piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 15: And her bitches

   Z dedykacją dla Werkaa Blanco



    Cała drżę na myśl, że Christian wraca na Manhattan. Mój najgorszy były. Mogłam się domyślić, że te wszystkie rzeczy pochodzą od niego. To jego styl. Myślałam, że po czterech latach nieobecności zmienił się, jednak moje przypuszczenia okazały być nietrafne.
     Aktualnie jadę do mieszkania Leóna. Muszę go przeprosić za to, że niesłusznie go oskarżyłam. Jak mogłam być taka głupia i zarzucić mu, że jest winny wszystkiemu, gdy tym czasem on nawet nie miał z tym nic wspólnego. Jestem debilką. Kocham go i oskarżam o nienormalne rzeczy. Mój biedaczek... 




     Stoję przed drzwiami do jego apartamentu i dzwonię dzwonkiem. Już po paru sygnałach otwiera mi On.
     Wygląda zupełnie inaczej, niż wcześniej. Ma na sobie potargane jeansy, oraz biały podkoszulek. Jego włosy są w seksownym nieładzie, co sprawia, że chyba zaraz zemdleję. W prawej ręce trzyma czarną skórzaną kurtkę i spogląda na mnie pytającym wzrokiem.
- Przyszłam Cię przeprosić. - Mówię drżącym głosem.
      Szatyn otwiera szerzej drzwi i wpuszcza mnie do środka. Znika na chwilę. Kiedy wraca dostrzegam, że nie ma skórzanej kurtki.
      Udajemy się do salonu, gdzie siadamy na sofach. 
- O co chodzi? - Pyta i rozsiada się wygodniej. 
- Wiem, że prezenty nie były od ciebie. - Mówię drżącym głosem. - Przepraszam, że naskoczyłam i niesłusznie oskarżyłam. 
- W porządku. - Odpowiada po chwili. - Mogę przynajmniej dowiedzieć się kto ci wysyła takie rzeczy? 
- Mój były. - Mówię krótko i wzrok przenoszę na splecione dłonie, które spoczywają na moich udach. - Jeszcze raz przepraszam cię za tą akcje. 
     Zapada między nami niezręczna cisza. Nie wiem o czym mam z nim rozmawiać. O nas? Nie. W końcu nie ma nas. O jego życiu? Nie, nie jestem jego dziewczyną. O jego pracy? Też odpada, nie moja działka. 
- Załatwię Ci ochronę. - Słyszę nagle jego głos. To urocze, że się o mnie troszczy, na prawdę. 
- Nie potrzebuję ochrony. Mój język jest odpowiednią przeszkodą. - Syczę i wstaję z sofy.
     Wiem, że nie powinnam siedzieć tutaj z nim. To zapracowany człowiek, pewnie ma o wiele ciekawsze rzeczy do roboty, niż rozmawianie ze mną na jakieś głupie tematy.
 - Jeszcze raz przepraszam za to najście teraz jak i w pracy. - Mówię i nerwowo poprawiam włosy. - Zmykam. Cześć. - Mówię i szybko kieruję się w stronę drzwi. 


     Wychodzę z luksusowego wieżowca, w którym mieści się jego apartament. Kieruję się do swojej limuzyny, w której siedzi Tom. Rozsiadam się wygodniej na tylnym siedzeniu. 
- Dokąd? - Zadaje mi pytanie. 
- Do domu. - Odpowiadam od razu. Ten dzień był strasznie męczący.
      Mężczyzna uśmiecha się delikatnie i przytakuje, po czym zaczynamy jechać w ciszy.
      Zastanawiam się, jak wygląda Christian. Zmienił się? Czy może jednak postanowił pozostać przy swoim dawnym stylu? Jedno jest pewne - jeżeli wraca na Manhattan, na sto procent będzie mu zależało na naszym wspólnym spotkaniu. Mam nadzieję, że przynajmniej jego zachowanie choć trochę się zmieniło.
       Wysiadam po paru minutach z limuzyny. Poprawiam swój ubiór i spoglądam przed siebie.  
       Dostrzegam Go, jak na mnie patrzy. Nigdy nie sądziłam, że Cristian Wayne będzie aż tak wyglądać olśniewająco. Jego włosy koloru kasztanowego, jak zwykle połyskują i są ułożone na żelu. Mimo tylu lat, fryzura nadal mnie zachwyca. Piwne oczy, które kiedyś były dla mnie najważniejszymi na świecie, nadal przyciągają mnie do siebie i sprawiają, że wariuję również za nimi. Christian zawsze doskonale wiedział, jak na mnie działa, oraz co w nim uwielbiam. 
      Robi krok w moją stronę, a zaraz potem kolejne. Zanim się spoglądam, stoi na przeciw mnie i uśmiecha się lubieżnie w moją stronę. 
- Witaj, Violetto. - Odzywa się jako pierwszy. 
- Christian. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś ponownie zawitasz na Manhattanie. - Odpowiadam pewnym głosem. Muszę ukrywać słabość, którą jednak w małym stopniu do niego czuję.
- Oj mała, ale z ciebie seks bomba. - Rumienię się słysząc te słowa. - Zmieniłaś się i to cholernie, Castillo. 
- Wayne, nie tylko mój wygląd uległ zmianie, ale i również charakter. 
- Czyżbyś stała się ostrzejszą panienką? Wiesz doskonale, że uwielbiam takie, a w szczególności ciebie. - Mruczy i przybliża się do mnie.
      Jeszcze chwile i go po... Nie! Kładę obie ręce na jego umięśnionym torsie i odpycham od siebie.
- Okej, rozumiem. - Podnosi ręce do góry w goście obronnym. - Spodobały Ci się prezenty, nie?
- Christian, proszę. - Mówię cichszym głosem. - Nie jestem już taka, jak kiedyś. 
- Znalazłem fajnego gostka. Jest Brytyjczykiem. Powiedział, że z chęcią kiedyś się do nas przyłączy i będziemy mogli razem we trójkę zaszaleć. 
       Czy to tak trudno pojąć, że nie jestem już tą Castillo, którą byłam w wieku szesnastu lat? 
- Przestań. - Syczę. - Nie bawię się w trójkąciki. 
- W takim razie stworzymy zgrany duet. Tak, jak kiedyś.
       Kiwam przecząco głową.
       Szatyn uśmiecha się delikatnie i wyciąga prawą rękę w moją stronę. Zaczynam szybciej oddychać, a w raz z tym moje serce bije, jak oszalałe.
- Pamiętasz jak byliśmy razem? Ja i ty. Władaliśmy dumnie nad Constance Billard, byliśmy nie do pokonania. A nasz związek? - Mówi podczas przesuwania ręką po moim podbródku. - Tylu rzeczy cię nauczyłem. Piliśmy Martini, kochaliśmy się do szaleństwa i czasami ostro imprezowaliśmy. 
- Przestań. - Szepczę i z trudem przełykam ślinę. 
- Wróciłem, bo tęskniłem za Tobą, mała. - Składa na moim lewym policzku pocałunek, doprowadzając mnie tym sposobem do szaleństwa. Oczywiście, że León miałby nade mną większą przewagę. Dla niego mogłabym zrobić wszystko, dosłownie. - Stęskniłem się za nami. 
- Kiedy ostatnio się widzieliśmy, powiedziałeś, że na zawsze opuszczasz Manhattan
- Nie potrafiłem. Ale teraz... Wróciłem. 
      Żeby zniszczyć mnie, oraz moją psychikę. - Dodaje moja podświadomość. 
- Wspaniale. - Wymuszam uśmiech, po czym przystępuję nerwowo z nogi na nogę. Krzyżuję ręce na piersiach. 
- Nie rób tak. - Prosi i chwyta mnie za ramię. - Wiesz, że wtedy mam na Ciebie większą ochotę. - Mruczy i przybliża się do mnie. 
      Okej, jeżeli zaraz czegoś nie zrobię, to Wayne pocałuje mnie. Nie chcę tego, więc szybko zaczynam obmyślać jakiś plan. Po chwili już wiem.
     ,,Przez przypadek" depczę mu stopę. Szatyn syczy z bólu, po czym odsuwa się ode mnie. 
- Oj, przepraszam. - Udaję, że jest mi żal. 
- Dobra, rozumiem. - Burczy niezadowolony i poprawia swoją skórzaną czarną kurtkę. 
- Muszę już iść, żegnam. - Mówię i szybko wchodzę do luksusowego wieżowca. 


      Siedzę na swoim łóżku i przeglądam swój stary pamiętnik, który prowadziłam podczas Constance Billard. Obok mnie leży łamacz szyfrów, dzięki któremu przypominam sobie dokładnie wszystkie moje mistrzowskie techniki, w których byłam najlepsza.
      Kiedyś w obawie przed tym, że moi rodzice czytają moje pamiętniki, postanowiłam zacząć pisać szyfrem. Najczęściej używałam Cezara albo Vinegre. Te dwa należą do grona moich ulubionych. 
      Ciężko wzdycham i spoglądam na Grace, która stoi naprzeciwko mnie. Mam dosyć już czytania o Christianie, oraz naszych nocnych wybrykach. Jak ja mogłam coś takiego przelać na papier? Trójkąciki, picie, papierosy... To moje dawne wcielenie, za którym pewnie bardzo tęskni Wayne. Ma mnie nadal za tą samą Violettę Castillo, którą byłam parę lat temu. Wielokrotne wizyty u psychologa, pomoc moich przyjaciół, zakończenie związku z Christianem, sprawiły, że nabrałam nowego blasku. 
      Pomimo czytania różnych wspomnień związanych z Waynem, nadal nie mogę wybić z głowy Verdasa. Egh, to tak już mi zostanie na zawsze? Okej, kocham go, ale zranił mnie i cholernie. Czasami odczuwam taką potrzebę zabicia go, lecz często powstrzymuję się. Nie mogłabym tego zrobić. Zbyt bardzo tęskniłabym za tymi jego przepięknymi szmaragdami, uśmiechem... Wszystkim.
- Wiesz, jak ciężko jest się zemścić, kiedy twój wróg zmienia się nagle w ciągu 5 minut? - Zadaję jej pytanie i zamykam trzynasty pamiętnik. Kobieta podaje mi następny, czternasty, który otwieram za pomocą specjalnego kluczyka. 
- Musi się panienka uspokoić i rozgrzać struny głosowe. Może zaparzę herbatę? - Odpowiada ze swoim brytyjskim akcentem. 
- Ogh, nie chcę herbaty. - Mówię wściekła. - Chcę na srebrnej tacy głowę Wayna i Verdasa! - Wyrzucam nagle z siebie. 
- Christian Wayne? - Pyta z niedowierzaniem, po czym siada tuż obok mnie. - To on wrócił? 
- Tak, wrócił. - Wzdycham niezadowolona. - Dlatego Grace masz zakaz wpuszczania go tutaj. Nie ma prawa wejść, okej? Zawiadom portiera na dole, nie chcę mieć potem niespodziewanego gościa.  
       Zaczynam przeglądać kartki, które zostały tym razem napisane szyfrem Vinegre. Bez problemu odczytuje po chwili, jak to po raz pierwszy spotkałam małą J. Ten okropny dzień zapamiętam do końca swojego życia. 
      Siedzę i spoglądam na swoje koleżanki, które zawsze mam na wyciągnięciu ręki. Nelly, Penelópez, Jessica i Taylor. Wśród nich niestety brakuje najważniejszej, mojej ukochanej Lu. Jej wyjazd bardzo mnie załamał, ale z drugiej strony dał szansę na to, aby wzbić się na sam szczyt hierarchii Constance Billard. 
- Co zamierzacie włożyć dzisiaj wieczorem? - Pyta nagle z entuzjazmem Nelly. Przewracam oczami i spoglądam na nią. 
- Ja na pewno coś od Valentino. - Oświadcza Penelópez. Jej uroda jest nieziemska. To prawdziwa Hiszpanka. 
- Ja mam już odłożoną kreacje. Tym razem Dior. - Mówi Jessica. 
- A ty? - Pyta zaciekawiona Nelly. 
- Mam mnóstwo pomysłów, ale nie będę wam zdradzać. Moim zadaniem jest wyglądać olśniewająco i tak będzie. - Uśmiecham się delikatnie. 
- Widziałyście tą nową? - Zadaje dość ciekawe pytanie Penelópez. Spoglądam na nią zaciekawiona. 
- Mów. - Nakazuję jej. 
- Blondynka, chodzi do pierwszej klasy. Zaczepiłam ją wczoraj na korytarzu. Ma na imię Juliett. 
- Mała J. - Komentuję. 
- Pytała się mnie, czy znam może Violettę Castillo. Odpowiedziałam, że tak, na co ona, że bardzo chciałaby Cię poznać. - Prycham. - No właśnie. Też sobie o tym pomyślałam. 
- Ja i Christian zajmie... - Spoglądam w lewą stronę i dostrzegam mojego chłopaka, który rozmawia z jakąś blondynką. - Jeżeli to ona, to przegięła. 
- To ona. - Komentuje brunetka. 
      Biorę głęboki wdech i wstaję. Poprawiam swój płaszcz, który mam na sobie i udaję się pośpiesznych krokiem w ich stronę. 
- Widzę, że masz nową koleżankę. - Przerywam im rozmowę. Szatyn patrzy na mnie, po czym podchodzi i i obejmuje w talii. 
- Poznaj Juliett. - Pokazuje mi lewą ręką na nią. 
- Chcesz mnie jeszcze bardziej wkurwić? - Pytam go ciszej i spoglądam na nią. - Hej, witamy w Constance Billard. 
- Jjesteś Violettą Castillo? - Pyta dla pewności, a ja przewracam oczami. - Twoja mama jest projektantką, uwielbiam ją! W przyszłości chciałabym z nią pracować. 
- Mała J, jeżeli liczysz na to, że to ty okażesz się być tą unique, to się mylisz. Stań w kolejce. Na świecie jest mnóstwo takich dziewczynek, jak ty. 
- Udowodnię ci to, że jestem tą odpowiednią. 
- Nie spiesz się tak, mała J. - Odpowiadam i chwytam Christiana za rękę, po czym odchodzę z nim na bok. - Już zaczynasz? 
- Zaczynam co? - Udaje zdziwionego. Krzyżuję ręce na piersiach i spoglądam na niego poważniejszym wzrokiem. - Przestań, bo wiesz, jak to na mnie działa. 
- Jeżeli ta blondi ci się spodobała i już chcesz ją zaliczyć, to proszę bardzo. Zerwij ze mną i idź na najbliższej przerwie do kibla, gdzie ją przelecisz. - Burczę niezadowolona, po czym wyrywam z jego lewej ręki papieros, który rzucam na chodnik. Zagniatam go swoim butem i odchodzę. 
- Violetta! - Słyszę jego krzyk, jednak się tym nie przejmuję. 
      Wzdrygam się, kiedy powracam do rzeczywistości. Jak wspominam te nasze pierwsze chwile razem, robi mi się niedobrze. Byłam młoda, głupia i szaleńczo w nim zakochana. Nic na to już nie poradzę. 
- Hej. - Słyszę nagle głos Ludmiły, która jakimś cudem nagle zjawiła się w moim pokoju. Szybko zamykam wszystkie pamiętniki, po czym podaję Grace, która chowa je w odpowiednim miejscu. Opuszcza pomieszczenie, zostawiając mnie samą z Ferro. 
- Hej. - Odpowiadam i spoglądam na nią, jak siada tuż obok. 
- Co to za mina? - Pyta i wskazuje na mój niemrawy uśmiech. - Dawaj, zakładaj swoją obcisłą sukienkę Prady, do tego dziesięciocentymetrowe szpilki od Christiana Louboutina, pomarańczową torebkę od Hermesa, weź najprzystojniejszego chłopaka, jakiego znasz i chodź ze mną. 
- Gdyby to było takie proste. - Mówię wzdychając. - Jutro jest bal absolwentów, muszę wybrać sobie jakąś odpowiednią kreację. Z resztą ty również powinnaś poszukać czegoś. Jesteśmy elitą Manhattanu, nasz wygląd jest bardzo ważny. Ukazujemy się na okładkach gazet, portalach społecznościowych, gdzie albo nas krytykują, albo chwalą. 
- Dobra, dobra, dobra. - Przerywa mi nagle i zatrzymuje mnie ręką. - O co ci chodzi? Widzę, że coś się stało, lecz do końca nie wiem co. Powiedz mi. - Spogląda na mnie proszących wzrokiem, a ja głośno wzdycham i wstaję z łóżka. 
- Christian. - Mówię krótko. 
- Wrócił? - Wyprzedza mnie Ferro, a ja przytakuję, po czym przytulam się do niej. Jej dotyk zawsze potrafił mnie zaspokoić. - O cholera. 
- Myśli, że nadal jestem tą samą Castillo, co wcześniej, ale ja się zmieniłam. Seks nie gra dla mnie ważnej roli i nie palę. Odłożyłam papierosy już dawno na bok.
- Emm, Violu... Nazwijmy rzeczy po imieniu, ty ćpałaś. 
- Ogh, przez kroki czas. - Podnoszę wzrok i delikatnie przygryzam dolną wargę. - Ale wyszłam z tego. Poza tym ciebie akurat wtedy nie było w Nowym Jorku. Pojawiła się to małe blondi coś, które już od pierwszej chwili starało się mi zaimponować. 
- Violetta, zrobiłaś z jej życia piekło. - Mówi Ferro i sprawnym ruchem odrzuca loki za ramię. 
- Nie zrobiłam piekła. Sama chciała, ja ją do tego nie zmuszałam. Została przygotowana przeze mnie na ocenę celującą, tylko liczne kłamstewka, brak wystarczających pieniędzy i odpowiedniego błysku w oku sprawiły, że stoczyła się na samo dno. - Mówię, spoglądając jej w oczy. - Kto w końcu kradnie suknię od Valentino wartą piętnaście tysięcy dolarów tylko po to, aby kupić jakąś podróbkę od Dolce? Trzeba być małą J. - Na chwilkę wstrzymuję głos. - Dobra, mam dosyć rozmowy na jej temat. Christian wrócił, chce się do mnie zbliżyć, kocham Verdasa, ale on nie potrafi wyznać mi swoich uczuć, spoglądając mi prosto w oczy... Normalnie wspaniale! - Mówię zdenerwowana. Podczas rozmowy macham rękami. 
- Violu, a wiesz kto ma się pojawić na jutrzejszym balu absolwentów? Widziałam listę gości. - Spoglądam na nią pytającym wzrokiem. Dostrzegam jej lekki uśmiech. - León Verdas.
       Kiedy słyszę jego imię, moje serce zaczyna szybciej bić i wraz z tym uśmiecham się szeroko. Leóś jutro będzie tam obecny. To moja szansa na to, aby spędzić z nim trochę czasu wolnego. Nie mogę zmarnować takiej okazji. Boję się, że obecność Wayna sprawi, że nie będę miała szansy zamienić chociaż jednego słowa z Leónem. Hmm... A może jednak?


        Siedzę w salonie na białej skórzanej sofie i spoglądam na zegarek. Za chwilkę powinny już przyjść. Cieszę się z okazji zobaczenia moich dawnych koleżanek z Constance Billard. Mam nadzieję, że mi pomogą, stawka w końcu jest wysoka i to bardzo. 
       Na dzisiejszy wieczór postanowiłam założyć czerwoną suknię od Prady. Cały komplet, wraz z biżuterią czeka na mnie w moim pokoju. Za dwie godziny przyjdzie kosmetyczka, oraz fryzjerka, których zadaniem będzie zrobienie mnie na bóstwo. 
      Wstaję z sofy, kiedy widzę, jak wszystkie po kolei ustawiają się obok siebie. Uśmiecham się do nich i wskazuję na sofy. Zajmują miejsca. Poprawiam szybko swoją krótką sukienkę od Prady koloru błękitnego i głośno odchrząkuje. Wszystkie na raz spoglądają na mnie. 
- Wyglądasz cudownie. - Komentuje mój wygląd Penelópez. 
- Penelóp... Ja zawsze wyglądam cudownie. Zapamiętaj to sobie. - Odpowiadam i uśmiecham się delikatnie. Spoglądam po kolei na hiszpankę, a następnie na Nelly, Jessicę i Taylor. Nie zmieniły się z wyglądu, każda wygląda niesamowicie tak, jak zawsze. - Moje drogie panie. Po paru latach zebrałyśmy się tutaj, aby... - Moją przepiękną przemowę przerywa nagle Jessica. 
- Wychodzisz za mąż! - Krzyczy podekscytowana. 
- Nie. - Odpowiadam krótko i gaszę tym sposobem jej entuzjazm. - Jessico Rose Jenner, widzę, że nie pamiętasz podstawowych zasad. Nienawidzę, jak ktoś mi przerywa. 
- Właśnie J. Powinnaś była ponownie zapoznać się z naszymi poradnikami. - Wtrąca się brunetka i zakłada nogę na nogę. 
- Dziękuję Penelóp. Nadal jesteś moją ulubienicą. - Zwracam się ciszej do hiszpanki, która odpowiada mi uśmiechem. - A teraz pozwólcie, że dokończę. - Cicho wzdycham i kontynuuję. - Jak dobrze wiedzie, dzisiaj wieczorem odbędzie się bal absolwentów Constance Billard. Wszystkie się tam pojawimy, a oprócz nas inni absolwenci. Naszym zadaniem jest godne zaprezentowanie się i ukazanie naszego piękna. - Mówię i uśmiecham się delikatnie. - Nie liczcie oczywiście na to, że ściągnęłam was tutaj tylko na pogaduszki. Z okazji dzisiejszego balu mam dla was misję. 
- A więc na czym będzie polegać nasze zadanie? - Pyta zaciekawiona Penelópez. Uśmiecham się, po czym podchodzę do Grace.
- Waszym zadaniem będzie zbliżenie się do kiedyś najprzystojniejszego, najbogatszego mężczyzny, który uczył się razem z nami w Constance Billard w jednej klasie.
- Zaraz, zaraz. - Przerywa mi w połowie zdania Nelly. Nienawidzę tego. - To co ty w takim razie będziesz tam robić?
- Ja? - Zadaje pytanie z uśmiechem. - Musze spędzić więcej czasu z kimś innym, jednak obecność właśnie naszej ofiary może mi w tym przeszkodzić. Nie wiem, pocałujcie go, zaciągnijcie gdzieś, byle był jak najdalej ode mnie. Nie ma prawa się zbliżyć, musi być trzymany na dystans.
- Mów już, kim on jest! - Krzyczy podniecona hiszpanka. Spoglądam na Grace, która odsłania zdjęcie przystojnego szatyna.
- Christian Wayne. - Komentuję, kiedy one wpatrują się w nie, jak zaczarowane. - Miał kiedyś do czynienia z FBI, ale nie pokona Violetty Castillo and her bitches.



Tradycja, piątek po południu dodaję nowy rozdział... 
Poznaliście już Christiana Wayna, byłego Violetty i jak? xD Powiem tyle: gościu namiesza i to nawet bardzo, ale spokojnie xD Musicie mi zaufać i nie zabijać! (Wtedy nie dowiecie się, jak to wszystko dalej się potoczy).
Uwielbiam go <33 (w sensie tego aktora, jest mega <33) 
Dawna Violetta.. takiej jeszcze nie było xD Zaskoczeni, prawda? xD
W następnym rozdziale (łatwo można się domyślić), będzie bal absolwentów Constance Billard, a podczas niego? Czy uda się koleżankom Violetty trzymać Christiana z daleka na tyle, aby ona mogła w spokoju spędzić czas z naszym Leónem? Nie zdradzę, zostawię was w niepewności ;*

Czekam na wasze opinie


Rozdział 16 = Odpowiednia ilość komentarzy


xAdusiax

68 komentarzy:

  1. Zajęte, Blair

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz jestem druga *.*
      Trololo, jaram się *.* :D
      Fantasticooo ! ^.^
      Christian Wayne.. , interesująca postać..
      Ale kochany, wybacz, nie ma już dawnej Violetty Castillo, pogódź się z tym. I z tym, że żadnych trójkącików już nie będzie :D
      Teraz jest Nowa Violetta, dla której jesteś tylko częścią przeszłości. Ona ma swojego Leona, którego cholernie kocha, więc nic tu po tobie.
      Mam nadzieję, że jej bitches zatrzymają Wayne z dala od V, by mogła spokojnie pomówić z Verdasem ^.^
      Już nie mogę się doczekać, co tam się takiego wydarzy *.*
      Na pewno wiele ^^
      Komentarz beznadziejny, wiem. Postaram się nadrobić to pod następnym rozdziałem, na który czekam z niecierpliwością <3
      Ciesze się, że piszesz takie długie rozdzialiki *.*
      Oby takich więcej :>
      Trzymaj się cieplutkoo :*
      Katie :)

      Usuń
  3. Zajmuje i czekam na next :-) Rozdział jak zawsze cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. NO NIE MOGĘ! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samym początku; AWWWWWWWW! *-*
      Strasznie dziękuję za dedykację rozdziałuuu <333 ! Soł macz! :33
      Dziękuuuję <3 Ale się jaram!! :D Awww *.* :333333
      Lolololo <33
      ROZDZIAŁ to istna rewelacjaaa ♥♥♥♥♥♥
      Tylko ten Christian mnie już wkurza! -.- Na potęgę. A Violetta jeszcze tak przy nim wariuje i wgl! ;-; Leoś ładniejszy! V masz się od niego z daleka trzymać i z Leośkiem duuuuziooo czasu spędzić! ;***
      Verdas! Bierz się za Castillo, bo Christian ma na nią chrapkę! -;-
      Kurcze! Jak przeczytałam w notce , że namiesza to Ugh! -.- Debil. xD
      Odpieprz się od V i koniecc! Ona ma być z Leónem! 4ever! ;33
      Luśka ! Musisz częściej gadać z V bo dobrze na nią działasz ^.^
      Vils, dlaczemu żeś zazdrosna o Christiana i Małą J? ;-; !
      Ciekawe co by zrobiła jak to by był Leoś hyhy ^.^ Pewnie rozwaliła by ją na strzępy! :D
      Nje no nie przeżyję! Przyjechał sobie jakiś ziomeczek do V i okazuję się że to jej ex? Okeee XDD ;-; ! Smuteczejk
      Ale ta jego propozycja hahahaha, aż dziwne, że Vil się nje zgodziła xD
      Trójkącik ^.^ Hahahahahahahhah, bekaa xDDD
      Trooochę mało wątku z Verdasiem! ;-; ! Smuuteczek! ;(((
      Mam nadzieję, że Violetta spędzi trochę czasu z Leosiem. Ale z tym tytułem do dowaliłaś hahahahahaha :D
      Dziewuszki trzymajcie Christiana z daleka od Violci :D Bo ona ma się Leonkiem zająć jutrooooo :3 ^.^ Hyhy <3
      Jeszcze raz dziękuujęe kochana za dedykację <33 Naprawdę!
      Omal nje zemdlałam! *.............................................*
      Genialny rozdział dłuuuuugi ♥.♥
      Czekam na kolejnyyy <33
      Pozdrawiam serdecznie :***

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Christian, Castillo się zmieniła. Ludzie się przecie zmieniają.
      Panie Wayne, te prezenciki jakieś nieprzyzwoite.
      Tsa trójkącik sobie marzy. Violetta już stworzona do wyższych celów niż łóżko.
      Chlali wieczorami Martini, a następnie zachcianki Christiana.
      Taki dziwny ten nasz Christian. Ale ma charakter.

      Usuń
  6. zajęte, hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszeczkę daleko - ale to co xD
      Rozdział.. hmm xD
      Nie wiem co napisać, bo jak zwykle jest genialny :D
      Christian. On chcę dawną Castillo? Nie ma tak dobrze xD
      Przykro mi - ona jest już zajęta! Ha! xD
      I tak ma zostać!
      Mam dziką nadzieję że dziewczyny zajmą się tym całym Christianem.. I Violka będzie mogła pogadać z Verdasem!
      Albo jest inna opcja! Niech Christian lata za V, a pan Leonek się ogarnie i zacznie walczyć o swoje. Zdecydowanie :D
      Ciekawe co tam się wydarzy... :D
      Mam nadzieję, że nic nie wydarzy się pomiędzy C a V xD
      Bo będzie dramat .-. I Verdasiątko będzie złe :D xD
      Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
      I tego zjazdu! Jak Verdas nie będzie zwracał uwagi na Castillo to ugh! :(

      Przepraszam za beznadziejny komentarz. Nie zawsze są dobre, ale tym razem kompletnie zawaliłam xd

      Czekam na kolejne cudo ♥

      Zapraszam na moje dwa nowe blogi xD (Takie śmieszne niby)

      Pozdrawiam,
      Marcela :*

      Usuń
  7. Super rozdział!
    Głupi Christian! Nienawidze go!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Christian, Christian...
    Już go nie lubię.
    Trójkącik?!
    Chyba żartuje -,-
    Mam nadzieję, że porozmawia z Leónem na zjeździe :)
    Her Bitches (:D) na pewno dadzą radę go odciągać od Violi XDD
    Mam taką nadzieję :>>
    Nie rozumiem czemu przy nim wariuje, może i jest przystojny, ale Leoś najlepszy <33
    Leonetta <3333333
    Przeczuwam, że na tym zjeździe wydarzy się coś z udziałem Verdasa ^.^
    Może w toalecie *.*
    Nie dobra... Stop!
    Moja wyobraźnia na za dużo sobie pozwala -.-

    Jak zwykle rozdział genialny :*****

    czekam z niecierpliwością na next'a! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział! <3 Chciałam powiedzieć, że w środę przeczytałam wszystkie rozdziały od 1 do 14. Oooo tak mnie to czytanie wciągnęło *.* Leon Verdas taki mmmm :) Jejku oni muszą się do siebie zbliżyć i to bardzo! Teraz pewnie długo będzie trzeba czekać na nowy rozdział, a ja tego tak nie lubię :'( Oby rozdzialik pojawił się jak najszybciej, proszę i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawaj NEXT BLAGAM

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajmuję <3
    Wrócę, jak będe mieć czas, ale - przeczytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialny! <3
      Masz już wystarczająco komów *_*
      Zainspirowałaś mnie, bo muszę napisać rozdział, a mam tylko jeden akapit, i pustą głowę.
      Rozdział jest przeboski! León <333 Oby jak najszybciej Leónetta! ^^

      /Lerette

      Usuń
  13. mało leona tu dziś było ;/
    ale i tak rozdział super :)
    ach ta dawna castillo, trójkąciki oho działo się
    czekam na next
    #Aries

    OdpowiedzUsuń
  14. Mega!! Mega!!!Mega!!
    Rewelacja rozdział!!
    Dawna Violetta wraca do gry??!!
    Co Christian kombinuje??
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny!
    Czekam na następny ! ;d
    Masz talent <3
    Uwielbiam Twojego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Super!!
    czekam na nexta ciekawe co się stanie
    masz talent!!!!!
    odwiedzi mnie i powiedz co sądzisz o moim
    pewnie jest 10 razy gorszy ale... wiesz:
    http://vilu-i-leon-amor.blogspot.com/
    zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale cudo <3 <3
    Nie moge sie doczekac nextu!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Używasz zbyt wybitnego języka. Wieje tu nudą

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeej :)
    Super jak zawsze! :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Super! :)~Kika 723

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny !
    Czekam na next i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny!
    Przeczytałam wczoraj, ale już nie miałam siły komentować więc jestem dziś ;) Rozdział jak zawsze wspaniały i nie ma co tu o nim więcej mówić. Christian to jej były! Już go nie lubię i coś czuje, że będzie przez niego dużo kłopotów, ale obym się myliła ;) Zwołała swoje koleżanki :D Ciekawe czy uda jej się przybliżyć do Leona, ale chyba nie będzie łatwo przez tamtego :( Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialny rozdział *.* nwm jak ty to robisz ale za każdym razem zachwycasz mnie <3
    PS. Mam pytanko, na twojego maila wyśle ci moje opowiadanie sorka za błędy ale nie mam worda i pisze tak szybko a potem nie poprawiam :c Moja kol mówi że jest świetne ale ja tak nie sądze:*
    Jeszcze raz pozdrawiam i buziaki czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale cudeńko. <3
    Rozdział wspaniały fantastyczny przecudowny po prostu ZAJEBISTY!!!!!

    Masz wielki talent.
    Aż trudno uwierzyć że jesteś taka młoda a masz tak wielki dar, ^.^
    A co do rozdziału.
    Violetta przypomina mi strasznie Blair z plotkary a to moja ukochana postać. Nie licząc Chucka którego przypomina Leon.
    Wiec dla mnie nie mogli być lepiej.
    A ja nie ukrywam że powrót dawnej Violetty mnie cieszy. !!! ;*
    A Christian.... Już go lubię.
    To znaczy na pewno będę narzekać na niego jak coś spieprzy ale jego powrót może pokazac nam więcej dawnej Violi. A na to liczę. ;)
    Jego prezenty i karteczki, tak samo Gorgina powróciła do NY w plotkarze. Dużo wtedy namieszała . A wtedy jest najciekawiej.
    Uwielbiam Leonettę ale kiedy zawsze bylo był pomiędzy nimi świetnie i tak słodko tona dłuższą metę byłoby nudne. Chociaż twoje rozdziały nigdy nie są. Ale wolę jak się dużo dzieję. XD
    No i ten.. Super rozdział.
    Już nie mogę doczekać się balu absolwentów.
    I jak będzie wyglądało spotkanie Leona i Christiana.
    Były kontra obecny, chociaż on nie jest z Violettą już . Wiec były kontra były;}
    Żeby się tylko nie pobili.
    A mam nadzieję że Violetta w dalszym ciagu będzie wykorzystywać do czarnej roboty swoje oddział jak kto woli bitches. <3
    Rozdział cudowny. ;*
    Trzyma w napięciu i zostawia niedosyt.
    Jestem Twoją wielką fanką chociaż odkryłam Twoje arcydzieło niedawno już się w nim zakochałam .

    XOXO
    Maddy

    OdpowiedzUsuń
  27. Witam :-) Nie było mnie tu długo, strasznie długo :-/ Ostatnio chyba komentowałam jeszcze pod poprzednim opowiadaniem... Ale wczoraj urządziłam sobie mały maraton z twoim opowiadaniem i udało mi się wszystko nadrobić. :-) Rozdział naprawdę fajny! Już nie mogę się doczekać kolejnego. Chciałabym napisać coś więcej, ale mój antytalent do pisania komentarzy nie ułatwia mi tego. W każdym razie, miło się czyta i co najważniejsze - trzyma w napięciu. :-D

    A

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział Boski <3 Ah......Leonetta, moim zdaniem Viola dobrze postąpiła, że go przeprosiła. A ja lubię Christiana :D tak jakoś przypadł mi do gustu. Oby na balu sb wszystko wyjaśnili :P a dziewczynom niech się uda odganiać go od zakochańców <3 Muszę się w końcu dowiedzieć dlaczego Leoś tak powiedział, bo na pewno tak nie myśli {chyba xD}. Czekam z niecierpliwością na next i pozdrawiam. Buziaki :*
    Te amo <3
    Marti
    PS: wejdziesz na mój blog? http://leonetta-milosc-zawsze-zwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział cudo!
    Leonetta*.*
    Christian ehh szkoda słów na niego. Wrócił sobie po tylu latach i myśli że będzie okey? Ti się grubo myli!
    Ciekawa jestem tego balu. Czy uda się im odciągnąć go od Violi. I czy Ona pogada z Verdasem.
    z niecierpliwością czekan na next.
    Pozdrawiam
    Komarek ;*

    P. S. Wpadniesz do mnie? → http://jortini-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Cześć! Trochę mi wstyd, że tyle nie komentowałam, ale teraz komentuję i myślę, że to się liczy. ;) A więc, rozdział cudny jak wszystkie. Ciągle trzyma w napięciu i cały czas chcę wiedzieć co będzie dalej. Boje się tego
    Christiana :| Mam nadzieję, że nie będzie źle przez niego pomiędzy naszą Leonettą. Jestem ciekawa czy Violi uda się pogadać z Leosiem. <3
    Pozdrawiam V.V. <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo podoba mi się rozdział :)
    Czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Rozdział mega mi się podoba. Jestem ciekawa co będzie z Christianem.
    Czy zamiesza w naszej Leonettcie?
    Jest to strasznie tajemnicza postać.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału<3

    OdpowiedzUsuń
  33. boski rozdział
    czekam na następny
    pozdrawiam Olivia :)

    OdpowiedzUsuń
  34. B
    O
    S
    K
    I
    Super
    Do zobaczenia pod nextem

    OdpowiedzUsuń
  35. cudo :*
    czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. rozdział bardzo fajny, ale ja już się nie mogę doczekać leonetty. mam nadzieję że christian nie namiesza za bardzo (chociaż może gdyby to zrobił było by ciekawiej) , no nic. pisz dalej bo masz prawdziwy talent :***

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowny <3
    Piszesz długie rozdziały, a ja i tak czuję niedosyt.
    Violetta, nie znałam jej od tej "mrocznej" strony.
    Nie podoba mi się taka.
    Za to Christian Wayne, intrygujący mężczyzna.
    Już nie mogę się doczekać balu absolwentów.
    Czy "bitches" Violetty go upilnują?
    Leoś też tam będzie ^^
    Czekam na jakieś 5 minut Leonetty *.*
    Leoś do tej pory jest moją ulubioną postacią ♥
    A zaraz za nim...
    Christian. Może namieszać,
    ale nie pomiędzy moim ulubionym parringiem.
    Ja ci tam ufam ;D
    I miałam cichą nadzieję,
    że na początku rozdziału Verdas ją zatrzyma czy coś
    i powie, że mu wcale nie przeszkadza.
    Ale mówi się trudno :(
    Czekam z niecierpliwością na 16 ^^

    OdpowiedzUsuń
  38. Czekam na next ♥ kocham ten blog

    OdpowiedzUsuń
  39. Boooooski <33333 ;*
    Christian ludzie się zmieniają -.-
    Trójkąciki i Martini xD
    Viola wariuje przy Christianie ale Leoś lepszy <3
    Czekam na next ;****

    OdpowiedzUsuń
  40. Mistrzyni "pióra":) czekam na dalsze losy !

    OdpowiedzUsuń
  41. Cudo<3<3<3 czekam na 16 !!
    xoxo
    Nelly

    OdpowiedzUsuń
  42. Super rozdział!
    Christian nasza Viola już nie jest taka sama więc nie licz na żadne trójkąciki :*
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  43. no cudo, cudo, cudo <3 Po prostu cudo <3
    Dziewczyno jesteś wspaniała, talent masz niesamowity <3
    Czekam na piąteczek :3 <333

    OdpowiedzUsuń
  44. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj, tylko pózniej. Aktualnie mam problemy techniczne...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

ARCHIWUM

Obserwatorzy