Z dedykacją dla Air bender (ps. postaram się xD)
- Ludmiła. - Mówię cicho, kiedy jadę windą do góry.
Blondynka leży na podłodze, nic do mnie nie mówi. Oczy ma zamknięte, przynajmniej oddycha. Cholera jasna, boję się. Kto mógłby się posunąć do czegoś takiego i jej to zrobić? No kto?
Winda zatrzymuje się na odpowiednim piętrze. Szybko wysiadam z niej i kieruję się w stronę salonu, gdzie czeka na mnie León oraz Diego.
- Musicie mi pomóc. - Mówię łamliwym głosem.
Oboje podchodzą szybko do mnie. Nic nie mówię, tylko kieruję się w stronę windy. Po chwili stoją obok mnie i dostrzegają Ferro.
- O mój Boże, Ludmiła. - Mówi na jej widok Dominguez. Podchodzi do niej i bierze ją na ręce.
- W łazience jest Grace. Zanieść tam Lu, ja zaraz przyjdę. - Brunet przytakuje, po czym bez słowa kieruje się w stronę odpowiedniego pomieszczenia.
Mój ukochany obejmuje mnie w talii i przyciąga do siebie. Cicho do mnie mruczy i całuje w policzek.
- Co się stało? - Pyta troskliwym głosem.
W odpowiedzi wzruszam ramionami. Nie wiem. Nic nie wiem na ten temat. Ludmiła jest aż w takim stanie, że nie potrafiła mi opowiedzieć, co się stało. Cholera, biedna. Na pewno nie zrobił to jej Federico, chociaż kto wie?
- Nic mi nie powiedziała. - Odpowiadam zgodnie z prawdą. - Wracałam do domu i spotkałam ją na ulicy. Wygląda koszmarnie.
- Zgadzam się z tym. - Mówi i głaszcze mnie po policzku.
- Kąpiel dobrze jej zrobi. Mam nadzieje, że potem jakoś wróci na Ziemię. - Cicho wzdycham i wtulam się w jego umięśniony tors. - Dobrze, że jesteś. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam ci w pracy.
- Jesteś dla mnie ważniejsza. - Szepcze mi do ucha i sprawia, że po moim ciele przechodzi gęsia skórka.
- Dzięki. - Uśmiecham się delikatnie i odsuwam się od niego. - Pójdę sprawdzić co z nią.
Ubrana w granatowy satynowy szlafrok Ludmiła wygląda o wiele lepiej. Po kąpieli doszła do siebie. Wróciła do nas, dzięki czemu mam nadzieję, że nam o wszystkim powie.
Siedzi w salonie na białej skórzanej sofie i popija angielską herbatę zrobioną przez Grace. Trzymam ją za prawą rękę. Obok mnie stoi León, zaś na przeciwko Ludmiły Dominguez.
- Powiedz nam, wszystko od początku. Co ci się stało i kto to zrobił. - Mówię po dłuższej chwili ciszy.
Blondynka cicho wzdycha i odkłada kubek na szklany stolik, po czym nerwowo poprawia swoje włosy, które zostały związane w luźny kok.
- On nalegał na spotkanie... - Zaczyna mówić drwiącym głosem.
Cholera jasna, kto?
- Lu, spokojnie. - Pocieszam ją. - Opowiedz nam o wszystkim. Kto to, czego chciał i co się wydarzyło.
- No właśnie, powiedz nam prawdę. - Komentuje Dominguez, który ręce skrzyżował na piersiach.
Ubrany w granatowy sweter wygląda niesamowicie. Zawsze zachwycało mnie to, że potrafił wspaniale się prezentować w ubraniach od francuskich projektantów.
- Nikt z nas nie jest święty. - Kontynuuje.
- To prawda. - Dodaję. - Przespałam się z nim na tylnym siedzeniu w jego limuzynie. - Mówię i wskazuję na Verdasa, który odpowiada mi lekkim uśmiechem.
- A ja zaliczyłem cię, podczas związku z nią. - Mówi Diego, spoglądam na niego surowym wzrokiem.
To wspomnienie nie należy do miłych. Chwila, w której dowiaduję się, że mój chłopak zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką, zawsze pozostanie w mojej pamięci.
- No co? - W odpowiedzi wywracam oczami i ponownie patrzę na blondynkę.
- A ja jestem León Verdas. Nawet Europejczyk musi o tym wiedzieć. - Dodaje szatyn.
Dostrzegam, jak na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. To dobrze, że chociaż możemy na chwile odciągnąć ją od nieprzyjemnych wspomnień, które miały ostatnio miejsce.
Blondynka bierze głęboki wdech. Swój wzrok przenosi na nasze splecione dłonie, po chwili spogląda na mnie.
- On dzwonił. - Zaczyna mówić. - Christian do mnie dzwonił, nalegał na spotkanie.
O cholera jasna, zabiję dupka.
- Więc zgodziłam się, poszłam tam. Umówiliśmy się w barze. Ja zamówiłam kawę, a on Brandy. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon, to był Federico. Musiałam odebrać, byłam z nim umówiona na randkę za trzy godziny. - Dostrzegam w jej oczach pojawiające się łzy. Pewny głos został zastąpiony łamliwym, niepewnym, bojącym się czegoś. - Kiedy skończyłam rozmawiać, wróciłam do stolika. Napiłam się kawy, a potem... - Zawiesza głos. Od razu ścieram łzę, która spływa jej po policzku. Och, moja biedna Lu. - A potem nic nie pamiętam. - Szepcze i przytula się do mnie.
Ona mnie teraz potrzebuje. Oczekuje wsparcia, które wielokrotnie ja dostawałam od niej w gorszych chwilach. W moim całym popieprzonym życiu, często miały one miejsce, niekiedy nawet i codziennie.
- Spokojnie. - Mówi Dominguez i siada obok niej z drugiej strony. - Ej, Lu... Będzie dobrze.
- No właśnie. - Podtrzymuję jego wersję. - Skopiemy mu tyłek, w pierwszej kolejności oczywiście ja. Pójdę zaraz do Penelóp po swoją suknię, którą bez prawnie przywłaszczyła. Miała trzymać swojego chłopaka na dystans. Skoro nie umie, będzie musiała pożegnać się z nagrodą/ - Podnoszę głos i zaczynam się denerwować.
- Spokojnie. - Uspokaja mnie głos Leóna. - Musimy ustalić razem plan.
- Federico wie o tym wszystkim? - Pytam cichszym głosem i odgarniam niesforny kosmyk jej blond włosów.
- On o niczym nie wie. - Odpowiada ciszej blondynka i spuszcza głowę na dół. - Nie przyszłam na randkę... Pewnie nasz związek nie istnieje już.
- Istnieje Lu, jestem przekonana, że tak.
Inicjatywę przejmuje nagle Dominguez, który zaczyna rozśmieszać Ferro swoimi żartami. Jego wspaniale poczucie humoru sprawia, że po raz kolejny na twarzy blondynki pojawia się zniewalający uśmiech i ten jej cudowny, wciąż dziecięcy chichot.
Dyskretnie wstaję z sofy, kiedy czuję wibracje pochodzące z kieszeni mojej sukienki. Nie chcę im przerywać wspaniałej atmosfery, więc udaję się do kuchni, gdzie spoglądam na wyświetlacz. Federico. Cholera, mam z nim porozmawiać? Co mu powiedzieć? Prawdę?
Ryzykuję. Naciskam zieloną słuchawkę i przykładam swojego białego IPhone'a do ucha. Słyszę jego zdenerwowany głos, kiedy prosi mnie, abym podała telefon Ludmile. Jest wkurzony.
- Lu... - Mówię cichszym głosem, kiedy jestem ponownie w salonie. Blondynka spogląda na mnie. - Federico chce z Tobą porozmawiać. - Dodaję i wręczam jej telefon.
Pomimo zawahania, Ludmiła bierze ode mnie telefon. Widzę po niej, że ponownie jest zestresowana.
- Halo? - Pyta. - Ffederico, jja... Mogę ci to wszystko wyjaśnić. - Dostrzegam, jak po jej policzkach spływają łzy. - Nnie mogę ci powiedzieć... Federico, proszę cię... Aaale daj mi... Proszę.
Kiedy kończy rozmowę, chowa telefon w swoich dłoniach i wzdycha ciężko. A więc zerwał z nią? Ponownie siadam obok niej i przytulam ją do siebie mocno.
- Będzie dobrze. - Szepczę podczas głaskania ją po włosach. Mam przynajmniej taką nadzieje.
- Chodź. To już czas wyciągnąć karty kredytowe i uderzyć Bendel's i Barneysa po nowe odjazdowe buty, seksowne rajstopy kabaretki, krótkie wełniane spódniczki i cudowne kaszmirowe sweterki. - Mówię do blondynki, która stoi przed lustrem i podziwia swoje odbicie. W kremowej sukience od Chanel wygląda wspaniale. - A teraz przepraszam Cię na chwilkę, muszę porozmawiać z Leónem. - Dodaję i opuszczam swój pokój.
Dostrzegam go, jak siedzi w salonie na sofie i rozmawia z Diego. Verdas wygląda wspaniale w granatowej marynarce, ciemniejszych spodniach i białej lnianej koszuli.
Przerywam jego i Domingueza rozmowę na temat ich nauki na uniwersytetach. Zajmuję miejsce obok Leóna i spoglądam na niego, po czym na Domingueza.
- Musimy mieć jakiś plan. - Odzywam się jako pierwsza. - Ten moment jest idealny, aby dopracować szczegóły.
- Piękna, Czyżbyś znowu coś wspaniałego wymyśliła? - Zadaje mi pytanie Dominguez, a ja Uśmiecham się delikatnie.
- Violetta Castillo ma zawsze jakiś plan, więc tak. Spotkam się z Waynem.
- Co? Nie. - Słyszę sprzeciw Leóna. Cicho wzdycham i spoglądam na niego.
- Jedno spotkanie. Pójdziemy do twojej restauracji, więc będziesz mógł w razie czego od razu zainterweniować. Nie mam zamiaru siedzieć i nic nie robić. Sami widzicie, jak skończyło się spotkanie Ludmiły z Christianem, ja do tego nie dopuszczę. Wayna znam najlepiej, więc wiem, kiedy myśli o tym, aby się do mnie dobrać, albo kiedy chce mi coś dosypać. Po prostu na spotkaniu będę go uważnie słuchać, nie odbierać od nikogo telefonu, patrzyć cały czas na niego. I to jest klucz do zwycięstwa nad nim. Potrafię go przechytrzyć i mam zamiar wykorzystać to.
Mój ukochany cicho wzdycha. Wiem, że nie jest zadowolony z tego planu, ale musimy coś zrobić. Nie możemy tego od tak zostawić. Zranił Ludmiłę, zranił mnie.
Po chwili widzę, jak przytakuje głową. Uśmiecham się do niego delikatnie i oddycham z ulgą.
- Załatwię wam stolik i w razie czego ochronę. - Mówi i przytula mnie do siebie. Uśmiecham się delikatnie i bardziej wtulam w jego umięśniony tors.
Christianie Wayne szykuj się na spotkanie ze mną.
Wracam do was w niedzielny poranek z następnym rozdziałem. Wróciłam tak naprawdę wczoraj, jednak byłam zmęczona i nie chciało mi się dodawać rozdziału (nie bijcie! xD)
Parę osób zgadło. Chodziło mi o Ludmiłę xD Proszę was, gdyby Violetta zauważyła w takim stanie małą J na pewno by jej nie pomogła (please, one są wrogami xDD).
Wayne, Wayne i jeszcze raz Wayne. Mówiłam, że namiesza, ale nie pomiędzy Leónettą. Ofiarą padła Lu (tak, jestem okropna, ale takie jest życie ^^
Nasza Violetta tak łatwo mu nie odpuści xD
Zapraszam na mój drugi blog, który prowadzę razem z Nath link. Pojawił się tam nowy rozdział, więc zachęcam do komentowania!
Czekam na wasze opinie,
Rozdział 19 = Odpowiednia ilość komentarzy (min 50) - JEŻELI UDA WAM SIĘ DO 31, NEXT POJAWI SIĘ JESZCZE W 2014 roku!
xAdusiax
- On nalegał na spotkanie... - Zaczyna mówić drwiącym głosem.
Cholera jasna, kto?
- Lu, spokojnie. - Pocieszam ją. - Opowiedz nam o wszystkim. Kto to, czego chciał i co się wydarzyło.
- No właśnie, powiedz nam prawdę. - Komentuje Dominguez, który ręce skrzyżował na piersiach.
Ubrany w granatowy sweter wygląda niesamowicie. Zawsze zachwycało mnie to, że potrafił wspaniale się prezentować w ubraniach od francuskich projektantów.
- Nikt z nas nie jest święty. - Kontynuuje.
- To prawda. - Dodaję. - Przespałam się z nim na tylnym siedzeniu w jego limuzynie. - Mówię i wskazuję na Verdasa, który odpowiada mi lekkim uśmiechem.
- A ja zaliczyłem cię, podczas związku z nią. - Mówi Diego, spoglądam na niego surowym wzrokiem.
To wspomnienie nie należy do miłych. Chwila, w której dowiaduję się, że mój chłopak zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką, zawsze pozostanie w mojej pamięci.
- No co? - W odpowiedzi wywracam oczami i ponownie patrzę na blondynkę.
- A ja jestem León Verdas. Nawet Europejczyk musi o tym wiedzieć. - Dodaje szatyn.
Dostrzegam, jak na jej twarzy pojawia się delikatny uśmiech. To dobrze, że chociaż możemy na chwile odciągnąć ją od nieprzyjemnych wspomnień, które miały ostatnio miejsce.
Blondynka bierze głęboki wdech. Swój wzrok przenosi na nasze splecione dłonie, po chwili spogląda na mnie.
- On dzwonił. - Zaczyna mówić. - Christian do mnie dzwonił, nalegał na spotkanie.
O cholera jasna, zabiję dupka.
- Więc zgodziłam się, poszłam tam. Umówiliśmy się w barze. Ja zamówiłam kawę, a on Brandy. W pewnym momencie zadzwonił do mnie telefon, to był Federico. Musiałam odebrać, byłam z nim umówiona na randkę za trzy godziny. - Dostrzegam w jej oczach pojawiające się łzy. Pewny głos został zastąpiony łamliwym, niepewnym, bojącym się czegoś. - Kiedy skończyłam rozmawiać, wróciłam do stolika. Napiłam się kawy, a potem... - Zawiesza głos. Od razu ścieram łzę, która spływa jej po policzku. Och, moja biedna Lu. - A potem nic nie pamiętam. - Szepcze i przytula się do mnie.
Ona mnie teraz potrzebuje. Oczekuje wsparcia, które wielokrotnie ja dostawałam od niej w gorszych chwilach. W moim całym popieprzonym życiu, często miały one miejsce, niekiedy nawet i codziennie.
- Spokojnie. - Mówi Dominguez i siada obok niej z drugiej strony. - Ej, Lu... Będzie dobrze.
- No właśnie. - Podtrzymuję jego wersję. - Skopiemy mu tyłek, w pierwszej kolejności oczywiście ja. Pójdę zaraz do Penelóp po swoją suknię, którą bez prawnie przywłaszczyła. Miała trzymać swojego chłopaka na dystans. Skoro nie umie, będzie musiała pożegnać się z nagrodą/ - Podnoszę głos i zaczynam się denerwować.
- Spokojnie. - Uspokaja mnie głos Leóna. - Musimy ustalić razem plan.
- Federico wie o tym wszystkim? - Pytam cichszym głosem i odgarniam niesforny kosmyk jej blond włosów.
- On o niczym nie wie. - Odpowiada ciszej blondynka i spuszcza głowę na dół. - Nie przyszłam na randkę... Pewnie nasz związek nie istnieje już.
- Istnieje Lu, jestem przekonana, że tak.
Inicjatywę przejmuje nagle Dominguez, który zaczyna rozśmieszać Ferro swoimi żartami. Jego wspaniale poczucie humoru sprawia, że po raz kolejny na twarzy blondynki pojawia się zniewalający uśmiech i ten jej cudowny, wciąż dziecięcy chichot.
Dyskretnie wstaję z sofy, kiedy czuję wibracje pochodzące z kieszeni mojej sukienki. Nie chcę im przerywać wspaniałej atmosfery, więc udaję się do kuchni, gdzie spoglądam na wyświetlacz. Federico. Cholera, mam z nim porozmawiać? Co mu powiedzieć? Prawdę?
Ryzykuję. Naciskam zieloną słuchawkę i przykładam swojego białego IPhone'a do ucha. Słyszę jego zdenerwowany głos, kiedy prosi mnie, abym podała telefon Ludmile. Jest wkurzony.
- Lu... - Mówię cichszym głosem, kiedy jestem ponownie w salonie. Blondynka spogląda na mnie. - Federico chce z Tobą porozmawiać. - Dodaję i wręczam jej telefon.
Pomimo zawahania, Ludmiła bierze ode mnie telefon. Widzę po niej, że ponownie jest zestresowana.
- Halo? - Pyta. - Ffederico, jja... Mogę ci to wszystko wyjaśnić. - Dostrzegam, jak po jej policzkach spływają łzy. - Nnie mogę ci powiedzieć... Federico, proszę cię... Aaale daj mi... Proszę.
Kiedy kończy rozmowę, chowa telefon w swoich dłoniach i wzdycha ciężko. A więc zerwał z nią? Ponownie siadam obok niej i przytulam ją do siebie mocno.
- Będzie dobrze. - Szepczę podczas głaskania ją po włosach. Mam przynajmniej taką nadzieje.
- Chodź. To już czas wyciągnąć karty kredytowe i uderzyć Bendel's i Barneysa po nowe odjazdowe buty, seksowne rajstopy kabaretki, krótkie wełniane spódniczki i cudowne kaszmirowe sweterki. - Mówię do blondynki, która stoi przed lustrem i podziwia swoje odbicie. W kremowej sukience od Chanel wygląda wspaniale. - A teraz przepraszam Cię na chwilkę, muszę porozmawiać z Leónem. - Dodaję i opuszczam swój pokój.
Dostrzegam go, jak siedzi w salonie na sofie i rozmawia z Diego. Verdas wygląda wspaniale w granatowej marynarce, ciemniejszych spodniach i białej lnianej koszuli.
Przerywam jego i Domingueza rozmowę na temat ich nauki na uniwersytetach. Zajmuję miejsce obok Leóna i spoglądam na niego, po czym na Domingueza.
- Musimy mieć jakiś plan. - Odzywam się jako pierwsza. - Ten moment jest idealny, aby dopracować szczegóły.
- Piękna, Czyżbyś znowu coś wspaniałego wymyśliła? - Zadaje mi pytanie Dominguez, a ja Uśmiecham się delikatnie.
- Violetta Castillo ma zawsze jakiś plan, więc tak. Spotkam się z Waynem.
- Co? Nie. - Słyszę sprzeciw Leóna. Cicho wzdycham i spoglądam na niego.
- Jedno spotkanie. Pójdziemy do twojej restauracji, więc będziesz mógł w razie czego od razu zainterweniować. Nie mam zamiaru siedzieć i nic nie robić. Sami widzicie, jak skończyło się spotkanie Ludmiły z Christianem, ja do tego nie dopuszczę. Wayna znam najlepiej, więc wiem, kiedy myśli o tym, aby się do mnie dobrać, albo kiedy chce mi coś dosypać. Po prostu na spotkaniu będę go uważnie słuchać, nie odbierać od nikogo telefonu, patrzyć cały czas na niego. I to jest klucz do zwycięstwa nad nim. Potrafię go przechytrzyć i mam zamiar wykorzystać to.
Mój ukochany cicho wzdycha. Wiem, że nie jest zadowolony z tego planu, ale musimy coś zrobić. Nie możemy tego od tak zostawić. Zranił Ludmiłę, zranił mnie.
Po chwili widzę, jak przytakuje głową. Uśmiecham się do niego delikatnie i oddycham z ulgą.
- Załatwię wam stolik i w razie czego ochronę. - Mówi i przytula mnie do siebie. Uśmiecham się delikatnie i bardziej wtulam w jego umięśniony tors.
Christianie Wayne szykuj się na spotkanie ze mną.
Wracam do was w niedzielny poranek z następnym rozdziałem. Wróciłam tak naprawdę wczoraj, jednak byłam zmęczona i nie chciało mi się dodawać rozdziału (nie bijcie! xD)
Parę osób zgadło. Chodziło mi o Ludmiłę xD Proszę was, gdyby Violetta zauważyła w takim stanie małą J na pewno by jej nie pomogła (please, one są wrogami xDD).
Wayne, Wayne i jeszcze raz Wayne. Mówiłam, że namiesza, ale nie pomiędzy Leónettą. Ofiarą padła Lu (tak, jestem okropna, ale takie jest życie ^^
Nasza Violetta tak łatwo mu nie odpuści xD
Zapraszam na mój drugi blog, który prowadzę razem z Nath link. Pojawił się tam nowy rozdział, więc zachęcam do komentowania!
Czekam na wasze opinie,
Rozdział 19 = Odpowiednia ilość komentarzy (min 50) - JEŻELI UDA WAM SIĘ DO 31, NEXT POJAWI SIĘ JESZCZE W 2014 roku!
xAdusiax
Zajęte, Blair
OdpowiedzUsuńKurde, Ada, od 24 zwę się Nath, skleroza Cię dopadła? XD Cóż w naszym wieku to chyba baaardzo prawdopodobne, od dwóch dni kupuję baterię do pada. Ale Ty to wiesz, w końcu jesteśmy na bieżąco z nowinkami :*
UsuńAh, i za twoją radą napiszę to co chciałaś. HOSPITAL, HON. Gwiazdki zostawię na luty, w końcu wiesz. 8)
Kurde Luśka to trafiła na minę. Christian to mroczny pan, UWIELBIAM GO! Nie będę się powtarzać, w którymś rozdziale pisałam Ci o tym. Właściwie to i bez tego wiesz. ^^
Szczur przespał się z blondi, gdy był z Vivi? Nie dobry szczurek! Mimo wszystko lubię Diegusia, ale poza telenowelą. Ma fajną bródkę, now. *lol*
Vils zaliczyła Leosia w limuzynie niczym Evka, Gideona z DC. (Wiesz, że to moje drugie uzależnienia zaraz po Grey'u <3) Będą jeszcze trzy części, nie dwie! :3
Patrz, a Natalia jak zwykle zboczyła z tematu. -.- Ogarnij mnie, błagam!
Fede to buc do kwadratu. W sumie nie przeszkadza mi to, nie lubię gościa, hihi.
Leośek powinien zaciągnąć V do wanny. Wiesz taka od stresująca kąpiel, a przy tym jakiś numerek, hihi.
Te teksty Verdasa co do V, to chyba, kurde kpiny se robi. Gościu nawet jej miłości nie wyznał (albo wyznał, ale znając życie Natalia nie pamięta; Kosogłosa czytałam 6 razy, a nie pamiętam z niego nic, jak przez mgłę). Kurde, bicthezzz, weź się w garść i wyznaj swoje uczucia jej!
Kochana, przepraszam za tak beznadziejny komentarz, ale cola waniliowa od rana robi swoje. Wypiłam już 2 litry i nie zamierzam przestać!
Życzę Ci wytrwałości dzisiejszego dnia z Natalią, hihi.
NATH
Zaraz wracam ;*
OdpowiedzUsuńKurcze! Feduś jak mogłeś zerwać z Ludmiłą ?! Szkoda mi Ludmiłki ;/ Cholera każdy kogoś przeleciał uhuhu robi się gorącoo XD Leon martwi się o naszą Violettę aż zapewni jej ochronę...
UsuńCzekam na następny ! ;)
S.B
Zajmuje
OdpowiedzUsuńZnowu usunęło komentarz!. Egh... Mam dosyć.
UsuńNa początku myślałam, że to mała J jednak po przeczytaniu twojej notki stwierdziłam, że prędzej jej zdjęcie trafiłoby do internetu.
Oh panie Wayn. Chcesz się zemścić na V i zaczynasz od jej najlepszej przyjaciółki.
On dobrze wie, że Vilu się tym przejmie i spotka się z nim.
Co on jej do tej kawy wsypał? Środek odurzający by ją przelecieć? Nie, wolałby to zrobić V.
Kąpiel ze wszystkim radę da tralalalala.
Ludmiła w fatalnym nastroju, a ci gadają kto gdzie kogo przeleciał. Brawo.
Leoś się teraz martwi. Nawet ochronę jej załatwi.
Federico, czego z nią zrywasz?! Ona cię teraz najbardziej potrzebuje. Potrzebuje twojego wsparcia, a ty co?
Już widzę przeszywających się nawzajem Violettę i Christiana, a obok nich taka ochrona XD.
Czujnemu oku Violetty nic nie umknie
Wrócę ;*
OdpowiedzUsuńZajęte ;*
OdpowiedzUsuńZajmuje!
OdpowiedzUsuńświetny :)
UsuńLu kochana nie przejmuj się :**
będzie dobrze ;))
León się boi o Vilu <333
ochronę jej załatwia :333
spotkają się w jego hotelu, dobrze :>>
wtedy Verdas będzie mógł interweniować i przywalić mu hihihihi XDD
jestem ciekawa co wydarzy się na tym spotkaniu.
masz rację, że nie mogła to być Mała J :DDD
ale ja jestem taka głupi i podejrzewałam, że to ona xdd
debil ze mnie XDDDD
Fede mnie wkurzył teraz -,-
nawet nie dał jej dojść do słowa tylko krzyczał na nią...
bosz człowieku ogar!
czekam z niecierpliwością na next! :33
Claire.
*głupia XDDD
Usuńponownie debil :DD
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Świetny rozdział! Czekam na next'y! :)
OdpowiedzUsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuńBiedna Lu :(
Tak mi jej szkoda ;(
Viola zawsze ją pocieszy i będzie przy niej :)
I ten jej plan :D
Leon niezbyt zadowolony no ale musisz jakoś dać radę ;)
Czekam na next <33
Wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego
Nie sądziłam, że to Ludmila padnie ofiarą Christian'a (podejrzewałam go o tą sprawkę przed "oświadczeniem" Ludmily). Cieszę się, że blondynka ma takich wspaniałych przyjaciół, którzy potrafią ją pocieszyć w najgorszym momencie. Nie jestem zadowolona z zachowania Federico; powinien pozwolić jej to wszystko wytłumaczyć, a nie od razu z nią zrywać - myślę, że to była pochopna decyzja pod wpływem emocji i gdy przemyśli wszystko na spokojnie to na pewno się pogodzą. Castillo wkracza do akcji - ciekawe czy uda jej się tu dobrze go zmanipulować, a może ukochany Violetty będzie musiał przybywać na ratunek? Czekam na dziewiętnastkę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZajmuje! ;^^
OdpowiedzUsuńCudo!
UsuńNo ja mam nadzieje, ze 31 bedzie rozdzial ^^
Wiedzialam, ze to Lu.
Wiedzialam!
Ha-ha! *zlowieszczy smiech*
Uhuhu, goraco mi sie zrobilo. xD
Ciekawe jakie bedzie spotkanie ^^
Leos, tylko mi jej pilnuj #.#
Boski i zycze weny.
Czekam na next.
`Nicole ;#
Rozdzial genialny z resztą jak zwykle ❤
OdpowiedzUsuńI oczywiście nie mogę doczekac się nexta ;*
Życzę bardzoo duzo weny i mam nadzieje ze rozdzial pojawi się jeszcze w tym roku :D
A no i życzę ci również udanego sylwestra oraz wspanialego Nowego Roku ^^
Pzdr ;3
Suzy :*
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu na kom. :<
Wayn zgwałcił Lu?! :c
Nienawidzę go :<
Tylko, żeby Violi się nic nie stało :((
Leoś taki słodki :33
Nwm co mam jeszce napsiać :<
Życzę weny
Czekam :*
Megaaa! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;3
Całusyy :*
Nati
A więc padło ba Lu :/
OdpowiedzUsuńJeszcze Federacji z nią zerwał (tak zrozumiałam) :(
Wszystko takie smutne, a tu nagle Viola wyjeżdża z planem.
Czekam na next!
#Aries
Boski czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Aaaa boski rozdział.
OdpowiedzUsuńJa się nie spodziewałam, że to Lu, biedactwo moje, a Fede z nią zerwał, grrr zły.
Jak Wayne mógł, ma facet tupet, żeby Vilu nic nie było, ale Leoś na to nie pozwoli.
Czekam na next!
Tego się nie spodziewałam!
OdpowiedzUsuńGłupi Wayne :/
Niech Violka go zniszczy!
Czekam.na.next :3
Wróce :*
OdpowiedzUsuńJestem, jestem :>
UsuńRozdział piękny ♥
Muszę oficjalnie przyznać, że jestem idiotką. Nie wiem, jak mogłam pomyśleć, że to była mała J. Moja logika nie zna granic xD.
Już widzę, jak przejmuje się nią. Nie rozumiem siebie xD.
Napisałaś, że nie namiesza między Leonettą i słowa dotrzymałaś. Jednak nigdy bym nie wpadła, że może zrobić coś tak okropnego Ludmile. Czy to miała być forma zemsty na Violettcie?
Jestem mega wkurzona na tego dupka. Co za pieprzona świnia (wybacz słownictwo). Musi dostać za swoje, nie ma innej możliwości.
Na dodatek Federico z nią zerwał :/
Zmieni swoje zdanie, jak dowie się prawdy, jednak ona nie była gotowa by mu to o tym powiedzieć. Trochę za ostro zareagował, mógł z nią się spotkać i na spokojnie porozmawiać, no ale cóż, skąd mógł wiedzieć. Liczę, że wszystko sobie wyjaśnią :)
Super plan, super trójki. Coś czuję, że będzie się działo i to nie mało. Muszą zniszczyć tego dupka, To, co zrobił Ludmile jest niewybaczalne i należy mu się za to rewanż z ich strony.
Niech wie, z kim zadziera.
León boi się o V, jaki kochany <3
Nawet ochronę jej zapewnił, a oni umówią się w jednej z restauracji Verdasa. Coraz bardziej się troszczy o Castillo, widzę :>
Zżera mnie ciekawość, co się tam stanie.
Czy León będzie musiał interweniować i bronić swojej ukochanej?
Czekam na następne cudeńko i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku.
Całuję mocno i pozdrawiam :*
Katie :)
Zajmujeeee
OdpowiedzUsuńCholera. Głupi Wayne.
UsuńBiedulka Ludmiłka. Zgggwałcił ją? :o
Boże... Fede! TY głuptoku! xD
Huhu ^^ Będzie ciekawie w 19 xD
Ale Wayne jej nic nie zrobi, lalala xD
Ochrona i Verdas xD Też chcęęę :D
Czekam na next'a <3333
Wierna fanka, Lin :*
Genialny. nic więcej nie trzeba dodawać.:)
OdpowiedzUsuń-Lenka:)
boski
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! :*
OdpowiedzUsuńJejku ja nie wytrzymam... Do jutra mnie juz tu nie będzie bo zeżre mnie ciekawość obiecuje.... XD cudowny. Castillo ma plan aż strach się bać :3 Wayne bój się! Castillo, Verdas i Dominguez nadchodzą!!! Nie dziwie się Fede że tak postąpił ale i tak powinien jej wysłuchać, dać się wytłumaczyć a nie takie:"zrywam z Tb". Mój system rozwalił tekst Castillo :"Przespałam się z nim na tylnym siedzeniu w jego limuzynie." Hahahahaha ona jak coś walnie to xDD dobra koniec xd. Życzę weny i szybkiego pisania;** ~Caroline
OdpowiedzUsuńJesteś cudna, kocham jak piszesz ;) rozdział fantastyczny :*
OdpowiedzUsuńCudowny przechodzisz sama siebie czekam na.next :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Christian nie namieszał w Leonettcie, ale kurde! W Fedemile? :( Dlaczego? Ehh....Co on?
Fedduś zerwał z Luśką! ;(( Omg! Mam nadzieję, że ona mu to jakoś wytłumaczy
i że jakoś to będzie i że skopią tyłek Christianowi :D
Violka mu nie odpuści? I dobrze. Hah...W razie coś Leonek zaacznie interweniować! <33
I zgadzam się z Nath mógłby ją zaciągnąć do tej wanny ^-^
No co? Luśka poszkodowana, ale oni mogli by zaszaleć ;D
Nic by im to nie zaszkodziło. Mam nadzieję, że w nextcie coś na to poradzą ;3
Czekam na next i pozdrawiam ;*
Zajmuje <3
OdpowiedzUsuńjest super <3333 czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńDobra, piszę ten komentarz drugi raz, ale moje oburzenie już znasz -.-
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać mniej więcej to samo xD :
Zaspałam i spieprzyłam sprawę. Teraz jestem na szarym końcu ;( No super ;(
Ale lepsze to, niż nic, prawda? ;>
Ludmiła, matko jedyna. Ja tam od samego początku wiedziałam że to nie Mała J! To byłoby nie logiczne xD Wątpię, że V byłaby tak wstrząśnięta tym wszystkim. Ale proszę, Luśka taka smutna teraz :(
A Christian, szkoda gadać. Na początku go polubiłam, ale teraz zrobił się taki typas. (Chciałam napisać chuligan xD)
V&L&D wkraczają do akcji! Będzie się działo xD Jestem prawie pewna, że C będzie próbował startować do V i Leoniasty wkroczy do akcji ;D
Ciekawe co wydarzy się na tym "spotkaniu". I na dodatek w restauracji Lajona ^-^
Huhu, liczę na to że Fede skontaktuje się z Lu i jakoś się dogadają! Przecież są taką uroczą parą ^-^ (Ludmiła i Marco są słodsi ^-^)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
I ta ochrona ;> I zauważyłam że u Leonetty coraz to lepiej <3
Do następnej notki!
Mam nadzieję że jeszcze w tym roku! Hah xD
Pozdrawiam,
Sheila :*
CUDO <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
piękny, po prostu :)
OdpowiedzUsuńSuper uwielbiam twoje opowiadania !! Nie moge sie doczekac nexta !!!
OdpowiedzUsuńVioletta Verdas :-)
PS: drugiego bloga tez czytam <3
Wow cudo
OdpowiedzUsuńIle,mnie tu nie było
Ajjj
Genialny
Nie mogę się doczekać aż Viola da mu popalić
Mela:*
Dobra, teraz ja napiszę swój komentarz.
OdpowiedzUsuńPewnie mnie nie znasz (dla ciebie lepiej XD)
Jestem psychiczną osobą.
Komentowałam kilka razy, do tego leń ^^
Opowiadanie jest dushdisuqsfgasdk *-*
Wayn jest jakiś nieświeży. Że Ludmiła? ;-; Mógł dopaść tego dupka Fede, geje w opowiadaniu, zawsze coś xD
Viola ma dobry plan ;D Coś czuję, że Leon będzie interweniował ^^
I kurde... to facet, dobra, ale jest z dziewczyną, na ,,Kocham cię'' mógłby się zdobyć. Myślę,że to nie kolejna gra, bo co za dużo to nie zdrowo, a jego postawa jest w miarę fajna ;D
Czekam na nexcika, daj szybciutko! <3
Pozderki,
Ja B|
Może nawet Violetta moglaby skończyć w hospital, bo Wayn jej by czegoś dosypać, a Leon wtedy mógłby jej wyznać uczucia :D
OdpowiedzUsuńOjejku biedna lu :'CC Jeszcze Federico!!!! :/ taka sytuacja!!!! Dobrze Violetta myśli! I jeszcze niech z Fede pogada! Rozdział Cudo!!! <3 co to za różnica czy dodałaś wczoraj czy dziś ;)) Jesteś Najlepsza!!! ;* Czekam na next i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTe amo <3
PS wpadniesz do mnie?: http://leonetta-milosc-zawsze-zwyciezy.blogspot.com/
Super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie!!! Rozdział Ci wyszedł GENIALNY!! :* Czekam z niecierpliwością na next :** <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńJprdl... Zajebisty! *ooo* myślałam że to mała j xdxd
OdpowiedzUsuńFede zerwał?! Idę udusić... Albo nie. Pierwszy będzie dupek Christian. Jaki ... Nie skończę :) cenzura ;3
Czekam na realizacje planu v. Błagam niech nic jej nie zrobi :// albo... Niech zrobi będzie ciekawiej buahahahaha
A fede niech wróci do lu... A gdy się u wszystkim dowie złamie nos Waynowi! Hehe :3
Widzę 50 ponad komow :3 czekam na nexta w tym roku :D
I jeśli by nie było okazji... Szampanskiego Sylwestra! ;D and happy new year :*
Życzę zdrowia, weny i czasu ^^
Vivaa
Pisze ten komentarz 3 raz ... :cc! I sie nie chce dodać, ale jak to mówią - do trzech razy sztuka ? Jakoś tak.
OdpowiedzUsuńNa samym początku chciałabym Ci podziękować za dedykacje, nawet nie wiesz jak sie ciesze. W końcu pierwszy raz ktoś dedykuje mi rozdział ! I to byłaś Ty - dziewczyna która pisze najlepsze opki pod słońcem ! ♥
No i jest Diego ! Uwielbiam go, jest taki kochany! :D Przespał sie z Lu, jak jeszcze był z Violka ? No nie spodziewałam sie ! I ona im to wybaczyła !! :D
Nie wiedziałam ze W posunie sie do czegoś takiego ! Biedna Lu i jeszcze ten Fede. Niech mu ktoś wyjaśni co sie stało, albo ja to zrobię :pp. (taki żarcik, nie smieszny).
Castillo ma plan ! Nie mogę sie doczekac spotkania jej z Christianem ! :) ♥
Leon taki ostrożny ! I bardzo dobrze :D
Gdyby mój tel wczoraj dodał komentarz, nie byłabym teraz na szarym końcu.
No nic, zostaje mi tylko czekać do następnego rozdziało! Jest 50 komkow, wiec pojawi sie on jeszcze w 2014 ? :D
Siemanko♥ !
Świetny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńOd niedawna zaczęłam czytać twojego bloga i jest świetny ! Ten rozdział jest boski i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńTaka sobie ja spóźniona przychodzę z komentarzem :)
Rozdział jak zawsze wspaniały, jak dla mnie fantastyczny!
Coś mi światło z Ludmiła ale później stwierdziłam że to nie będzie ona i dałam sobie spokój a tu jednak Lu. Wszystko zrobił jej Christian ten idiota i dupek! Federico zerwał z Lu :( Mam nadzieje ze Viola zemści się na nim jak najlepiej potrafi :D Leon będzie ją ochranial :) Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Rozdział super. *.* Tak myslałam że to Ludmi, szkoda mi jej :'( mam nadzieje że Violka da mu niezłą nauczkę ;D
UsuńBoski!
OdpowiedzUsuńMrs. Duffy
Biedna Lu -,-
OdpowiedzUsuńAle będzie zemsta.
Szykuje się niezła intryga.
Nikt nie jest z nas święty. XD
Ale najlepszy teksty.
Jestem León Verdas nawet Europejczycy wiedzą co to znaczy. <3
Brzmi równie dobrze jak Jestem Chuck Bass(...) To jest jeden z moich ulubionych cytatów z Plotkary. <3
Rozdział cudowniutki i nie mogę doczekać się nexta.!!!
Masz wielki talent! ;*
Twój blog jest ZAJEBISTY <3
XOXO
Madzia
sssssssuper
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu! http://leonetta-milosc-zawsze-zwyciezy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń