Z dedykacją dla Marceli (ps. Mam nadzieję, że szybko odwiesisz bloga ;* )
Następnego dnia czas mija mi nieubłaganie szybko. Bardzo się denerwuję. Nie mam pojęcia, gdzie mnie zabiera, ani co planuje. Wiem tylko to, że muszę się mu jakoś odwdzięczyć za ten wspaniały, diamentowy naszyjnik oraz kremową sukienkę od Valentino. Jeżeli tego właśnie oczekuje ode mnie - spotkań, to nie mam nic przeciwko. Mogę w końcu spędzić parę miłych godzin z idealnym mężczyzną.
W ciągu dnia niespodziewaną wizytę składa mi mój przyjaciel z liceum, Josh. Przyznam szczerze, że miło było go zobaczyć i powspominać wspólne chwile, które śledziliśmy jako przyjaciele, oraz w relacjach chłopak - dziewczyna. Niestety, jedyny minus to jego młodsza, wkurzająca siostra, która od zawsze deptała mi po piętach. Juliet. Dlaczego taki wspaniały facet, jak Josh, musi mieć tak wkurzające i okropne rodzeństwo, jak mała J? Egh, świat jest niesprawiedliwy pod tym względem.
Spoglądam na swoje lustrzane odbicie. Beżowa sukienka Valentino idealnie komponuje się z diamentowym naszyjnikiem. Na nogach mam tego samego koloru szpilki od Christiana Louboutina. Pod beżową sukienką mam na sobie pończochy w czarnym odcieniu od Falke, prosto z Niemiec. Moje włosy zostały ułożone w delikatne fale. Mam na sobie lekki makijaż, który pobudza bordowa szminka.
Wydymam usta i jestem już gotowa. Spoglądam na zegarek, dochodzi siedemnasta. Cicho wzdycham, po czym biorę torebkę i schodzę na dół. Będąc tam, Grace podaje mi płaszcz, który narzucam na swoje ramiona. Niestety, pomimo przepięknej złotej jesieni, przyszła ta okropna - zimna, chłodna, pochmurna i deszczowa. Temperatura znacznie spadła, przez co jestem zmuszona nosić płaszcze oraz kurtki.
- Wyglądasz wspaniale. - Słyszę głos swojej mamy, która nagle wchodzi do salonu i przygląda się mi dokładniej. Uśmiecham się delikatnie. - Jesteś taka śliczna. - Podchodzi do mnie i zakłada kosmyk włosów za moje ucho. - Mam nadzieję, że miło spędzisz czas.
- Ja też mam taką nadzieję. - Odpowiadam.
Idziesz w końcu na spotkanie z Leónem Verdasem! - Dodaje moja podświadomość.
- Pójdę już. Trzymaj kciuki. - Kobieta zaciska dłonie z uśmiechem. Żegnam się z nią i wchodzę do windy.
Na dole szklane drzwi wyjściowe otwiera mi portier, do którego uśmiecham się delikatnie. Dostrzegam stojącą na zewnątrz czarną limuzynę, obok której stoi On, ubrany tym razem w czarny smoking. I tak prezentuje się niesamowicie.
Wychodzę na zewnątrz. León podchodzi do mnie z uwodzicielskim uśmiechem. Czuję, jak moje serce zaczyna szybciej bić, a nogi mięknąć. Czy to kiedyś się skończy?
- Hej. - Odzywa się pierwszy. Kładzie swoją prawą rękę na mojej talii.
- Hej. - Odpowiadam zarumieniona z delikatnym uśmiechem. - Gdzie mnie zabierasz na nasze kolejne spotkanie?
- To jest randka. - Poprawia mnie. Jej, nie spodziewałam się tego. - I do wyjątkowego miejsca.
Nie dopytuję się, chciałabym mieć niespodziankę. León odczytuje moje zamiary i prowadzi do limuzyny. Z czarnego samochodu wysiada nagle czarnoskóry mężczyzna, którego widziałam wczoraj. Podchodzi do nas i otwiera mi drzwi.
- Dobry wieczór, panno Castillo. - Mówi.
Castillo! Zna moje nazwisko. Pewnie León mu powiedział.
Castillo! Zna moje nazwisko. Pewnie León mu powiedział.
- Dobry wieczór. - Odpowiadam i wsiadam do środka. Wygodnie rozsiadam się na siedzeniu i czekam na Leóna, który po chwili zajmuje miejsce tuż obok mnie.
Jestem zaskoczona tym, jak bierze mnie za rękę i splata nasze palce razem. Spoglądam na niego, jednak on wzrok ma skupiony za oknem. Obserwuje wysokie, luksusowe wieżowce wznoszące się nad przepięknym Manhattanem.
Krępującą ciszę przerywa nagle jego telefon. Niezadowolony wywraca oczami, po czym wyjmuje z kieszeni swojego IPhone'a i odbiera połączenie.
- Tak? - Pyta miękkim głosem. W słuchawce słyszę jakiś męski głos, nie wiem do kogo on należy. - Nie. - Odpowiada pewnie na zadane pytanie. - Słuchaj, prześlij to do mojej asystentki... Tak, do Annie... - Na chwilę milknie. - Tak, jak będę w biurze to rzucę na to okiem. - Uśmiecha się delikatnie i odsłania swoje śnieżnobiałe perły. - Dobrze... Cześć. - Kończy rozmowę i chowa telefon do kieszeni.
- Coś się stało? - Pytam zaciekawiona. Verdas spogląda na mnie i delikatnie się uśmiecha.
- Nie, kotku. Nie musisz się aż tak martwić. - Odpowiada, a ja rumienię się.
Limuzyna zatrzymuje się pod luksusową restauracją Le Bernadin, która znajduje się przy Siódmej Alei. Przypominam sobie nagle, że to lokal Verdasa. Skoro mnie tutaj zaprosił to oznacza, że na prawdę ma się czym pochwalić.
Kiedy wysiadam z limuzyny, León ponownie splata nasze palce razem. Nie przeszkadza mi to, przyzwyczaiłam się do tego. Tym bardziej, skoro jesteśmy na ,,randce", to musimy zachowywać się, jak para.
Wchodzimy do środka luksusowego lokalu. Od razu wita nas bogaty oraz nowoczesny wystrój wnętrz. Domyślam się, że przede wszystkim panuje tutaj kolor bordowy oraz kremowy, który razem tworzy perfekcyjne połączenie.
- Dobry wieczór, panie Verdas. - Mówi jakiś brunet, który do nas podchodzi.
- Nathaniel, miło Cię widzieć. - Odpowiada szatyn. Mężczyzna przytakuje głową i spogląda na mnie.
- Dobry wieczór, panno Castillo. - Zwraca się do mnie. Przytakuje lekko głową. - Proszę o zdjęcie płaszcza. Przechowamy go na czas posiłku.
Puszczam rękę Leóna i w dość szybkim tempie rozpinam wszystkie guziki. Podaję brunetowi swój płaszcz. Młody mężczyzna znika.
Spoglądam na Verdasa. Widzę w jego oczach iskierki. Widocznie jest zadowolony moim dzisiejszym ubiorem. Nie powiem, efekt końcowy jest niesamowity.
- Wyglądasz wspaniale. - Mówi po chwili, na co ja delikatnie się rumienię. - Chodźmy.
Ponownie splata nasze palce razem i prowadzi w stronę schodów. Po drodze dołącza do nas urocza blondynka, Emily, która jest kelnerką. Prowadzi nas w stronę zarezerwowanej sali, gdzie pewnie będziemy mieli z Leónem trochę prywatności.
Wchodzimy nagle do środka. Rozglądam się dookoła. Ta sala różni się od pozostałych. Bogatszy wystrój wnętrz i tylko jeden stolik po środku, zarezerwowany dla mnie i Niego. W tle słyszę jazzową muzykę, która wraz z zapalonymi świecami, tworzy romantyczny klimat.
Zajmujemy miejsce na przeciwko siebie. Młoda blondynka nalewa nam czerwonego wina do kieliszków, po czym znika i zostawia nas samych.
Zajmujemy miejsce na przeciwko siebie. Młoda blondynka nalewa nam czerwonego wina do kieliszków, po czym znika i zostawia nas samych.
- Twoje ulubione wino czerwone, wytrawne. - Mówi szatyn. Uśmiecham się. Oboje bierzemy kieliszki napełnione winem do ręki. - Proponuję za nas. - Przytakuję. Stukamy się kieliszkami i kosztujemy wspaniały smak czerwonego wina. Rozpoznaje je, jak zawsze. Bodegas Artadi - El Pison. Nie mam pojęcia jaki rocznik, ale i tak jest wspaniały.
- Doskonały. - Komentuję po skosztowaniu. Szatyn przytakuje i oboje odkładamy kieliszki na poprzednie miejsca. - Skąd w ogóle wiedziałeś, że to moje ulubione wino? - Zadaję pytanie zaciekawiona.
- Podczas Święta Dziękczynienia podpytałem Grace. Byłem ciekawy. - Wyjaśnia. - I wiesz co? Okazało się, że oboje lubimy to samo czerwone wino. - Uśmiecham się do niego.
- Jaki rocznik?
- 2000. - Odpowiada i obdarza mnie tym swoim uwodzicielskim uśmiechem, za który mogłabym oddać wszystko. Dosłownie wszystko. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że wyglądasz cholernie seksownie? - Moje serce zaczyna jeszcze szybciej bić.
- Mmoże. - Odpowiadam krótko zarumieniona.
Kolacja z nim jest wspaniała. Dużo się śmiejemy, wiemy praktycznie o sobie wszystko.
Jedzenie było nieziemskie. Nic dziwnego, w końcu to jeden z najlepszych lokali w Nowym Jorku, a właścicielem jest On, ósmy cud świata, León Verdas.
Jedzenie było nieziemskie. Nic dziwnego, w końcu to jeden z najlepszych lokali w Nowym Jorku, a właścicielem jest On, ósmy cud świata, León Verdas.
Wychodzimy z lokalu i trzymamy się za ręce. Na szczęście mała liczba przechodniów sprawia, że bez problemu dostajemy się do jego czarnej limuzyny. Wsiadamy do środka i zajmujemy swoje poprzednie miejsca.
Podczas jazdy nie mogę oderwać od niego wzroku. Ta przystojna twarz, to wszystko... Chciałabym z nim spróbować, może akurat okaże się być innym, lepszym człowiekiem?
Ryzykuję. Przybliżam się do niego, co powoduje, że On spogląda na mnie. Nie daję mu nic powiedzieć, tylko przybliżam się jeszcze bardziej i całuję namiętnie. Początkowo jest zaskoczony, lecz po chwili otrzymuję jego odpowiedź.
- Arthurze, jedź okrężną drogą. - Mówi po oderwaniu do ciemnoskórego mężczyzny, który przytakuje głową. Sam następnie naciska guzik, dzięki któremu pojawia się dobrze mi już znana czarna szyba.
Bierze mnie za ręce i przyciąga do siebie tak, że po chwili siedzę na nim okrakiem. Czuję jego wzwód. Prawą rękę wplątuje w jego włosy, na co on się uśmiecha. Podczas rozpinania guzików mojego płaszcza, ja jestem zajęta całowaniem jego szyi. Wnioskuję, że to jego słaby punkt, skoro od czasu do czasu pojękuje. Nie wiem co się ze mną dzieje, chyba straciłam nad sobą kontrolę. Czy my będziemy to robić? Tutaj? Teraz?
Rozpina ostatni guzik i zdejmuje ze mnie powoli płaszcz, który następnie kładzie obok nas na fotelu. Podnosi do góry moją sukienkę i zauważa pończochy.
- Od Falke. - Komentuję. - Niemcy. Moje ulubione.
- Falke. - Powtarza, po czym przybliża się do mnie i całuje namiętnie. - Podobają mi się.
Siedzę na nim. Oboje nie odzywamy się do siebie, tylko głośno dyszymy. To było coś niesamowitego.
- Oh, piękna. - Dyszy i całuje mnie w czoło. - Jesteś moim ósmym cudem świata.
- A ty moim, Leónie. - Odpowiadam i przykładam głowę do jego lewej piersi. Słyszę szybkie bicie serca.
- Zostaniesz u mnie dzisiaj na noc? - Zadaje mi pytanie, a ja spoglądam na niego. Chcę spędzić z nim noc. Nie mam na myśli seksu, tylko spania razem w łóżku.
- W porządku. - Odpowiadam po chwili pewna swoich słów.
Podjeżdżamy pod luksusowy wieżowiec. Szatyn wysiada jako pierwszy, po czym podaje mi rękę. Biorę szybko do ręki swój płaszcz i torebkę. Chwytam go za rękę. Wysiadam z samochodu.
- Lepiej narzuć płaszcz. - Mówi troskliwym głosem. Bierze go ode mnie i narzuca mi na ramiona. - Nie chcę, żebyś się przeziębiła.
Splata nasze palce razem i wchodzimy do środka wieżowca. Szklane drzwi otwiera nam portier, który wita się ciepło z Verdasem. Szatyn odpowiada mu lekkim uśmiechem.
Kierujemy się w stronę windy, do której następnie wchodzimy. Jedziemy sami, w ciszy i milczeniu. Dokładnie na czterdziestym piątym piętrze, drzwi otwierają się, a my ją opuszczamy.
Wchodzimy do luksusowego apartamentu Verdasa.
Wchodzimy do luksusowego apartamentu Verdasa.
- Rozgość się. - Mówi, na co ja przytakuję lekko. Mężczyzna zdejmuje ze mnie płaszcz. - Powieszę go w szatni. - Dodaje i na chwilę mnie zostawia samą.
Rozglądam się dookoła. Wystrój wnętrz jest bardzo nowoczesny. Dostrzegam wielki salon, w którym okna są od podłogi aż do sufitu, dające doskonały widok na wieczorną panoramę Nowego Jorku.
Na ścianie widzę wiele obrazów, a wśród nich Ten, który wylicytował na gali charytatywnej za sto pięćdziesiąt pięć milionów dolarów. Uśmiecham się delikatnie na wspomnienie z tego wieczora, kiedy oboje walczyliśmy ze sobą, a ja ostatecznie uległam jego urodzie.
Odnajduje mnie dopiero w jadalni, jak stoję i przyglądam się wystrojowi pokoju. Uśmiecha się do mnie delikatnie i obejmuje w talii.
- Podoba Ci się. - Mruczy.
- Bardzo. - Odpowiadam. - Wspaniały wystrój wnętrz.
- Cieszę się. - Przeczesuje lewą ręką włosy.
- Masz gust.
- Nie zapominaj, że mam też wspaniałych dekoratorów wnętrz. - Uśmiecha się do mnie delikatnie. - Ale mój apartament akurat sam wystroiłem. - Chodź, zobaczysz resztę. - Po raz kolejny dzisiaj splata nasze palce razem, a następnie prowadzi do kolejnego pomieszczenia.
W czym mam spać? Bielizna? Nago? W sukience? Cholera... Nie wiem, jestem w kropce.
Aktualnie znajduję się w łazience przylegającej do jego sypialni. Stoję boso na beżowych kafelkach, nago przed lustrem. Po prostu nie wiem, co mam robić.
- Wszystko okej? - Słyszę nagle jego głos.
- Ttak. - Odpowiadam. To nasza pierwsza noc razem i trochę się stresuję, tym bardziej spaniem w jednym łóżku razem z milionerem.
Decyduje się na bieliznę. To chyba najlepsze rozwiązanie z tych trzech możliwych. Zakładam szybko na siebie czerwony koronkowy komplet i wychodzę z pomieszczenia.
Na łóżku leży On. Ubrany tylko w spodnie dresowe, przegląda strony internetowe na swoim MacBook'u Pro. Jego włosy nie zdarzyły chyba jeszcze wyschnąć po naszym wspólnym prysznicu. I tak wygląda cholernie seksownie oraz pociągająco.
Nie chcę mu przeszkadzać w pracy, więc dyskretnie podchodzę do łóżka i siadam po jego drugiej stronie. Poprawiam włosy i kładę się. Kątem oka spoglądam na ekran laptopa. Czyta jakiś artykuł na temat Dow Jones Industrial Average. Jak on to może rozumieć? Kompletnie nie mam do tego głowy. Hossa i bessa, to stanowczo nie moja bajka.
- Jak chcesz, to możesz się do mnie przytulić. - Słyszę nagle jego głos. Spoglądam na tą przepiękną twarz i delikatnie się uśmiecham, następnie przybliżam i wtulam w jego tors. - Mogę Ci dać jakąś swoją koszulkę do spania. - Proponuje mi, na co ja od razu przytakuję. Nie chcę spać w staniku, jest mi w nim niewygodnie.
León wyciąga rękę w stronę komody i wyciąga z jednej szuflady szary podkoszulek, który następnie podaje mi. Dziękuję mu delikatnym rumieńcem oraz uśmiechem, po czym rozpinam stanik, który rzucam na podłogę i zakładam na siebie jego podkoszulek. Czuję zapach tych fantastycznych perfum od Chanel. Jest piękny, tak pachnie nim...
- Ślicznie w nim wyglądasz. - Ocenia mój wygląd, po czym przybliża się do mnie i całuje mnie w policzek. Sam zamyka laptop i odkłada go na bok.
Leżymy w ciemnościach, oboje spoglądamy na siebie i nic nie mówimy. Ten dzień zapamiętam na zawsze. Nie dość tego, że był wspaniały, to jeszcze spędziłam go z nim, najcudowniejszym facetem na świecie. Teraz wiem już na milion procent, jestem w nim cholernie zakochana.
Tradycyjnie na dobry początek weekendu czeka na was nowy rozdział, tym razem 10. Jak widzicie happy Leónetta (uwielbiam ich ^^ ) spędza razem wieczór oraz noc. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy nasz Leóś faktycznie się zmienił, czy to tylko takie zgrywanie kogoś innego, aby zaliczyć naszą Castillo? Nie odpowiem, odpowiedzi na te pytania poznacie w kolejnych rozdziałach xD
(TAK WIEM, ZŁA JA ;* )
Dziękuję za ponad 50 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, mam nadzieję, że tak będzie po każdym :*
Halloween, uwielbiam ten dzień ^^
Czekam na wasze opinie,
Tradycyjnie na dobry początek weekendu czeka na was nowy rozdział, tym razem 10. Jak widzicie happy Leónetta (uwielbiam ich ^^ ) spędza razem wieczór oraz noc. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy nasz Leóś faktycznie się zmienił, czy to tylko takie zgrywanie kogoś innego, aby zaliczyć naszą Castillo? Nie odpowiem, odpowiedzi na te pytania poznacie w kolejnych rozdziałach xD
(TAK WIEM, ZŁA JA ;* )
Dziękuję za ponad 50 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, mam nadzieję, że tak będzie po każdym :*
Halloween, uwielbiam ten dzień ^^
Czekam na wasze opinie,
Rozdział 11 = Odpowiednia ilość komentarzy
xAdusiax
Zajęte
OdpowiedzUsuńBlair
Zajmuje ;)
OdpowiedzUsuńBoooooooooskie aż nwm co napisać jednym słowem masz talent ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież już ją zaliczył
OdpowiedzUsuńcudowny !!! Leonetta !!!
OdpowiedzUsuńOjejku cudowny !! <3
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała ! :3
Dawno nie komentowałam Twoich rozdziałów, ale poprawię się obiecuje <3
Jestem pod inną nazwą, ale nadal ta sama wielka fanka <3
Uwielbiam Cię i z niecierpliwością czekam na nexta <3
Nio postarałaś się
OdpowiedzUsuńCudny rozdzialik
Oj masz talencik
Jestem ogromnie ciekawa co dalej
Mela :*
Zajmuje *-*
OdpowiedzUsuń(Dopiero wróciłam ze szkoły. Nie polecam edb na 8 lekcji :D)
Wrócę wieczorem :*
Wróciłam :D
UsuńNa sam początek - pięknie dziękuję za dedykację ♥ Jeju, nie spodziewałam się! A najbardziej tego ''ps'' :D Zawsze sądziłam że czytasz 7 blogów :D (te z boku ;_;) xD A tu taka miła niespodzianka *-*
Rozdział genialny ♥ nofnkdsj taka cudowna Leónetta <3
Byli na randce ^^ I jeszcze to w limuzynie ♥
I taki genialny rozdział, dedykowany mi *-* Marzenia ^^ :D
Wzięli wspólny prysznic. Na sam początek myślałam że już tam ją zaliczył, a tu proszę ;D Zwykły prysznic ^^
Mam wrażenie że León wcale się nie zmienił. Ale V pokocha go tak bardzo, że będzie próbowała go zmienić :D Ciekawi mnie, jak to będzie :D
Rozdział genialny ♥
Mam nadzieję, że jeszcze pobędą sobie trochę razem xD
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału *-*
Jeszcze raz, baaaaardzo dziękuję za dedykację!
Gorszy dzień mam, a tu taka miła niespodzianka c:
(jeżeli czytasz mojego b, zapraszam jutro o 10 xD)
Pozdrawiam ♥
Już ostatni raz dziękuję :3
Marcela :*
dopiero teraz się zorientowałam że nadużywam emotinek :(
UsuńCzytam dużo blogów, tylko nie komentuję ze względu na brak czasu xD
UsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Boski :3 Zaliczył Violcie? :D
OdpowiedzUsuńNiech się ku*** zmieni! Bo będzie foch (c) Miki! :D
`Miki ;>
Moje =)
OdpowiedzUsuńWracam póżniej xd
Czy tylko ja tak żle się czuję? I w ogóle mi się do szkoły nie chcę ;/
UsuńWracam po dwóch dniach....I'm sorry, ale...wiesz w piątek mnie nie było od 16 do prawie 20 i mi się spać chciało, a wczoraj to było Wszystkich Świętych.
Rozdział cudooowny! Oddawaj trochę talentu! W tej chwili!
Hehe Verdas taki romantyk, że hohooo
Randka było cudowna, czyż nie? ;)
Eghemm czy pani Violetta Castillo wreszcie przyznała się do swoich uczuć?
Lalalalala śpi w jego koszulce i przytulają się <3
Coś głupi ten mój komentarz.
No cóż...nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny rozdział
Fallen ;*
Cudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Super <3
OdpowiedzUsuńLeonetta taka słodka <3
Heheheh ^^
OdpowiedzUsuńLeonettaaaaa ♥
Mam nadzieję że Leosiek naprawdę się zmienił, i że naprawdę zakochał się w Vilu :3
Czekam na nexta ;3
Całusyyy ;**
Nati
Kooooochaaaaaam. Cuuuudnyyyyy. Mam nadzieję że miedzy Leonem a Violettą do czegoś dojdzie... :3
OdpowiedzUsuńCałuję Vilu :***
<3
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńCudo...Sorki ze tak krotko ale sie spiesze
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jula
Genialny
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Błagam daj nexta!
OdpowiedzUsuńSuper ;D tyle Leonetty :-) wspianały ;-)
OdpowiedzUsuńCudownie <3 czekam na next
OdpowiedzUsuńAga
Genialny czekam na następny
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńUdana randka Leonetty , jak miło zaczął się weekend :))
Jestem bardzo ciekawa jakie zamiary ma Leon wobec Violi :)
Czekam z niecierpliwością na kontynuację :)
Miłego weekendu :)
Niesamowity rozdział , powtarzam się , ale pięknie piszesz .. Mam nadzieje ,że Leon posiada delikatna romantyczną dusze ..
OdpowiedzUsuńSuuupppper *____*
OdpowiedzUsuńJaka ty tajemnicza xDdd
Czekam na next ;**
amor-grande-todo.blogspot.com
<3
OdpowiedzUsuńKomentarz nr 28.
OdpowiedzUsuńMiędzy Violettą i Leonem rodzi się piękne uczucie (jeżeli dobrze to wszystko rozumiem). Mam nadzieje, że tak, ale jednocześnie chcę żebyś trochę namieszała.
Next poproszę!!
Zajmuje! *O*
OdpowiedzUsuńWroce jutro .. ;c
Boski <3
UsuńDziewczyno, masz talent!
A on juz jej nie zaliczyl?? xD
*spostrzegawcza Nicole*
Swienty <3
Czekam na next ;^
`Nicole ;#
Zarąbity rozdział :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę masz talent do pisania.
Czytajac to, miotały mna wielkie emocje.
Czekaman na nexta :D
Świetny rozdział!!
OdpowiedzUsuńLeonetta!!!
Też kocham Halloween!!!
Szczególnie filmy i odcinki seriali o nim.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next ! ^^
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tak późno, ale rodzina się zjechała i wszędzie ich pełno xD Co do rozdziału fantastyczny jak zawsze :) No no Leon się postarał taka kolacja i ta jego limuzyna. Haha Violetta w końcu nie wytrzymała i kochali się w samochodzie w końcu tak też można :D Jejku jak oni w ogóle ze sobą słodko wyglądają i aż aaa :3 Ta jestem pokręcona i jeszcze godzina robi swoje, ale co tam! Jaram się bo był ich wspólny pierwszy raz i są happy :D Ja też ich kocham <3 Mam nadzieję że jednak Leon się zmienił a nie udawał aby ja zaliczyć! No przecież on nie może udawać. Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Super. Pozdrawiam i czekam na nexta ;*****
OdpowiedzUsuńTrzy sprawy kochana ;*
OdpowiedzUsuńFirst... xAdusiax jesteś zdecydowanie ZA BARDZO UTALENTOWANA!
Naprawdę! No bo.. Jak można napisać takie cudo jak to u góry? *O*
Jest naprawdę genialnie napisane i.. WOW! No nie da się opisać słowami... Zakochałam się w tym cudzie <333
Second... Kocham Cię! Kocham Cię! Kocham Cię! <333 Owwwwww.. Dziękuję za caaaaałyyyy rozdzialik Leonetty <333 Tacy uroczy, słodcy zakochani <333 Dziękuję ;* To po prostu było takie mega słodkie, urocze i genialne *O*
Third... Że co?! Czy Ty sugerujesz, że Verdas może to robić tylko dlatego, że chce zaliczyć Castillo?! No! No! No! Nieeeee ;/// No błagam ;'c
I w sumie teraz dwie "wizje":
a) Leon się zmienił, więc będą kłótnie między nimi, ale będą razem <333
b) Leon wykorzysta Vilu i ją zostawi, dopiero potem zrozumie, że coś do niej poczuł, a ona się zmieni i będzie już taka wiesz... Flirt z chłopakami, zmiany stylu i charakteru... No cóż... To nie jest coś złego ^^ Byłoby ciekawie <333
Ale to nie zmienia faktu, że jak Leon to robi tylko dlatego, że chce ją zaliczyć, to jest świnią >_<
Czekam na nexcika niecierpliwie <333
Kiedy możemy się go spodziewać? ;*
Buziaki ;*
Katarina
Cudowny <3 <3
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z komentarzami powyżej czasami brak słów by opisać takie cudo :*
KOCHANI , WRÓCIŁAM NA BLOGGEERA !! ZAPRASZAM !!
Super rozdział czekam na nexta. ;) :* Jesteś naj naj najlepsza.
OdpowiedzUsuńE.B
Ulala...
OdpowiedzUsuńSzybki numerek w limuzynie?
Nie no mistrzostwo...
Mam nadzieję, że Leon tego nie spieprzy! :)
Ale znając życie zrobisz nam na złość.. :D
Jest późno, więc nie mam siły na sensowny komentarz.
OdpowiedzUsuńNa którym piętrze on mieszka?!
Czekam na next i weny życzę :*
Kochana, z każdym kolejnym rozdziałem podziwiam Cię coraz bardziej ♥♥
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest tak wspaniałe, że naprawdę chce się czytać xP
Ale wracając...
Numerek w limuzynie??? Podoba mi się ^^
Nieźle się Violka zabujała, oby tak dalej XD
Teraz pozostaje czekać na kolejne cudo :)
Tylko proszę nie psuj na razie tego romansu Leona i Violetty :)
Vera
Cudowny *.* Zresztą jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńNie było rozdziału, który nie była fantastycznie napisany :*
Dziewczyno masz naprawdę WIELKI talent <3
"- To jest randka. - Poprawia mnie" To zdanie jest genialne *.*
A gdy wyobrażę sobie ten jego uwodzicielski ton głosu...
ciarki przechodzą mi po plecach *.*
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że wyglądasz cholernie seksownie? - Moje serce zaczyna jeszcze szybciej bić.
- Mmoże. - Odpowiadam krótko zarumieniona."
Ależ ona skromna xD
Ale ja nie to chciałam skomentować. On jest taki... uroczy i jednocześnie tajemniczy, władczy. Gdyby on do mnie mówił takie słowa, nie potrafiłabym nic wydusić. Wpatrywałabym się w niego tylko jak oczarowana.
Także podziwiam Violettę za jej "skromność" ;D
Seks w limuzynie ^^ No no ;D
Wspólna noc, wspólny prysznic. I ta jego troska "Nie chcę, żebyś się przeziębiła". Po prostu ideał *.*
Ten rozdział zaliczę do moich ulubionych ^^
Jest genialny i cały poświęcony szczęśliwej Leonettcie ♥
"Teraz wiem już na milion procent, jestem w nim cholernie zakochana"
Oj, nie ty jedna ;D
Ale coś czuję, że to tylko taka cisza przed burzą.
Ktoś/coś niedługo sprawi, że między nimi się popsuje :/
Mam nadzieję, że to nie będzie ta mała J.
Czekam na next :** z niecierpliwością ♥
Super
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńWrzucaj częściej bo nie mogę się doczekać kolejnego ;**
OdpowiedzUsuńzczekam na 11 :D
OdpowiedzUsuńSuper !
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
Supcio!!! Piękasty <3
OdpowiedzUsuńromantic-adventureee.blogspot.com
Super zapraszam do mnie http://mojezyciezfutbolem.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń