Z dedykacją dla Gabson Verdas
Leżę w łóżku i spoglądam na wiszącego nade mną Verdasa. Oboje uśmiechamy się do siebie.
- Wspaniały poranek razem ze wspaniałą kobietą. - Mruczy, po czym przybliża się do mnie i całuje namiętnie.
- Miałam Ci zrobić kawę. - Przypominam mu po oderwaniu.
- Wolę Ciebie od niej. - Odpowiada uwodzicielskim głosem i ponownie składa na moich ustach gorący pocałunek.
Drzwi, które nagle otwierają się, przerywają mój piękny i kolejny sen erotyczny związany z Verdasem. Egh, co ja z nim mam? Dlaczego codziennie od naszego ostatniego spotkania, śni mi się coś takiego? Chociaż w sumie chciałabym dotrwać chociaż raz do końca, niestety jak zawsze ktoś musi mi przeszkodzić.
Spoglądam niezadowolona na Ferro, która siedzi obok mnie na łóżku. Jak zwykle wyglada niesamowicie. Jej blond loki idealnie komponują się z pięknym granitowym topem oraz czarnymi jeansami. Umalowana, wspaniale ubrana, wyszykowana, spogląda na mnie.
- Hej... Widzę, że przerwałam Ci coś ważnego. - Odzywa się jako pierwsza.
Opieram się na łokciach i podnoszę. Zakładam niesforny kosmyk włosów na ucho i cicho wzdycham.
- Tylko sen. - Burczę.
- Jesteś podniecona. - Zauważa nagle, na co ja delikatnie się rumienię. - Widzę to po tobie, Castillo. Dawaj, opowiadaj. Co ci się śniło?
Nie mogę jej powiedzieć prawdy, więc zaczynam zastanawiać się nad jakąś sensowną wymówką.
- Po prostu śniło mi się... - Zaczynam mówić po chwili. - To, że jestem księżniczką, która ma swojego przystojnego, młodego księcia na białym koniu, to wszystko.
Ferro przez chwile zastanawia się nad moimi słowami. Mam nadzieję, że to kupi, bo jeżeli nie, to mam poważne kłopoty.
- W porządku. - Odpowiada i uśmiecha się, na co ja oddycham z ulgą. - A teraz opowiem Ci coś o pewnym facecie.
,,Pewnie the second part of story about Verdas." - Odpowiada moja podświadomość. Jestem przygotowana na to, co ma mi opowiedzenia. Już nic mnie nie zaskoczy.
- Zgaduję, że masz na myśli Ethana? - Pytam z nadzieją i poprawiam swoją satynową koszulkę nocną, którą mam na sobie.
- Nie. - Zaskakuje mnie jej odpowiedź. - Chodzi o kogoś innego. - No nie! - Poznałam wspaniałego gościa. - Na szczęście nie będziemy rozmawiać o Leónie.
- A więc opowiadaj. - Mówię zaciekawiona.
Z całej historii Ferro wnioskuję, że mężczyzna od razu się jej spodobał. Przystojny, młody brunet o pięknych ciemnych oczach, od zawsze był ideałem Ludmiły. Poznali się przez przypadek na ulicy, kiedy jedno wpadło na drugie.
- I dzisiaj umówiłam się z nim na lunch. - Podsumowuje. Zaczynam piszczeć i przytulam mocno do siebie Ludmiłę. Cieszę się jej szczęściem, na prawdę. To dla mnie najważniejsze, że ona jest szczęśliwa z Federico.
- No dobra, dobra. - Jej ton głosu staje się poważniejszy.
,,Wyczuwam kłopoty, Castillo." - Mówi mi moja podświadomość. Przełykam głośno ślinę i spoglądam na nią lekko zdenerwowana.
- Ty i Verdas... - Zaczyna mówić, ale przerywam jej od razu.
- Nic pomiędzy nami nie ma. - Bronię się.
- Violetta, widziałam was razem. I na tarasie i wtedy w moim pokoju, jak on leżał na tobie i się całowaliście.
Krótko mówiąc wpadłam.
- Lu... Zrozum mnie. - Zaczynam mowić spokojnym głosem. - On i ja to nic. Nigdy nie będziemy razem, mogę Ci to obiecać.
- Violetta, jeżeli jesteś z nim szczęśliwa, to ja nie mam nic do gadania. - Słucham? Nie poznaję jej. - To, co wydarzyło się pomiędzy nim a Anastasią... Może on nie jest już taki? - Blondynka łapie mnie za ręce. - Zależy mi na twoim szczęściu i jeżeli to właśnie Verdas potrafi Ci je dać, to ja nie mam nic do gadania. Chce, żebyś tylko wiedziała, że zawsze będę Cię wspierać, więc możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję Lu, ty też. - Odpowiadam, a następnie ponownie przytulamy się.
- Dobra, będę juz spadać. - Mówi po oderwaniu. - Chcę zrobić na nim wrażenie, więc musze poprawić to i owo. - Oznajmia i wstaje z łóżka.
- Daj mi znać dzisiaj wieczorem, jak zakończyło się spotkanie z nieznajomym.
- Oczywiście. - Odpowiada i bierze do ręki swoją czarną torebkę, która idealnie komponuje się z jej dzisiejszym ubiorem. - Kocham Cię. - Posyła mi buziaka.
- Ja Ciebie też. - Odpowiadam jej z uśmiechem.
Zostaję sama. Spoglądam w strone okna. Dzisiejsza pogoda jest okropna. Deszcz, pochmurno, zimno... Nienawidzę takiego oblicza jesieni.
Kiedy kończę posiłek, zauważam leżącą obok mnie gazetę. Biorę ją do ręki i spoglądam na okładkę. Financial Times. To brytyjski dziennik o elitarnym charakterze i międzynarodowym zasięgu. Przede wszystkim skupia się na tematyce gospodarczej, oraz finansowej, czyli nie moja branża. Przeglądam magazyn jednak z ciekawością. Po chwili natrafiam na artykuł o Nim. Najmłodszy milioner oraz biznesmen na świecie. Wzdycham cicho, spoglądając na przepiękne zdjęcie, które musiało zostać specjalnie zrobione do tego wywiadu.
Wczytuję się uważnie w treść. Verdas opowiada o swojej działalności charytatywnej, oraz fundacji, którą wspiera finansowo. Wspomina również wielkiej branży i sieci luksusowych hoteli oraz restauracji na Manhattanie.
Kiedy kończę czytać artykuł, odkładam gazetę na bok. To już trzeci dzień. On milczy, ja nie mam zamiaru przeszkadzać mu przy tym. Jestem tego pewna na sto procent, że po wyjściu z urodzinowej imprezy Lu, poszedł się z kimś zabawić. To jest prawdziwe oblicze Leóna Verdasa.
Podczas spaceru po deszczowych ulicach Manhattanu, moje wszystkie myśli skoncentrowane są przy Nim. Nadal nie wiem co do niego czuję, to jest takie trudne. Z jednej strony, kiedy go widzę, moje serce zaczyna o wiele szybciej bić. Zachowuję się zupełnie inaczej, niż normalna Violetta Castillo. Czy można to określić mianem kocham? Nie wiem.. Jestem zagubiona w tym wszystkim.
- Cóż za deszczowy dzień. - Słyszę Jego głos. Wywracam oczami i spoglądam na niego.
- Czy ty mnie śledzisz? Znowu?
- Nie. - Odpowiada krótko i uśmiecha się lubieżnie.
- Ach, rozumiem. Stęskniłeś się, tak? Czy to jest ta twoja kolejna ,,przejażdżka''?
- Wiesz... Mogę Cię podrzucić. - Zatrzymuję się, a wraz z tym jego limuzyna. Wsiąść do środka? Ten cholerny deszcz mnie już denerwuje, więc z chęcią przejechałabym się do domu samochodem.
Cicho wzdycham i podchodzę do czarnej limuzyny, prawą rękę kładę na klamce.
- Oj, ale nie tak szybko. - Mówi spoglądając mi głęboko w oczy. - Jedyne co musisz zrobić, to powiedzieć te trzy piękne i magiczne słowa.
- I hate you. - Mówię od razu. Szatyn podnosi szybko szybę, po czym odjeżdża.
Cicho wzdycham i ponownie zaczynam iść przez Piątą Aleję. Po drodze mijam mnóstwo prestiżowych butików. Bulgari, Louis, Vuitton, Tiffany, Ermenegildo Zegna, Gucci, Prada, Fendi, Versace, Cartier i Emilio Pucci.
Ten deszczowy dzień zaczyna mnie już denerwować. Nie mogę biegać, bo pada. Nie mogę normalnie funkcjonować, bo pada. Nie mogę zamknąć tego pieprzonego parasola, bo pada. Nie mogę nic przez ten cholerny deszcz. Jeszcze Verdas, który siedzi w mojej głowie i nie potrafi z niej wyjść. Moja podświadomość walczy, jednak nic z tego. Poddaje się w dość szybkim tempie.
Dochodzę na róg Piątej Alei. Zastanawiam się, jak najszybciej wrócić do domu. Nie chcę zamawiać taksówki, ale też nie chcę iść po tym deszczu. Egh. Decyduję się jednak na spacer.
W pewnej chwili czuję na swojej talii czyjeś ręce. Przestraszona odwracam się do tyłu i dostrzegam Jego. Czy on kiedyś da mi spokój? Czy planuje mnie tak nękać do końca moich dni na Ziemi?
Wygląda, jak zwykle.. nieziemsko. Dostrzegam zielony krawat, który idealnie podkreśla jego szmaragdowe oczy. Biała lniana koszula, chyba jest już jego zwyczajem. Ciekawe, czy w jego szafie znajduje się coś jeszcze oprócz tego. Ciemna marynarka oraz czarne jeansy też są mi znajome, jednak i tak wygląda wspaniale. Krople deszczu, które zdążyły pokryć jego fryzurę sprawiają, że wygląda jeszcze lepiej, niż zwykle.
- Nie wyraziłam się jasno? - Odzywam się jako pierwsza.
- Przesuńcie się. - Syczy do nas jakaś starcza kobieta i obchodzi dookoła. Następnie skręca w E 60th St. Nic dziwnego. Stoimy po środku ulicy, bardzo zatłoczonej. Każdy pieszy musi nas omijać.
Przesuwamy się na bok i stajemy pod zadaszeniem, dzięki czemu mogę zamknąć swój parasol. Poprawiam prawą ręką włosy i spoglądam na Verdasa pytającym wzrokiem. Czego on ode mnie chce?
- Spotkamy się? - Odpowiada po chwili ciszy. Cicho wzdycham.
- Jestem zajęta. - Kłamię. - Mam mnóstwo pracy, mój grafik jest ostatnio bardzo zapchany. Ale znajdę jakiś wolny termin. Pasuje... Za rok? - Szatyn przewraca oczami.
- Widzę, że z Tobą nie da się rozmawiać. - Burczy i chwyta mnie nagle za prawą rękę.
Nie wyrywam jej, wręcz przeciwnie. To bardzo przyjemne czuć dotyk tych niezwykle miękkich dłoni, tych długich palców, które splecione są z moimi. Prowadzi mnie w nieznajomym kierunku. Wychodzimy na deszcz i dopiero po chwili orientuję się, że zmierzamy w stronę jego limuzyny. Słyszę, jak plotkują oraz rozmawiają na nasz temat. Parę osób wyciąga telefony i robi nam zdjęcia. Pewnie dzisiaj wieczorem różne blogi plotkarskie rozpiszą się na temat rzekomego związku pomiędzy mną a Verdasem.
Otwiera mi drzwi ciemnoskóry mężczyzna, do którego uśmiecham się delikatnie. Nie wiem kim on jest, ale chyba kierowcą Leóna. Ma na sobie czarny smoking, który idealnie na nim leży.
Wsiadam do środka. Po chwili obok mnie miejsce zajmuje Verdas, na którego spoglądam.
- To jest porwanie. - Stwierdzam. Słyszę śmiech Leóna. Jeju, jak on cudownie wygląda.
- Myśl sobie co chcesz. To tylko zwykła rozmowa. - Odpowiada i naciska jakiś guzik.
Nagle dostrzegam czarną szybę, która odgradza nas od kierowcy. Cholera jasna, co on ode mnie chce?
- Dlaczego mnie okłamujesz? - Pyta mnie, a ja spoglądam zdziwionym wzrokiem na niego. Kłamię? Jak on się dowiedział?
- Skąd ty to.. - Pragnę zadać mu pytanie, ale on mi przerywa.
- Mam swoje kontakty, i wiem doskonale, że masz wolny dzień. Więc jutro o siedemnastej czekam na dole. Jeżeli się nie zjawisz, to wyjdę po Ciebie na górę. - Jego ton jest stanowczy, ale z drugiej strony uwodzicielski. Chyba dobrze wie, jak zrobić na mnie wrażenie.
Kątem oka dostrzegam, że podjechaliśmy już pod wieżowiec, w którym mieści się mój apartament. Biorę do ręki torebkę i delikatnie się uśmiecham.
- Jutro o siedemnastej. - Przypomina, na co ja przytakuję i wysiadam z limuzyny.
Siedzę w salonie na sofie i przeglądam różne portale społecznościowe, na którym mam konto. Dostrzegam kilkadziesiąt zdjęć, na którym widać mnie i Leóna. Egh. Wiedziałam, że to wszystko tak się skończy. Teraz paparazzi i będą mnie śledzić, a ja nie zaznam spokoju.
Do pomieszczenia nagle wchodzi Grace. Uśmiecham się delikatnie do niej i dostrzegam dość duże czarne pudełko, które trzyma w rękach. Kobieta odpowiada mi tym samym i podchodzi do mnie. Kładzie tajemnicze pudełko obok mnie, a ja spoglądam zdziwiona na nią.
- Od kogo? - Zadaję pytanie zdziwiona i odkładam na szklany stolik mojego MacBook'a Pro.
- Odpowiedź znajdzie się, jak otworzy panienka. - Odpowiada i zostawia mnie samą w pokoju.
Wzruszam ramionami i kładę na kolanach czarne pudełko. Otwieram je zaciekawiona. W środku dostrzegam przepiękną sukienkę beżową sukienkę do kolan od Valentino. Jest śliczna. Odnajduję nagle małą kremową kartkę, którą biorę do ręki. Czytam wiadomość, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Nie sądziłam, że León ma taki dobry gust.
Słyszę, jak dzwoni po chwili mój telefon. Biorę go do ręki i nie patrzę na wyświetlacz. Jestem pewna, że to On. Moja kobieca intuicja okazuje się być jak zwykle niezawodna.
- Mam nadzieję, że to twój rozmiar. - Mówi uwodzicielskim głosem. Moje serce zaczyna szybciej bić.
- Tak, dziękuję. Ta sukienka.. Jest wspaniała. Ale jest mi źle, że po raz kolejny ty mi coś dajesz, a ja... - Przerywa mi.
- Nasze jutrzejsze spotkanie będzie dla mnie wynagrodzeniem. Dlatego mam nadzieję, że założysz nową sukienkę jutro na siebie.
- Oczywiście.
- No dobrze. Wyśpij się, piękna. - Rumienię się. - Pamiętaj. Jutro o siedemnastej na dole.
- Tak, pamiętam. Do jutra.
- Do jutra, kotku, do jutra. - Odpowiada i rozłącza się, a ja przyciskam do siebie beżową sukienkę i czuję woń tych wspaniałych perfum Leóna.
Witam was w piątkowe popołudnie. Jak wam minął ten tydzień? Mi szczerze mówiąc ciężko, jestem zawalona testami -.- Z niecierpliwością czekam na Wigilię i przerwę ponad 2 tygodniową xD
Tak, jak obiecałam, mamy koleje spotkanie Leónetty.. Leóś się stara, widzicie to? Violetta za niedługo nie wytrzyma i będzie musiała wyznać mu prawdę.. Oh, ta biedna nasza V xD
Jak widzicie, Ludmiła poznała już Federica, więc możecie być spokojni o ich związek (oczywiście musicie się pogodzić z kłótniami i rozterkami, ale tak w końcu musi być xDD). O Leónettcie (jako parze) nie będę się jeszcze rozpisywać. Nasze kochane gołąbeczki mają do pokonania dość ciężką drogę, aby być razem (póki co nie będę nic zdradzać, sami się dowiecie xD)
Egh, idzie zima xD
Dobra, nie rozpisuje się za bardzo dzisiaj..
Czekam na wasze opinie
Rozdział 10 = Odpowiednia ilość komentarzy
xAdusiax
Zajęte
OdpowiedzUsuńBlair
Super
OdpowiedzUsuńNie mam siły na wyczerpujący komentarz, ale wiedz tyle - jest genialny ;3
OdpowiedzUsuńNati
Cudo, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńLu poznała Federico *-* Jeju *-* #CzekamNaFedemile ♡
Nie mogę się doczekać spotkania Leónetty *-*
Kupił jej kieckę, no nieźle xDD
Nie mogę się doczekać 10 *-* I ich spotkania, noo :3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ^^
Marcela :*
Dziś krótko, za co przepraszam z góry ;c
OdpowiedzUsuńNo oczywiście rozdział boski ♥
Leonetta i Fedemiła <33
Leonetta już blisko ja to wiem <3
Mam nadzieję, że będzie Naxi też ^-^
Czekam na next ♥
Pzdr, Liv ;**
Supcio<3
OdpowiedzUsuńLeoś kupił Violce sukienkę <3 <3 <3 omomomomom *-*
OdpowiedzUsuńJa wiem, że nie długo już będą razem! :D
Jestem ciekawa co stanie się na tym spotkaniu ^^
Czekam na Fedemiłe i next ;**
Kocham Cię <3
Świetne ;**
OdpowiedzUsuńLeon ma niezły gust B) no ba ;D
Super rozdział :)
Ja też jestem zawalona testami i ten tydzien też byl dla mnie ciezki dlatego Cie rozumiem.
Kocham jak piszesz ❤
Leoooś się stara ❤❤❤💋💋❤❤💚💚
Kocham
Idę
Pozdrawiam
Papa ;***
amor-grande-todo.blogspot.com
Zajmuje i wracam za jakieś 2 godziny na kompie xd
OdpowiedzUsuńDotarłam trochę póżniej, ale dotarłam :D
UsuńByłabym szybciej, ale jechałam do cioci z rodzicami i tak jakoś wyszło, że koło 18:30 wróciliśmy, a na kompa weszłam koło 19. Dobra! Przechodząc do rozdziału!
Awwwwwwwwww już widzę te nagłówki! Nie! Fallen po kolei!
Ludmi poznała Fede <333
Viola myślała, że Leon se odpuścił, a in BUM i przyjeżdża limuzyną, a ona co?! "I hate you" -,- Violetta! Ty...głupia... ;_;
Ale przynajmniej Loś się nie obraził i nawet się z nią umówił!
(Teraz mogę) Już widzę te nagłówki! :D
Trochę bez sensu te moje komentarze, ale ja nie potrafię ich pisać ;( xd
Fallen
on*
UsuńLeoś*
literówki xd
Zaaajmuuuje :*****
OdpowiedzUsuńChciałam na początek przeprosić że dopiero teraz, jestem zabiegana, wycieczka, goście -.- Normalnie "żyć nie umierać" Tak się cieszyłam z wycieczki która będzie w tym tygodniu, a tu nagle kobieca sprawa ;(
UsuńPamiętaj, w moim kopie emota ":)" to nie emotka nienawiści :DDD
Więc, Leonetta <3333
I Hate you? Serio, Vilu, serio? ;C
Limuzyna ♥.♥
Lu Zakochana :D Rutututututu :D
Czekam na next :*
Dziękuje za dedyk <3333
Kocham ;))
Gaabi :3
Jestem. Przeczytałam. Rozdział świetny. To pa xD
OdpowiedzUsuńSylwia ;***
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZajmuje <3
OdpowiedzUsuńJestem, wiem trochę późno ale jestem :D
UsuńRozdział....genialny <3
Jak zawsze :D
Luu się zakochała! <3 aaaaa :D
Jeju jaak on się stara, taak szłodko <3
Dobra kończę to badziewne coś xD
Czekam na kolejny cudowny next i w wolnej chwili zapraszam do siebie :D
Gabela
Jesteś świetna <3
OdpowiedzUsuńRozdział bombowy :P
OdpowiedzUsuńWarto było sobie trochę poczekać :)
Widać że Leoś się stara, mam nadzieję, że coś ciekawego zdarzy się na tym ich spotkaniu :)
Ach...Lu zakochana w Federico ^^
Vera
Super... Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńLeon ^^ taki Awwww
Superowy rozdział
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoja historie ;*
Jee, nowa czytelniczka ;D
Znalazlam go wczoraj ( spostrzegawcza Nicole ) i przeczytalam wszystko!
Nie bylo wiele czytania, ale jednak ;*
Swietny <3
Leon sie stara .
Haha, paparazzi meczy xD
Ludmila wyrozumiala?!
Ooo prosze <3
Czekam na next i zycze weny ;D
`Nicole ;#
Cudowny!
OdpowiedzUsuńO jakie sny teraz ma Violetta ale ktoś jej przerwał :( Lu poznała Fede i poszli się spotkać :) Viola wybrała się na spacerek w deszczu no i jak zawsze spotkała Leona :D To już chyba taki zwyczaj haha xD No pierwsze spotkanie coś nie poszło ale za drugim poprosił ja o takie prawdziwe spotkanie ;) Dostała taki prezent, on się tak sara :3 Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
mega ::D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nexta mam nadzieję że będzie w ten weekend bo nie mogę sie doczeka
OdpowiedzUsuńOjejku <3
OdpowiedzUsuńLeón tak kochany, seksowny i uwodzicelski <3
Zaczynam podziwiać Violę, że jeszze wytrzymuje xddd
Z niecierpliwością czekam na next!
Cudowny
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Leon kochany jak zawsze, a Violetta . . . hm powinna wreszcie wyznać mu swoje uczucia.
OdpowiedzUsuńRozdział super
Suuuuper. Masz talent ;*** czekam na next a rozdział BOSKI <3 <3
OdpowiedzUsuńBisty <3 Bisty <3 Bisty <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę GENIALNY *O*
Lu poznała Fede! Lu poznała Fede! Lu poznała Fede! ^^ BĘDZIE FEDEMIŁKA <3
Ale... Viola ma najlepsze sny ever ^^
Uhuhuhuhu ;3 Ale jej przerywają ;'c
I Verdas ją śledzi ^^ Hahhaahahahah <3
Cudny jest ^^ Tak się boi, że ktoś mu ją sprzed nosa sprzątnie? ^^
I taka ostra Violka <3 Jak ja ja taką lubię <3
A w następnym ich spotkanie <3 Ale cudnie *O*
I kupił jej sukienkę.... Hmmmm <3
Jacy oni są słodcy <3
Ale daleko do nich droga ;'cEch? Ech? ;'c
Ale rozdział niesamowity <3
Zdecydowanie jesteś za bardzo utalentowana *O*
Czekam na nexcika <3
Buziaki ;*
Katarina
Uwielbiam cie i twojego bloga oraz opowiadania !!
OdpowiedzUsuńJezeli masz jeszcze jakiegos bloga to wysli mi w odpowiedzi na komentarz link do niego i wiedz ze z wielka checia na niego wejde i poczytam !!
Mam jeszcze jedno pytanie !
Kiedy bedzie nastepny rozdzial ??
// LILA
<3 <3
OdpowiedzUsuńBłagam daj jak najszybciej next Kocham to opowiadanie <3 <3
Genialny <3
OdpowiedzUsuńProszę pisz więcej bo nie wytrzymuje ale wiem ze masz szkole tak jak każdy lecz gdybyś mogła. A rozdział super i czekam na next♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCudo *.* Uwielbiam ten rozdział ;D
OdpowiedzUsuńKolejny erotyczny sen Violetty ^^
Uwielbiam to ! Haha xD
Lu zależy na szczęściu Violetty *.*
Vilu droga wolna, leć do Verdasa ;D
Co to było z tym ich spotkaniem w deszczu?
Zszokowało mnie to. Na prawdę. Jak on mógł się tak zachować?
"Powiedz te trzy słowa" Odjechał, a potem za nią idzie.
Coraz bardziej go nie rozumiem.
Ale kupił jej sukienkę ;3 I się spotkają *.*
A Lu poznała Federico ^^ Jak ja kocham Fedemiłę ♥
Ja też czekam na święta... Szkoła mnie już wykańcza :/
Czekam na to spotkanie :**
Super <3<3<3<3<3:-):-):-):-):-)B-)B-)B-)B-)B-):O:O:-*:O:O:O
OdpowiedzUsuńCudowny. Tez z wyczekiwaniem czekam na Swieta
OdpowiedzUsuńFerie za fajne nie beda bo bede czytac Krzyzakow;(
Rozdzial jest swietny..ciekawe jak akcja sie potoczy
Pozdrowienia
Jula
Genialny czekam na kolejne i życzę dużo weny !!♥♥
OdpowiedzUsuńKocham <3\Milka Blanco
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńBOSKI<33333 czekam na next i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Aga :*
Cudo <3 :* ~Caroline
OdpowiedzUsuńW końcu wracam do komentowania <3
OdpowiedzUsuńCudowny, jak zwykle <3
Czytać nie przestałam <3
No dziewczyno kocham Cię *,*
Twój talent jest ogromny :3
Jesteś wspaniała ^^
masz bardzo duży talent ♡
OdpowiedzUsuńNie chce robić tu sb żadnej reklamy lub coś tylko po prostu wróciłam na blogera i chce żeby wszyscy to wiedzieli przepraszam jeżeli ten komentarz cię urazi
OdpowiedzUsuńWRÓCIŁAM NA BLOGGERRA!!
KIEDY NEXT?<333
OdpowiedzUsuńTradycyjnie jutro po południu ;)
Usuń