piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 11: O cholera...

   

Z dedykacją dla Śliczna (ps. Taki już jest Leóś <33 )




     Budzę się. Jest mi strasznie gorąco, nie wiem dlaczego. Kiedy dostrzegam jego ręce na swojej talii, otrzymuję odpowiedz. León oplątał się dookoła mnie, jak jakiś bluszcz. Dodatkowo czuję na sobie jego erekcję. Jest mi przyjemnie, nie będę zaprzeczać, tylko trochę gorąco.
       Nie chcę go budzić, więc leżę grzecznie więc leżę tak, dopóki nie obudzi się. 
- Hej. - Mruczy i całuje mnie w policzek. Uśmiecham się i odwracam w jego stronę. 
- Hej. - Odpowiadam. - Dobrze spałeś? - Zadaję mu pytanie i wyciągam lewą rękę. Dotykam jego aksamitnych i miękkich włosów.




- Bardzo dobrze. - Uśmiecha się. - A ty? 
- Wspaniale. Tylko pod koniec było mi gorąco. 
- Czyżbyś się podnieciła? - Pyta z szerszym uśmiechem. 
- Że śpię z Leónem Verdasem w łóżku? Owszem. - Śmieję się cicho. - Poza tym ty też jesteś podniecony. 
- Zawsze tak mam, kiedy Cię widzę. - Szepcze. Przyciąga mnie do siebie i składa delikatny pocałunek na moich ustach. - Pora już wstawać. - Mruczy po oderwaniu i głaszcze mnie prawą ręką po policzku. Kiedy zaczyna schodzić niżej, spoglądam na niego poważniejszym wzrokiem. 
- Powiedziałeś parę sekund temu, że wstajemy. 
- Rozmyśliłem się. - Odpowiada z lubieżnym uśmiechem. 
- W takim razie ja też. 


       Około dwie godziny później wychodzimy z jego sypialni. Mam na sobie tylko jego szarą koszulkę, którą założyłam ,,na szybko". Moje włosy po intensywnym stosunku są w nieładzie. Verdas w sumie ma tak samo. Spoglądam kątem oka na niego. Ma na sobie szare spodnie od dresu, oraz biały podkoszulek. Jego włosy są w jeszcze większym nieładzie, ale i tak wygląda jak zwykle seksownie oraz pociągająco. 
       Wchodzimy do kuchni. Tam na widok starszej kobiety, która gotuje coś, zamieram. Kto to do jasnej cholery jest? Pewnie wie dokładnie, co przed chwilą działo się pomiędzy mną a Leónem. 
        Spogląda na nas, a ja oblewam się rumieńcem. Stoję w samym podkoszulku, sięgającym mi tylko do połowy ud, przed jakąś obcą kobietą! Cholera, mógł mi chociaż powiedzieć, to zalożyłabym na siebie wczorajszą beżową sukienkę od Valentina
- Dzień dobry panie Verdas. - Mówi do nas i delikatnie przytakuje głową. - Dzień dobry panno Castillo. - Skąd ona zna moje nazwisko? Ach, tak. Pewnie Verdas jej wspomniał o tym, że mogę zostać na noc.
- Dzień dobry, panno Rose. - Odpowiada za mnie León i obejmuje ramieniem, aby dodać mi choć trochę otuchy. 
- Śniadanie zaraz podam. - Mówi i powraca do poprzedniej czynności. 
       Delikatnie przygryzam dolną wargę i nerwowo przystępuję z nogi na nogę. Nie czuję się komfortowo, paradując prawie nago przed zupełnie nieznajomą kobietą, którą poznałam parę sekund temu. Cholera, nie tak to powinno wyglądać. Jeszcze ta moje fryzura... Masakra. 
- Ej, co jest? - Pyta mnie troskliwym głosem szatyn. Chwyta mnie za podbródek i uwalnia moją dolną wargę. 
- Mogłeś mi powiedzieć, że masz służbę. - Mówię ciszej. - Ubrałabym się inaczej. 
- Wyglądasz wspaniale. - Komplementuje mnie. Czuję, że się rumienię. - Chodź, pójdziemy już do jadalni. 
       Nie odpowiadam, tylko przytakuje lekko głową. Kierujemy się w stronę jadalni. Tam siadamy za stołem na przeciwko siebie i zaczynamy jeść. 
       Spożywamy posiłek w ciszy, oboje co jakiś czas spoglądamy na siebie kątem oka. 
- Jutro wyjeżdżam. - Oznajmia nagle. Gasi tą wiadomością mój humor. 
- Ccco? - Pytam łamliwym głosem. Nie chcę tego, cholera. 
- Wyjeżdżam. Mam delegacje, lecimy do Niemiec, mamy podpisać tam dość ważną umowę. 
- Och. - Cicho jęczę i zaczynam widelcem wiercić w talerzu. 
- Potem jeszcze dochodzi Francja. Więc jakoś dwa tygodnie mi na to zejdzie. 
       Zdaję sobie sprawę z tego, że to będzie cholernie trudne. Dwa tygodnie bez Niego, to okropna męka. Tyle tysięcy pieprzonych kilometrów, które będą nas dzielić... Nie.
- Uwierz mi, dla mnie to też będzie trudne. - Mówi. Bierze do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym i upija łyk. 
       Będzie mu trudno? Przecież on mnie nie kocha, więc jaką trudność ma na myśli? Chodzi mu o dzielące nas tysiące kilometrów, brak seksu, czy jednak uczucie tęsknoty? Nie wiem, nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi na te pytania. 
- Szybko minie. - Próbuję go pocieszyć i wymuszam na swojej twarzy lekki uśmiech. Biorę do ręki szklankę i gaszę swoje pragnienie. 
- Ja będę zajęty pracą i ty. - Delikatnie przytakuję głową i odkładam szklankę na miejsce. - Potem znowu się spotkamy. 
- Może. - Odpowiadam z uśmiechem. 
- Panno Castillo, czy pani coś sugeruje? - Zadaje mi pytanie ze swoim lubieżnym uśmiechem i lewą ręką przeczesuje włosy. 
- Być może, panie Verdas. - Odpowiadam i powracam do jedzenia. 
- Lubisz kokosanki? - Przerywa nagle ciszę szatyn. Odkładam widelec na bok i spoglądam na niego. 
- Lubię. - Odpowiadam krótko. - Moje ulubione są od Pierre'a Herme
- Serio? Też je lubię. 
- Oh, panie Verdas, kolejna wspólna rzecz, którą lubimy razem. 
- A wiesz co lubię najbardziej? - Kiwam przecząco głową. - Ciebie. - Szepcze, a ja czuję, że rumienię się, jak czerwony burak. 
- Nie licz na to. - Odpowiadam po chwili i grożę mu palcem. Staram się zachowywać poważnie, jednak mi to nie wychodzi do końca przy nim. 
- Da się jaśniej? 
- Zaliczyliśmy już cztery stosunki w ciągu ostatnich godzin, wystarczy. - Wyjaśniam. - Poza tym ty masz pracę, a ja muszę wrócić do domu i pomóc swojej mamie w przygotowaniach do najbliższego pokazu. Oboje zajęci.
- I to cholernie. - Dodaje. - Kiedy jest ten pokaz? Wiesz, nie chciałbym zmarnować okazji do tego, aby móc się z Tobą zobaczyć. 
- Na początku listopada, nie pamiętam dokładnej daty. 
- Trzeciego. - Przypomina sobie, na co ja odpowiadam przytakując głową. 


      Przyglądam się dokładniej swojemu odbiciu i próbuję to wszystko sobie poukładać w głowie. Kupił mi ubrania. Widocznie przewidział opcję nocowania w jego bajecznym apartamencie, albo były one przeznaczone dla Anastasii? 
      Jest to jedyny temat, na którego nie znam odpowiedzi. Nie mam pojęcia ile ten ósmy cud świata miał panienek przede mną. Z opowiadań Ludmiły wynika, że całkiem sporo. Ciekawe, jak to z nimi jest, raz się z nią prześpi i zostawia? A jeżeli przez przypadek była wpadka? Zaraz, zaraz... Za bardzo się rozpędzam. León Verdas nie wie, co to oznacza wpadka, nigdy w swoim życiu nie poniósł bolesnej porażki, jakim byłoby niechciane dziecko. 
     Wydymam usta i wychodzę z pomieszczenia. Zaczynam go szukać. Odnajduję dopiero w jego ogromnej (jak na faceta) garderobie, jak stoi przed wielką szafą, w środku której wiszą wyprasowane, czyste, pachnące moimi ulubionymi perfumami od Chanel, jego białe lniane koszule. Nie wiem, ile ich dokładnie jest. Osiem? Dziesięć? Dwanaście? Wiem tylko tyle, że jest ich naprawdę dużo. 
Dostrzegam obok wywieszone na wieszakach marynarki w różnych odcieniach szarości. Zdecydowanie ten komplet należy do moich ulubionych. Szary idealnie komponuje się z jego cudownymi szmaragdami, w których jestem zakochana. 
      Zaraz po szarych marynarkach, kolorystycznie została porozwieszana reszta. Niebieskie, bordowe, czarne, szmaragdowe... Mogłabym te kolory wymieniać przez dłuższy czas. To jest prawdziwa paleta kolorów! Po raz pierwszy widzę tak ogromną garderobę faceta, który w swoich rękach ma całą władzę, w tym również i mnie. 
       Stoi przez dłuższy czas do mnie tyłem w czarnych bokserkach od Calvina Kleina, które idealnie leżą na jego pośladkach i zastanawia się nad odpowiednią koszulą. Nie mam pojęcia czym się różnią. Każda z nich jest biała, lniana i należy do niego. 
       Kiedy decyduje się na odpowiednią, ściąga ją z wieszaka i zakłada na siebie, następnie dość powoli zapina po kolei guziki. Oddałabym cały swój majątek, aby mieć taki widok codziennie, na prawdę. 
       Kiedy ma na sobie szare spodnie, odwraca się w moją stronę. Jego szmaragdy od razu woatrują się we mnie tym niesamowitym spojrzeniem. 
- Widzę, że już jakiś czas tu stoisz. - Mówi uwodzicielskim głosem. - Czyżby panna Castillo mnie podglądała? - Zadaje pytanie i robi parę kroków w moją stronę, sprawiając, że moje serce zaczyna bić, jak oszalałe. 
- Ja nie podglądam. - Odpowiadam zawstydzona i równocześnie zarumieniona. 
- Ja wiem swoje. - Puszcza w moją stronę oczko i podchodzi do dość dużej komody. Otwiera górną szufladę, a w środku niej widzę kolorystycznie ułożone krawaty. Wśród nich dostrzegam swoje ulubione, w różnych odcieniach szarości, oraz szmaragdu. 
        Obserwuje z wielką uwagą, jak bierze jeden z nich do ręki. Powoli zaczyna zawiązywać szary krawat, wprawiając mnie w coraz większe uczucie podniecenia. Kiedy kończy, uśmiecha się do mnie swoim zniewalającym uśmiechem i bierze do ręki szarą marynarkę, którą zakłada. Oto stoi przede mną León Verdas, ósmy cud świata, niesamowity mężczyzna, człowiek sukcesu.
        Poprawia prawą ręką swoje ułożone włosy i spogląda w moją stronę. 
- Ciekawie się oglądało? - Zadaje mi pytanie, podczas zakładania mankietów na swoją śnieżnobiałą koszulę. 
- Bardzo. - Odpowiadam krótko zgodnie z prawdą. - Mogłabym coś takiego oglądać codziennie. 
- Ja też. Myśl o tym, że mógłbym każdego dnia patrzeć na Ciebie i obserwować uważnie, jak zakładasz pończochy od Falke sprawia, że wariuję. - Robi w moją stronę krok. - Przez Ciebie jestem zupełnie innym człowiekiem. 
- To źle? - Pytam zdziwiona i krzyżuję ręce na piersiach. 
- Nie, to właśnie bardzo dobrze i za to jestem Ci bardzo wdzięczny. - Ponownie obdarza mnie swoim zniewalającym uśmiechem. - Kurde, bez zegarka tracę poczucie czasu. - Burczy i bierze go do ręki, następnie zapina na lewej. Takim oto sposobem jest gotowy do wyjścia, ja też. - Ślicznie wyglądasz. 



        Siedzę na tylnym siedzeniu w limuzynie Leóna. W środku panuje cisza, nikt się z nas nie odzywa, tylko podziwia widoki znajdujące się za oknem. Jego palce splecione są z moimi. Cholera, jak ja mam wytrzymać dwa tygodnie bez niego? On jest moim uzależnieniem, narkotykiem.
        Potrzebuję Go. 
       Myślami powracam do tej nocy, w której się poznaliśmy. On i ja, oboje walczyliśmy o jeden obraz. To coś wspaniałego z jednej strony. Poznałam Go i jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.
        Pytanie tylko, czy on coś do mnie czuje? Jestem tylko jego panienką taką, jaka była Anastasia? 
        Myśl pozytywnie, Castillo. - Mówi mi moja podświadomość. Mam nadzieję, że nasze kontakty nie zostaną zerwane. 
       Spoglądam na niego i przypatruję się jego cholernie przystojnej twarzy. Wzrok ma skupiony gdzieś za oknem. Jego włosy nie są już w takim nieładzie, wręcz przeciwnie. Zostały ułożone do góry na żelu, co sprawia, że wygląda jeszcze lepiej. 
       Pewnie czuje na sobie mój wzrok. Spogląda w moją stronę i uśmiecha się uwodzicielsko. Odpowiadam mu rumieńcami, oraz delikatnym uśmiechem. 
- Coś się stało kotku, że tak mi się przyglądasz? - Zadaje pytanie tym swoim przepiękny głosem. 
- Nnie, nic. - Mówię speszona. 
        Podjeżdżamy pod mój wieżowiec. Egh, niestety muszę się z nim rozstać. Nie chcę tego cholernie. Pragnę spędzić razem z Verdasem cały dzień, albo nawet i więcej. Niestety, rzeczywistość jest zupełnie inna. Owszem, te kilkanaście godzin, ktore spędziliśmy razem były nieziemskie, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. 
- Odprowadzę Cię. - Mówi, na co ja przytakuję lekko. 
        Wysiadamy z limuzyny. Żegnam się z Arthurem, następnie zaczynamy się kierować w stronę windy razem z Leónem. Szatyn nie ma zamiaru chyba puszczać mojej ręki, dlatego jego palce nadal są splecione z moimi. Wchodzimy do środka. Po drodze mijamy młodą blondynkę recepcjonistkę, która wita się z nami. 
        Dochodzimy do windy. Poprawiam swój płaszcz, ktory mam w dalszym ciagu na sobie i szykuję się na nargorsze - rozstanie z nim. Czuję się tak, jakby miała go stracić już na zawsze i nigdy nie odzyskać. Dlaczego to jest tak cholernie dla mnie trudne? 
        Kochasz go. - Mówi mi moja podświadomość, a ja nie wiem, czy mam przyznać jej rację. Cholera, jestem zagubiona. Przy Verdasie wszystko jest zupełnie inne, takie lepsze. 
       Drzwi od windy otwierają się. Spoglądam na niego i widzę w jego oczach smutek? Nie wiem, nie jestem pewna. Ale mi również jest smutno. Dwa tygodnie bez niego... 
- No to... - Staram się jakoś zacząć ten najgorszy moment. 
- No to... - Powtarza moje słowa lekko zasmuconym głosem. 
- Dziękuję za wspaniałą kolacje, oraz wieczór. Nigdy nie zapomnę tego. 
- Ja również. - Obdarza mnie swoim delikatnym uśmiechem. Przybliża się i całuje mnie w policzek.
- Mam nadzieję, że wyjazd uda się i załatwisz wszystko. I może się jeszcze kiedyś tam spotkamy. 
- Na pewno. - Poprawia mnie i robi coś, czego nie chcę. Puszcza moją rękę. 
         Delikatnie Uśmiecham się do niego i wchodzę do windy. Naciskam guzik z odpowiednim numerem piętra. 
- Kocham Cię. - Mówię cicho, zanim drzwi zamkną się, a ja zostanę od niego oddzielona.


         Stoję przed lustrem ubrana w śliczną śliwkową sukienkę od Emilia Pucciego. Uśmiecham się delikatnie na swój widok i staram jakoś ochłonąć od tego wszystkiego. Jej, ostatnio jestem strasznie zdenerwowana. Muszę się jakoś zrelaksować. Chyba dzień odpoczynku będzie odpowiednim rozwiązaniem. Tak, to jest to, czego w tym momencie potrzebuje. Ja oraz moje wspaniałe masażystki w towarzystwie Ferro i Domingueza. 
         Kątem oka spoglądam na kalendarz. Trzydziesty październik. Jutro wraca Verdas ze swojego wyjazdu. Jestem ciekawa, czy spotkamy się jeszcze kiedykolwiek. Cholernie się za nim stęskniłam.. Tym głosem, wspaniałym facetem... Wszystkim. Chciałabym ponownie złączyć nasze wargi w namiętnym pocałunku, spędzić romantyczny wieczór pijąc Bodegas Artadi - El Pison w salonie na jego kanapie, przytulić się do tego umięśnionego torsu i zasnąć w jego objęciach. Marzenie. 
        Cicho wzdycham i staram się uspokoić. Po chwili ponownie spoglądam na kalendarz i zdaję sobie sprawę z tego, że coś mi nie gra. Dostrzegam nagle dość duże kółeczko, w którym zaznaczony jest czternasty październik. Przypominam sobie dokładnie, co oznacza to i po chwili mam odpowiedź. Zaraz, zaraz. Nie, to nie może być prawda. Nudności, stres, zmiany humoru, brak miesiączki... O cholera... Jestem w ciąży.



I bum! xD Uwielbiam kończyć w takich momentach (wiem, jestem zła krótko mówiąc xD)
Pewnie teraz jesteście ciekawi, co to dalej będzie z naszą Castillo? A nie powiem, w następnym rozdziale pojawią się również inne ciekawe (mam nadzieję) wątki, które możliwe, że pomogą wam w odkryciu prawdy. 
Castillo jest w ciąży, tego chyba się nikt nie spodziewał xD 
Verdas sobie poleciał, jutro wraca, ale czy to oznacza, że ponownie się spotka z naszą Violettą? 
Nic nie mówię xD

Czekam na wasze opinię,


Dziękuję za 53 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, mam nadzieję, że pod tym też będzie ich duużo xD




Rozdział 12 = Odpowiednia ilość komentarzy

xAdusiax

68 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zabroniłaś mi komentować, więc i tak komentuję. ;*
      Czytając to na telefonie (wczoraj zaraz po spektaklu) dostawałam kurwicy. No bo jak można mi nie zdradzić czy ona faktycznie jest w ciąży czy nie! Cóż, wynagrodziłaś to humorzastym pisaniem do jedenastej.
      Co do rozdziału. Jak zawsze: cud, miód i malina, ale jest jedno "ale". Dlaczego Niemcy? To kraj za którym nie przepadam, miałaś tyle do wyboru, a wybrałaś kraj Adolfa. xD Swoją drogą mój wujek chce dać na drugie swojemu synowi Adolf, żona się nie zgadza. xD
      I kurde, znów nie o rozdziale.
      Bara-bara, a ile to razy? Cztery, omg coś czuję, że pochwa od tych zabaw nieźle ją bolała. xD
      I teraz nadchodzi moment, kwestia sporna. CIĄŻA.
      #1 Nie jest i w najbliższym czasie nie będzie, 'cause za wcześnie. Baby wszystko by zepsuło, a tego chyba nie chcemy? ^^
      #2 Jest w ciąży, ale poroni ^^
      #3 Jest i urodzi bachora. -.-
      Wybrany (prawidłowy) hashtag proszę o podanie na priv, dzisiaj.

      Blair ;*

      (Nie odpowiadam za błędy i mieszanie wątków w komentarzu, piłam kakałko. Po nim mam fazy na wszystko.)

      Usuń
    2. Niemcy to bardzo porządne i bogate państwo dużo lepsze od Polski. A tutaj w szkole ciągle uczą nas o złych czynach Hitlera. Niemcy sie tego wstydzą a Polska nie jest święta.

      Usuń
    3. Tak poza tym to Adolf jest z Austrii moje damy.

      Usuń
  2. Świetny jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się piąta ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabym sobie nawet druga. Nienawidzę edb na 8 lekcji. (Wiedział ktoś że to znaczy EloDoBasi? :D Pozdrawiam wszystkie Basie :D)
      Witaj, Ado xD (Nie spotkałam się jeszcze z takim imieniem i nie wiem jak to odmienić, kretynka :D)
      Rozdział jak zwykle genialny ^^
      W ciągu paru godzin - 4 razy. No nieźle. Nieźli są ^^
      ''Posiadł'' ją i ot tak wytrzymał bez niej dwa tygodnie? Zaczynam trzymać się wersji że nasz Leóś w ogóle się nie zmienił.. :(
      Violetta w ciąży. What?! To na pewno pomyłka ^^ To musi być pomyłka. Przecież wszystko stało by się takie dziwne ^^
      Chyba że masz na to pomysł ;D Ale co się stanie, tego już nie wiem.
      Rozdziały płyną do przodu a robi się coraz to ciekawiej.
      Ada, potrafisz poprawić człowiekowi humor ^^ Rozdziały w piątki około 15, świetny pomysł ^^
      Fantastyczny (złe określenie. Może kiedyś Ci napiszę dlaczego tak sądzę ;D) CUDNY rozdział :*
      Nie mogę się doczekać następnego! (Mam zmianę podziału godzin i kończę o 14! Może będę 2? ;> Trzymam za siebie kciuki xDD)

      Do następnej notki :*
      Pozdrawiam i życzę wspaniałego długiego weekendu *3*
      M :)

      Usuń
  4. Omygy, małe Verdaski!!1!!!!111!1111!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1111
    Mam nadzieję że będzie Leonetta ♥
    Czekam na nexta ;333
    Całusyy :**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja..
    Końcówka mnie zszokowała xd
    Vilu w ciąży?!
    Ciekawe co na to Verdas... oO
    Kochana... co mam mówić.
    Czekam na następny i gratuluję komentarzy ;D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha w 2 tygodnie i ciąża :D
    rozjebałaś system

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże cudo <3
    Wyjazd Leona, 4 razy Leonetty <3 I ciąża Violetty :D
    No tego się nie spodziewałam :D
    Ciekawe czy Viola powie o ciąży i jak ON zareaguję :3
    Leonetta ! Aaa
    Czekam na next <3
    Pozdrawiam, Blake :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny !
    Rozdział jak zawsze boski i nie ma co tu więcej mówić :) Oni tak słodko ze sobą wyglądają nooo :D Mam nadzieję, że Verdas się zmienił i na serio zakochał się w Vilu :) No końcówka mnie zszokowała tak jak chyba wszystkich xD Zszokowała w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) Mam nadzieję, że ona naprawdę jest w ciąży ! Mam też nadzieję, że spotkają się znowu i ona później mu powie, że jest w ciąży i ona ma przyjąć to do wiadomości dobrze ! Wiesz ja już tu nie będę fantazjowała. Tak czy inaczej czekam na następny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo <3333
    Leon i Violetta <3
    Szkoda że Leon musiał wyjechać :/, ale już jutro wróci :D
    Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam ;)
    Violetta w ciąży :D, cieszę się :)
    Ciekawe czy powie Leonowi :3
    Czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski :)
    Mam nadzieję, że będzie szczęśliwa Leonetta :*
    Jestem ciekawa reakcji Leosia mam nadzieję,że przyjmie to bardzo dobrze :)
    Z ogromną nie cierpliwością czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  11. No to czekam na next.
    Ale zwroty akcji.
    Piękny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Super czekam na nexta. ! ;33

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział cudny jak zawsze... (wiem powtarzam się ale co tam whatever) mam tylko nadzieję że Vilu nie zaszła w ciążę na prawdę bo by się skończyły ich figle i tak dalej, a poza tym ja szczerze mówiąc ie lubię jak ktoś na samym początku zachodzi w ciążę bo Leon i Violetta nie mają czasu dla siebie sam na sap itp. ale to twoje opowiadanie i ty robisz z nim co chcesz. ja tylko wyrażam swoją opinnię mając nadzieję że się nie obrazisz :) blog tak czy inaczej będzie jednym z moich ulubionych XDD .

    Całuję Vilu :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, 12 rozdział został napisany już dawno, więc don't worry xD
      Wiem o co Ci chodzi, ale zaufaj mi ... W 12 rozdziale wyjaśni się parę kwestii xD

      Usuń
  14. Haha Castillo w ciązy xD Super ;D Czekam na nexta <3333333

    OdpowiedzUsuń
  15. Dawaj nexta❤️

    OdpowiedzUsuń
  16. Ekstra
    Vilu w ciąży!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaki cudowny rozdział!!!
    No to, że Viola zajdzie w ciążę to nawet na myśl mi nie przyszło
    Jesteś świetna
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoich rozdziałów nie da się opisać jednym słowem, więc nawet nie próbuje :P
    Z tą ciążą to mnie zaskoczyłaś pozytywnie :P
    Czekam na reakcję Leona, pewnie będzie tak samo zszokowany jak ja :)
    Oby tylko nie zdradził jej na tym wyjeździe !
    Czekam na 12 :)
    Vera

    OdpowiedzUsuń
  19. Boskie <3
    Nie da sie ich opisac ;*
    Zycze weny i czekam z niecierpliwoscia na next ^.^

    `Nicole :#

    OdpowiedzUsuń
  20. Mhmm słodko fantastycznie :*
    Ciekawa jestem czy faktycznie jest w ciąży
    I co na to Leon o.o
    Mhmm już nie mogę doczekać się nexta
    Ściskam Mela :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow... noto pojechałaś dziewczyno z tą ciążą..
    Mam nadzieje, że nie jest w ciąży a to są tylko jej przypuszczenia.
    Leoś wyjechał.
    ;__;
    No nic, do następnego. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział!! Jestem ciekawa jaka będzie reakcja Leona na to, że Violetta jest w ciąży i czy w ogóle się z nią spotka. Czekam na następny:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Wooow ale sie porobilo...xD
    Srrasznie podoba mi sie to nowe opowiadanie :)
    Mam pytanie czy piszesz he na podstawie jakiejs ksiazki czy filmu ??? ^_^
    .
    Buziaki

    By:Iska xoxo

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam zamiar nie komentować teraz, bo mega się spieszę, ale...
    VIOLA JEST W CIĄŻY Z LEÓNEM <3 <3 <3
    Kurcze hahaha
    Leóś, czyżby pierwsza wpadka??? :D
    No cóż czekam na next i weny życzę ^_^

    OdpowiedzUsuń
  25. Co za cudo <3 Czekam na NEXT <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  26. SUpppppppppppppppperrr

    OdpowiedzUsuń
  27. Oooo jak słodko będzie baby Verdas *___* Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  28. No zarąbisty myśle że szybko dodasz kolejne

    OdpowiedzUsuń
  29. Boskie !
    Cudne !
    Brak słów do opisania .
    Czytam twojego bloga od początku , ale nigdy nie komentowałam , a dziś mnie natchnęło .
    Piszesz boskie rozdziały . Ubóstwiam twojego bloga .
    Czekam na next . Mam nadzieje , że będzie szybko .
    Zapraszam do siebie :
    http://podemosteamo.blogspot.com/#_=_

    Mrs.Verdas

    OdpowiedzUsuń
  30. Aaaaa!! <3
    Vilu w ciąży, ciekawe
    co na to Verdasik <3 Bd kryzys ...
    A ja mam dziś wyjątkowy dzieńń <3
    Zaczynam nowy rozdział w moim życiu i
    koniec z bólem przez chłopaka i wgl. <3 :D
    Aaaa MAŁE VERDASIKI !!!<3
    No nwm co powiedzieć jeszcze?! :D
    No świetny blog, opowiadania, rozdział CuTe <3
    Kocham cb i pisz dalejjjjj <<3

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudo !!!
    Czekam na next ! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział, co więcej mówić? xD
    Pogratuluj Violi...
    I Verdasowi bo w końcu to jego wina :D
    Mam nadzieję, że weźmie tabletki (że nie zapóźno żeby wzięła) i będzie ok.
    I jeszcze niech będzie zamieszanie, że on ją wykorzystał, choziaż kocham Leonettę <3

    Pozdro, Sylwia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no tak i nie dodałam, że nie spodziewałam się bachora xD
      JA WGL NIE LUBIĘ JAK NA JAKIMKOLWIEK BLOGU JEST CIĄŻA I BOCIAN I DZIECKO (xD) BO NIE LUBIĘ BACHORÓW xD
      No ale i tak czytam bo w końcu takiego gluta można w każdej chwili zabić pisząc kilka słów :D
      Nie, żart. Nie lubię dzieci, ale i tak czytam :D

      Usuń
  33. WOW! Castillo w ciąży i to po pierwszym razie? Nie powiem że się tego nie spodziewałam ale troszkę chyba za szybko c'nie? Ale tak czy tak rozdział rewelacja i chyba to najlepszy rozdział jaki czytałam na tym blogu a wszystkie są genialne, extra, super itp.
    Pozdrawiam, Martina :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Hej superowskie opowiadanie. Będę czytać na pewno.Wejdziesz może luknąć na takie badziewie http://clary-i-jace-zakazane.blogspot.com/ jak nie to nie czekam na next julcia

    OdpowiedzUsuń
  35. Ooo matko !
    No rozumiem dopiero się poznali i takie tam ...
    Dziecko ?!
    Ona jest jeszcze taka młoda ! :0
    Nie no dramatyzuje ! :)
    Będzie dobrze ! ^^
    Dawaj szybko next ! *,*

    OdpowiedzUsuń
  36. Cudny !! No wspaniały jak zawsze <3
    Viola w ciąży? :o
    Proszę Cię nie rób tego :D
    kariera, młodość ehh "/
    Niech to okaże się nie prawdą :(
    Z niecierpliwością czekam na next ♥
    Wspaniały rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Jak zawsze komentuję prawie ostatnia Ugh... Nie ma to jak brak czasu :/
    Ale i tak dla mnie dedykacja ^^ Dziękuję ci bardzo <3
    No wiem, że taki jest Leon ;D I to mi się w nim podoba ^^
    Wspólna noc, niesamowity poranek. Nie dziwię się Violettcie, że mu się przyglądała. To musiał być niezły widok ^^
    Ale nasz Verdas niestety musiał wyjechać :( Myślałam, że "Kocham cię" Violetty zanim drzwi windy się zamknęły są wystarczającym szokiem. A tu się okazuje, że przygotowałaś dla nas jeszcze jedną niespodziankę.
    Ciąża?! Tego chyba nikt się nie spodziewał. Chociaż wcześniej było coś wspomniane o wpadce i tak sobie myślałam, że może Leonetta taką zaliczy.
    Na końcu w notce napisałaś coś takiego, przez co nie jestem pewna ich spotkania. Może Leon się wystraszył po tym wyznaniu miłości przez Violettę i się z nią nie zobaczy? Tak tylko gdybam ;D Albo znalazł nową "partnerkę"? Tego bym chyba nie zniosła. Ale w końcu zaliczył Violettę, więc teraz go nic z nią nie wiąże. Oprócz dziecka. Ale on o nim nie wie. Coś myślę, że Violetta nie prędko mu o nim powie. Już widzę minę Verdasa xD
    Z niecierpliwością czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  38. rozdział BOSKI!!! <3 czekam na next i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ciekawy i bardzo swietny. Oby nic zlego sie nie wydarzylo. Oby sielanka trwala w nieskonczenie.
    Pozdrowienia
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  40. cudowny *.*
    Viola w ciąży ? o.O
    musi się coś dziać xD
    czekam na następny :)
    krótki komentarz, ale już mi wszystko pada :cc
    i komórka i laptop tablet.. jestem odcięta xD

    OdpowiedzUsuń
  41. Wow Viola z ciazy? super nie moge doczekac sie nexta. Ps zapraszam do mnie maybe-love-leonetta.blogspot.com mam nadzieje ze sie spodoba:))

    OdpowiedzUsuń
  42. SUPER poprostu twój blog jest genialny. Zaczełam czytać od wczoraj i przeczytałam wszystkie twoje opowiadania są piękne i cudowne. Z wielką niecierpliwością czekam na next!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  43. BOSKI UWIELBIAM! KOCHAM LEÓNA! ♡
    Super rozdział masz nadmiar talentu.
    Czekam na nexta !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super rozdział!!!
      Violetta jest w ciąży z Leonem!!!
      Ps. Kiedy next?
      Ps2. Zapraszam do mnie!
      niespodziewana-milosc-leonetta.blogspot.com

      Usuń
  45. Rozdział pełen wrażeń! Violetta i Leon w końcu spędzili ze sobą noc, no i poranek *.*. Potem te komplementy *.* A na koniec co? Ciąża? Jak mogłaś skończyć w taki momencie ? :D No, cóż, mam tylko nadzieję, iż rozdział pojawi sie szykoo, bo doczekac sie go nie moge :). Pozdrawiam, Katie :*

    OdpowiedzUsuń
  46. Czemu ja zawsze komentuję prawie jako ostatnia?! Ironia losu -,-.Dobra a tak do rozdziału to opiszę go jednym wyrazem: BOSKI! Po prostu napisany przez niebiosa! Tak tak przez niebiosa wcale nie przesadzam :D.Uuuu Leon i Vilu wspólny poranek *o*.Zawsze się tym jaram jak nie wiem co :D.Leoś ma służbę *o*.Ohohoh nieźle trafiła :*.Violka w ciąży?! Musiałaś skończyć na tak zdumiewającym momentem?! Hmmm ale jak będzie w ciąży to z kim...? Może z Leosiem który podał jej tabletkę gwałtu?! Jejciu,odwala mi! Ale może nie jest w ciąży.Nie wiem normalnie nie wiem!
    A tak w ogóle to kto oglądał Violette3?! Jak tak i po prostu ten sezon jest zajebisty,że szok! A Leoś i Leon mówią do siebie "Kochanie" aww :3...
    Dobra idę nadrobić zaległe komentarze ;*.

    OdpowiedzUsuń
  47. oj jaki ekscytujący nareszcie leonetta na pewno chwilowa :( ale nwm oby powiedziała mu o dziecku
    mam nadzieje że szybko pojawi się next
    zapraszam do mnie http://leonettaforevernew.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  48. Świetny rozdział! Czytałam twojego bloga od początku, ale jak to ja, nie miałam odwagi komentować. Dziś mi się udało. Pojechałaś z tą ciążą! Żeby to już w 11 rozdziale. Masz odwagę tak szybko. Kiedy
    next?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

ARCHIWUM

Obserwatorzy