Z dedykacją dla Kathie Verdas
Przez cały następny dzień nie wychodzę ze swojego pokoju. Cierpię, płaczę, zwijam się z bólu i próbuje chociaż w jakimś stopniu powrócić do dawnej Violetty Castillo. To jest cholernie trudne! Zwłaszcza po tym, jak facet, którego się kocha, oświadcza ci, że było się tylko dla niego zwykłą zabawką. Jestem Anastasią i dokładnie teraz czuję się, jak ona. Poniżona, wykorzystana, oszukana... Mam ochotę go zabić, jednak nie zrobię tego.
Kiedy następnego dnia spoglądam w stronę okna, dostrzegam deszcz, oraz panoramę Manhattanu w ponurej odsłonie. Cicho wzdycham i po chwili wpadam na wspaniały pomysł. Muszę zmyć z siebie te wszystkie wspomnienia, jakimi był kiedyś León Verdas. Jest siódma rano, mam to gdzieś. Idę biegać i koniec.
Szybko ściągam z siebie swoją koszulkę nocną i wyjmuję z głębi szafy swój strój do biegania. Stanik sportowy w białym kolorze, szary podkoszulek, czarne legginsy oraz bluzę w ciemniejszym odcieniu szarości.
Zakładam wszystkie rzeczy na siebie, po czym związuję włosy. Okej, jestem gotowa.
Zakładam wszystkie rzeczy na siebie, po czym związuję włosy. Okej, jestem gotowa.
Opuszczam luksusowy wieżowiec i spoglądam na przechodniów. Każdy z nich ma parasol, a ja? Tylko bluzę z kapturem, która mam nadzieję, że wystarczy mi na dzisiejsze bieganie.
Wychodzę na deszcz i zaczynam biec przed siebie. Mam wszystkich gdzieś, spieprzać jak najdalej ode mnie. Każdy facet to świnia, nie ma chodzącego ideału.
Biegnę ulicami po nowojorskim, deszczowym Manhattanie, jednak myślami jestem skoncentrowana przy Nim. Idiotka ze mnie. Liczyłam na to, że się chociaż zmienił, a tym czasem nic. To nadal ten sam człowiek, samolubny, lubiący władzę, oraz zaliczenie kobiet. Jak ja mogłam być aż taka głupia i nabrać się na te jego piękne szmaragdowe oczy?! No jak?!
Kiedy odbiegam do Central Parku, wspomnienia momentalnie wracają. Nasze drugie spotkanie, kiedy uratował mi życie. Mój książę z bajki... Ta koszulka...
Nie, przestań o nim myśleć! - Krzyczy na mnie moja podświadomość. - Zranił cię!
Szybko odbiegam w drugą stronę i kieruję się W 96th St, aż do promenady przy rzece Hudson. Droga nie zajmuje mi zbyt dużo czasu. Już po paru minutach jestem na miejscu.
Opieram się rękami o barierkę i spoglądam na płynąca rzekę. Przymykam na chwilę oczy i cicho wzdycham. Kiedy mój oddech uspokaja się, zdejmuję kaptur z głowy i spoglądam w stronę nieba z zamkniętymi oczami.
- León. - Szepczę, kiedy deszcz obmywa moją twarz. Dzięki temu czuję się znacznie lepiej. Czuję dokładnie tak, jakbym zmywała z siebie cały brud, który został pozostawiony na moim ciele przez niego.
Pogódź się z tym, że go straciłaś. Jedynego mężczyznę, którego tak bardzo kiedykolwiek pokochałaś. - Ponownie odzywa się moja podświadomość.
- Straciłam go na zawsze. - Mówię ciszej do siebie, kiedy jestem cała mokra. Zakładam kaptur na głowę i biegnę z powrotem w stronę swojego apartamentu.
Ubrana w granatową sukienkę mojego projektu, sięgającą mi do kolan, schodzę na dół. Mam na sobie mocniejszy makijaż niż zwykle. Moje serce zostało rozwalone na milion kawałeczków, nie potrafię być szczęśliwą kobietą.
Wszyscy domownicy są zadowoleni moją obecnością. Ach, tak. Wczoraj siedziałam tylko w swoim pokoju. Z nikim nie rozmawiałam, miałam wszystkich gdzieś. Musiałam odciąć się od tego i w jakimś stopniu odreagować utratę Go - ideału chodzącego po ulicach Nowego Jorku. Problem jednak w tym, że Verdas nie miał, nie ma i nie będzie miał serca. Nie potrafi kochać jednej kobiety, tylko umie wykorzystywać ją. Tak, jak zaliczył Anastasię, tak również i mnie.
Od razu podchodzi do mnie moja mama, która przytula mocno do siebie. Jej uścisk mnie uspokaja. Wiem, że przynajmniej ona mnie kocha, tak samo, jak tata.
- Kochanie, wszystko w porządku? Wczoraj siedziałaś przez cały czas w pokoju... Martwimy się o Ciebie. - Mówi troskliwym i ciepłym głosem.
- W porządku. - Odpowiadam krótko. - A teraz przepraszam was bardzo, jestem głodna. Muszę coś zjeść.
- W takim razie chodź. Na stole wszystko jest już przygotowane.
Siedzimy wszyscy w salonie na sofie. Rozmawiamy, wspominamy dawne czasy. Mój humor nie jest jednak wspaniały, więc nie odzywam się zbyt często.
- Ostatnio rozmawiałem z Clarie. - Mówi moja mama. Spoglądam na nią zainteresowana.
- Coś się stało? - Zadaje pytanie mój tata i upija łyk gorącej herbaty.
- Martwi się o Leóna. - Odpowiada po chwili. - Zmienił się, nie mają prawie z nim kontaktu.
Bo pieprzy pewnie inne panienki. - Odpowiada moja podświadomość. Zgadzam się z nią.
- Coś poważnego? - Dopytuje się mój tata.
- Nie wiem. - Wzrusza ramionami i spogląda na mnie. - Violu, może ty wiesz, co ostatnio dzieje się z Leónem?
- Nie wiem, nie obchodzi mnie to. - Odpowiadam krótko. Widzę jej zdziwioną minę, więc postanawiam kontynuować. - Nie przepadamy za sobą, poza tym nie jestem jego niańką. Skoro martwią się o niego, to niech wynajmą jakiegoś detektywa, lub coś w tym stylu. Ja nie mam zamiaru wtrącać się w jego życie. To jest dorosły facet. Ma miliony i własne życie.
- Może akurat teraz przechodzi ciężki okres w życiu. - Mówi mój tata. - Zobaczysz, będzie wszystko dobrze.
Temat naszej rozmowy zostaje zmieniony na sukcesy zawodowe mojego taty. Opowiada nam o swojej najnowszej umowie, którą będzie podpisywać z Anglikami.
Uwielbiam Anglię. Ten klimat, to wszystko jest tam takie cudowne. Sam Londyn od zawsze mnie przyciągał swoimi urokami. W wieku dziewięciu lat miałam takie szczęście, że byłam tam po raz pierwszy przy okazji pokazu mody najnowszej kolekcji mojej mamy. Wiele razy, kiedy byłam małą dziewczynką, Grace opowiadała mi o swoim kraju oraz obyczajach panujących tam. Posiadanie pralki w kuchni wydawało mi się początkowo dziwaczne, tak samo, jak picie herbaty z mlekiem.
Uwielbiam Anglię. Ten klimat, to wszystko jest tam takie cudowne. Sam Londyn od zawsze mnie przyciągał swoimi urokami. W wieku dziewięciu lat miałam takie szczęście, że byłam tam po raz pierwszy przy okazji pokazu mody najnowszej kolekcji mojej mamy. Wiele razy, kiedy byłam małą dziewczynką, Grace opowiadała mi o swoim kraju oraz obyczajach panujących tam. Posiadanie pralki w kuchni wydawało mi się początkowo dziwaczne, tak samo, jak picie herbaty z mlekiem.
Do pomieszczenia wchodzi nagle Grace. W ręku trzyma czarne podłużne pudełko. Ciekawe dla kogo.
- To dla pani. - Mówi i podaje mi pudełko. Zdziwiona biorę je do ręki i kładę na kolanach.
- Dziwne. - Komentuję. - Wiesz może od kogo?
- Niestety nie wiem. - Odpowiada. - Anonimowy dostawca. - Dodaje i odchodzi.
Zdziwiona wstaję z sofy i kieruję się w stronę swojego pokoju. Wolę otworzyć pudełko będąc w swoim królestwie, niż przy rodzicach. Pewnie to Diego, albo może Lu? Nie wiem. Mam nadzieję, że odpowiedź poznam, kiedy będę w środku.
Wchodzę do swojego pokoju i zamykam drzwi. Podchodzę do łóżka, na którym siadam wygodnie. Otwieram tajemnicze czarne pudełko. Dostrzegam w środku różowe kajdanki. Cholera jasna, co to? Kto takie coś mógł mi wysłać?!
Dostrzegam nagle małą kremową karteczkę, którą biorę do ręki.
Mam nadzieję, że spodoba Ci się prezent.
Nie mogę zidentyfikować kto to napisał, ponieważ tekst został wydrukowany. Nie, to nie mogła być Lu, ona nigdy by mi czegoś takiego nie wysłała.
Mam nadzieję, że spodoba Ci się prezent.
Nie mogę zidentyfikować kto to napisał, ponieważ tekst został wydrukowany. Nie, to nie mogła być Lu, ona nigdy by mi czegoś takiego nie wysłała.
Słyszę pukanie do drzwi. Szybko zamykam pudełko i chowam je pod łóżko.
- Zaraz. - Krzyczę.
- Violetta, wszystko okej? - Słyszę głos swojej przyjaciółki.
- Eee yyy... Tak. - Odpowiadam, po czym siadam wygodnie na swoim poprzednim miejscu. - Już możesz wejść.
Blondynka otwiera drzwi. Spogląda na mnie pytającym wzrokiem, na co ja wzruszam ramionami i udaję, jakby nic się nie stało. Obserwuję uważnie jej strój.
Bordowe rurki idealnie komponują się z beżowych topem, który ma na sobie. Na nogach ma swoje ulubione czarne szpilki, a w ręce trzyma torebkę doskonale komponującą się z jej topem. Włosy jej zostały tym razem wyprostowane. To nowość, zazwyczaj Ferro ma loki, a tym czasem zmiana wyglądu.
Bordowe rurki idealnie komponują się z beżowych topem, który ma na sobie. Na nogach ma swoje ulubione czarne szpilki, a w ręce trzyma torebkę doskonale komponującą się z jej topem. Włosy jej zostały tym razem wyprostowane. To nowość, zazwyczaj Ferro ma loki, a tym czasem zmiana wyglądu.
Podchodzi z gracją do mojego łóżka i siada na nim, a następnie obejmuje mnie mocno.
- Jak się czujesz? - Zadaje mi pytanie troskliwym głosem.
- Może być. - Odpowiadam i odrywam się od niej. - Jakoś żyje.
- On cię kocha. - Mówi ciszej blondynka.
Słucham? - Dopytuje się moja podświadomość. Przecież Verdas dał mi jasno do zrozumienia, że nic dla niego nie znaczyłam.
Spuszczam głowę na dół i wzrok przenoszę na splecione moje dłonie. Kocha mnie. Ja już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. León stanowi dla mnie zagadkę nie do rozwiązania.
Słucham? - Dopytuje się moja podświadomość. Przecież Verdas dał mi jasno do zrozumienia, że nic dla niego nie znaczyłam.
Spuszczam głowę na dół i wzrok przenoszę na splecione moje dłonie. Kocha mnie. Ja już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. León stanowi dla mnie zagadkę nie do rozwiązania.
- Co mi z tego, jak nie potrafi wyznać swoje uczucia, spoglądając mi prosto w oczy? - Pytam i spoglądam na nią. Czuję napływające łzy. - Ja, jak idiotka powiedziałam, że go kocham, a on nic. Mam gdzieś to, co on do mnie czuje.
- W takim razie co chcesz zrobić? Masz jakiś może plan?
- Plan jest taki, że będę go traktować tak, jak małą J. - Mówię i ścieram prawą ręką spływającą łzę. - Jeżeli jeszcze go kiedyś spotkam. - Dodaję szybko.
Moje myśli zaczynają krążyć dookoła tajemniczego czarnego pudełka. Muszę jej to pokazać, w końcu jest moją przyjaciółką, której powinnam mówić wszystko. Nawet o swoich najmroczniejszych sekretach i tajemnicach.
- Muszę Ci coś pokazać. - Oznajmiam nagle.
Moje myśli zaczynają krążyć dookoła tajemniczego czarnego pudełka. Muszę jej to pokazać, w końcu jest moją przyjaciółką, której powinnam mówić wszystko. Nawet o swoich najmroczniejszych sekretach i tajemnicach.
- Muszę Ci coś pokazać. - Oznajmiam nagle.
Wstaję z łóżka i schylam się pod nie. Wyjmuję czarne pudełko, które dostałam dzisiaj od anonima. Kładę je na łóżku przed blondynką, która spogląda na mnie pytającym wzrokiem.
- Otwórz. - Mówię, na co ona przytakuje i wykonuje moje polecenie.
- O cholera. - Komentuje i bierze do ręki różowe kajdanki. - To on ci wysłał? - Wzruszam ramionami zdezorientowana.
- Sama nie wiem kto to. Patrz na to. - Podaję jej karteczkę, którą czyta.
- Ciekawe. - Komentuje. - Wątpię, żeby Diego to zrobił, to nie w jego stylu.
- No właśnie. - Głośno wzdycham.
- Może Josh? - Pyta nagle, a ja spoglądam na nią.
- Nie. Przypominam Ci po raz kolejny, że Josh mimo tego, że jest spokrewniony z tym czymś, to nie mógłby tego zrobić.
- Mała J? - Prycham, słysząc to.
- Mała J nigdy nie posunęłaby się do tego. Owszem, obie depczemy sobie po piętach, ale to nie w jej stylu. Jest suką, ale nie aż taką.
Następne minuty spędzamy na odkryciu, kim jest tajemniczy nadawca. Nasze przypuszczenia krążą dookoła znajomych z liceum, lecz moje - obok Verdasa. To logiczne. Zaliczył mnie, ja wyznałam mu swoje uczucia... Na pewno on.
Do środka nagle wchodzi Grace. W rękach trzyma tym razem granatowe pudełko. Proszę, oby to nie było dla mnie, proszę.
- To dla pani. - Mówi i kładzie przede mną tajemnicze pudełko. Wychodzi z pomieszczenia, wcześniej zamykając za sobą drzwi.
Spoglądam na Ludmiłę, która również próbuje coś z tego zrozumieć. Cholera, co tym razem znajduje się w środku? Nie wytrzymuję. Otwieram szybko granatowe pudełko i w środku dostrzegam dwa filmy pornograficzne. Świetnie, cudownie.
- Cholera. - Komentuje blondynka i bierze do ręki jedno opakowanie.
- Zostaw to. - Syczę i wkładam ponownie do pudełka. - To jest zakażone Nim. - Mówię, po czym wstaję z łóżka.
- Co zamierzasz zrobić? - Postanawia zmienić temat.
- Zamierzam pójść tam do niego i wygarnąć mu wszystko na ten jego zasrany temat. - Wyjaśniam i zaczynam wszystkie ,,prezenty'' chować do swojej torebki. - Sprawdź mi, gdzie znajduje się Verdas Company.
- Nie jestem Penelóp, którą możesz tak wykorzystywać. - Cicho wzdycham i spoglądam na nią błagalnym wzrokiem. Ferro wywraca oczami i bierze swój telefon.
- Dzięki, kocham Cię.
- Dzięki, kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham. - Odpowiada i już po chwili podaje mi adres.
No to Verdas, szykuj się na spotkanie. - Dodaje moja podświadomość.
No to Verdas, szykuj się na spotkanie. - Dodaje moja podświadomość.
Mamy tradycyjnie w piątek kolejny rozdział, tym razem 13.
Jak widzicie, naszej Violi jest bardzo trudno zapomnieć o Verdasie, jeszcze dochodzą te tajemnicze prezenty... Jak myślicie czy to León, czy jednak zupełnie ktoś inny? xD
Nie powiem wam, z czasem prawda wyjdzie na jaw :DD
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za 73 komentarze pod ostatnim rozdziałem <333 Jesteście na prawdę niesamowici, uwielbiam was <33
Mam nadzieję, że ten rozdział również przypadnie wam do gustu. W 14 rozdziale możliwe, że dowiemy się, kim jest ten tajemniczy nadawca dziwacznych prezentów dla naszej Violetty xD
Czekam na wasze opinie,
Rozdział 14 = Odpowiednia ilość komentarzy
xAdusiax
Zajęte,
OdpowiedzUsuńBlair
Cudowne ;) Uwielbiam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńZajęte ;(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWróciłam :3
UsuńNiesamowity rozdział *o*
Bez Verdasa ( ;( ) ale jest super <33
Kocha go i tęskni. Urocza Violka :D
Niech się nie martwi, Pan Verdas zapewne także tęskni ^-^
Ja sądzę że to nie Verdas. Połowa mnie mówi mi że On a druga, że to Ludmiła :D Trzecia natomiast że to ktoś zupełnie inny ^-^
Ciekawe któż to...
Już sobie wyobrażam jaką awanturę zrobi mu w biurze :D
Kto wie co tam się wydarzy ^^ A może nie skończy się kłótnią? :D
Oby się pogodzili ^-^ Uwielbiam szczęśliwą Leonette *-*
Przepraszam, dzisiaj krótko ;(
Czekam na kolejny, niesamowity rozdział :33
Już nie mogę się doczekać! :*
Pozdrawiam,
Marcela :*
(Edit, wcześniej wtopa ;()
Zajęte
OdpowiedzUsuńNo nie!!
UsuńVioletta to chyba w depresji bez "ukochanego" Verdasa. Jak on mógł ją tak wykorzystać?
Lu w pogotowiu zawsze i wszędzie ;*
Te prezenciki. Moim zdaniem to Verdas. A którz inny mógłby być niż ten gościu?
Zajmuję! <333
OdpowiedzUsuńCiekawe czy to Leon XD
OdpowiedzUsuńCo zrobi Violka ?:-D
Super rozdział i czekam na next :-*
4 ?! Zajmuje, bo bede 10 xD
OdpowiedzUsuńHa. Wiedzialam.
UsuńTo late ..
Rozdzial boski!
Przy sluchaniu Lodo swietnie sie go czyta *-*
Glupie te prezenty xD
Ja mowie ze to od Verdasa.
Jestem pewna xD !
A Vilu?
Odpowiedziala perfekcyjnie na temat Verdasa przy stole.
Boski.
`Nicole ;#
kiedy pojawii sie Leonettaa ? :D dawaj nexta , juz nie moge sie doczekac! :D
OdpowiedzUsuńZajmuje!!! I czekam na next ;-) Rozdział jak zawsze super już nie mogę doczekać się następnego hmm ciekawi mnie od kogo są te prezent...?
OdpowiedzUsuńAhaha, Verdas jakie prezenty XD (bo to pewnie on xd)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Czekam na nexta ;3
Całusyy ;**
Nati
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńJakie dziwne prezenty! Pewnie nie od Leona, więc ciekawe od kogo?
Czekam na next!
Wracam jutro ;D
OdpowiedzUsuńBędę inna i powiem, że to nie Verdas.
Idziesz na Kosogłosa? Ja dziś o 20, a teraz jadę do cioci, więc powrócę jutro ;*
Ali (Fallen)
suuuuuuuuuuuuuuuuper
OdpowiedzUsuńRobi się co raz ciekawiej czekam na next xoxo :*
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to super
OdpowiedzUsuńmoże ktoś skusi się wziąć udział w konkursie?
http://disneychannelpolska123.blogspot.com/2014/11/konkurs-zgarnij-orginalne-autogafy.html
Cudowne
OdpowiedzUsuńCudo :*
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich domnie !
Suuperr ! <3
OdpowiedzUsuńZajmuję!
OdpowiedzUsuńTym razem wrócę wcześniej ;*
Katie Verdas
Wolałam zająć uprzednio miejsce, zanim zacznę pisać swój komentarz :)
UsuńTak, jak obiecałam - jestem :)
Rozdział.. rewelacyjny!! *.*
Taki talent, jaki posiadasz, to prawdziwy skarb. Szczerze, bardzo Ci go zazdroszczę <3
Viola biedulka, cierpi..
Dobrze, że zdołała wyjść i wraz z rodziną spędzić czas, i udawać, że wszystko w porządku.
Te prezenty, to rozumiem, iż to ta niespodzianka? :D
Nigdy bym na to nie wpadła. Kajdanki, filmy pornograficzne? A-ale jak? :ooo
Niezły mętlik mi narobiłaś!
I, że prawdopodobnie Verdas jest nadawcą?
Tylko jaki miałby mieć w tym cel? :OO
Z relacji bohaterów wynik, że on także się zmienił i zamknął w sobie, ale oczywiście nie musi być to prawda ;)
Jednak mimo wszystko on mi nie pasuję. To musi być ktoś inny, jeśli tak, to kto?
Nie,.. Nie, po prostu nie! To nie on, prawda? Jeju, nie wytrzymam z niepewności!! ^^
I ponownie zakończenie w najważniejszym momencie :D
No cholera, umieram z ciekawości i to dosłownie :D
Jak Leon się wytłumaczy i czy rozpęta nasza Castillo awanturę w jego firmie?
Czy może.. Pogodzą się? W głębi na to liczę, choć bardziej skłonna jestem wersji, że to chyba za wcześnie xD.
Przemyślenie Katie XDDD
Nie wiem, jak wytrzymam do następnego piątku :]
Z NIECIERPLIWOŚCIĄ wyczekuję 14 <3
Pozdrawiam. Katie :)
Zajmuję!
OdpowiedzUsuńKathie Verdas :)
W końcu mam dedykację *o*
UsuńDziękuje! <3
Dopiero teraz zauważyłam że jest Katie Verdas :O
Wybacz XD No ale się różnimy ja jestem KatHie :D
Co do rozdziału.
No nieźle, nie spodziewałam się,
szkoda Violki, zakochała się XDD
A te prezenty?
To León! NAPEWNO XD
Pozdrawiam Kathie Verdas
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZajmuje! :)
OdpowiedzUsuńBede jutro.
<3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńLeosia nie było, ale i tak rewelacja ^^
Szkoda mi Violetty :(
Ona jest w nim naprawdę zakochana...
Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć.
Zszokowałaś mnie tymi prezentami.
Kim może być tajemniczy nadawca?
Co do Verdasa mam wątpliwości.
Czyżby naprawdę mógłby się posunąć do czegoś takiego?
W końcu jej "nie kocha". No chyba, że to kolejny element jego gry.
Albo to nie on. Ale Violetta myśli inaczej, pójdzie do niego, wszystko mu wygarnie, a tu się okazuje, że to wcale nie sprawka Leona.
Oczywiście nie obyłoby się bez wpadnięcia w szał Verdasa, bo pomimo tej całej "gry" on się o nią troszczy :3 I będzie próbował się dowiedzieć, kim jest nasz anonim ^^
Taka moja teoria ;D
Naprawdę, nie mogę przestać o tym myśleć.
Już chcę rozdział 14 ♥
Czekam na niego z niecierpliwością :**
sssssssssuper
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ. Świetne prezenty. Czekam na next. :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńNie no szkoda mi tej Violki :( Zakochała się w nim, wyznała mu miłość, a on nic. W końcu wyszła z pokoju ;) Te prezenty są dziwne, nawet bardzo. Może to Leon, ale ja mam nadzieję, że to jednak nie on. Jeszcze to jak Lu powiedziała, że ona ją jednak kocha było fajne :3 Oj jak ona do niego pójdzie to może być źle xD Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Cześć <3 hueheuehue :D.Sorry,że mi odwala.Ale wczoraj było zebranie z rodzicami i uczę się najlepiej z klasy *o*.Mam same 4 i 5.Dobra po co ja to piszę kogo to wogóle obchodzi XD :).
OdpowiedzUsuńA tak do rozdziału to BOSKI!
Szkoda mi Violi bo nic złego nie zrobiła i na to nie zasługuje :(.Prezent a w środku różowe kajdanki :D.Kto to może być hmm...Może Verdas?! Takie mam podejrzenia a może Lu nie a może...Kurde jestem pewna,że to Verdas! Ale ja nie to opadnie mi kopara :O xD.Czekam na next'a <33.
rozdział super
OdpowiedzUsuńAdusiak załorzyłam bloga mam nadzieję że na niego spojrzysz i zapraszam każdego kto chce
Adusiak super piszesz i dlatego jak na niego spojrzysz to odpisz mi na maila
zabardzocielubie@gmail.com
a to adres stronki
http://liveasifthisdaywouldbethelast.blogspot.com/
chodzi o to czy ci się podoba
UsuńFabuła ciekawa, jestem zainteresowana dalszymi losami Violetty..
UsuńPopraw błędy ortograficzne (nie jest ich dużo, ale jednak są) ;)
Powodzenia w blogowaniu
Super rozdział ! :3
OdpowiedzUsuńBosz nie mogę się doczekać kolejnego x
Jeśli będziesz miała czas wpadnij :
leonettaxv.blogspot.com
Mam nadzieję że wpadniesz :*
Pozdrawiam :D
Pechowa 13 za nami. Myslalam ze bedzie gorzej . Jest cudownie. Po prosu cudo . Brak slow:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jula
Super!!
OdpowiedzUsuńBoże, kto jej to wysyła!!
Dlaczego wydaje mi się,że to Mała J??
Niby nie w jej stylu,ale miały ze sobą na pieńku.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Wróce
OdpowiedzUsuńgenialny <333
OdpowiedzUsuńto nic, że bez Verdasa i tak świetny :33
mam wrażenie, że to nie Verdas jej to wysyła.
chociaż może używali tych kajdanek jak ze sobą spali :DDD
nie dobra jest głupia XD
szkoda mi Violi ://
zakochała się a on tak po prostu... echh szkoda gadać :'(
ciekawe co wyjdzie z ich spotkania w biurze?
mam nadzieję, że nie kłótnia...
może coś na biurku ten teges zrobią :DDD
mam zrytą psychikę ^.^
czekam z niecierpliwością na next! :>>
Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńOj kto to wysyła ? XD
Nieeeee Leon by się tak daleko nie posunął chyba... xD
Czekam na next :3
Super rozdział <333
OdpowiedzUsuńLeon... ogarnij się xd
Jak zwykle BOSKI rozdział BOSKI blog BOSKIE wszystko
OdpowiedzUsuńKochana kocham twoje opowiadania i zawsze jak przeczytam rozdział to wrzeszcze, że nie mogę już przeczytać następnego. Co do rozdziału to jak zwykle świetny:
UU Vilka kajdanki dostała i inne prezenciki, ale ja nadal nie jestem pewna czy to Leon.
I Ludmi która poucza Violke LOL XD
UUU Verdas szykuj się na spotkanie
Romantic
Powodzenia i jak zwykle czekam na Next
Jak zwykle szallona
Ludmila Pasquareli
Świetny blog ! Nie mogę doczekać się na następny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział juz nie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńdawaj next :D
OdpowiedzUsuń