piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 12: Nie cierpię przegrywać


Z dedykacją dla Natalii Grande (ps. spokojnie, nie przejmuj się ;* )

      Nazajutrz spotykam się z Ludmiłą w najlepszej kawiarni w całym Nowym Jorku. Levain Bakery to nasz ulubiony lokal. Często wpadamy tutaj i spędzamy razem czas, popijając cafe latte i delektując się wspaniałymi wypiekami. Przypominają mi się czasy, jak chodziłyśmy do liceum i często wpadałyśmy tutaj na babskie ploteczki. To miejsce ma dla nas wyjątkowe znaczenie.




       Nie wiem, czy jestem w ciąży. Boję się zrobić test, drżę na samą myśl co by okazało się, gdybym zobaczyła dwie kreski. Moje całe życie ległoby w gruzach, łącznie z marzeniem o przejęciu Castillo Design. Uciekłabym wtedy na jakąś bezludną wyspę i kto wie, może tam zaznałabym spokoju? Zawsze też mogę poddać się operacji plastycznej, zmienić całkowicie swój wygląd, po czym imię i nazwisko, oraz opuścić Nowy Jork.
         Nie, to jest głupi pomysł. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój tok myślenia jest podobny do rozumowania małej J, co mnie bardzo martwi. 
         Zaczynam się denerwować. Moje kolana trzęsą się tak samo, jak dłonie. Cała drżę ze strachu i nie wiem, jak mam ukryć przed Ferro fakt, że spóźnia mi się miesiączka. Przyznam szczerze... Nigdy mi się to nie udało. Ma jakieś swoje sposoby na wydobycie ze mnie prawdy. 
         Blondynka wraca z łazienki. Zajmuje poprzednie miejsce i poprawia swoje włosy. Obdarza mnie delikatnym uśmiechem, ktory niepewnie odwzajemniam. 
- Dobra Violetta, mam dość już tego. - Mówi chłodnym tonem. 
          Castillo, wyczuwam kłopoty. - Mówi mi moja podświadomość. Gdybym mogła, to schowałabym się pod stół, ale nie zrobię tego w miejscu publicznym. 
- Tak? - Udaję zdezorientowaną. 
- Nie wiesz o co mi chodzi. - Prycha. - Nie kłam. 
- Ludmiła, ale ja na serio nie wiem o co Ci chodzi. Pokłóciłaś się z Federem, czy co? - Próbuję odciągnąć rozmowę o moim nastroju na potem. 
- Nie, z Federico jest wszystko okej. - Odpowiada. 
- To wspaniale. Wiesz co, Lu? Wy to macie łatwo. Waszym jedynym problemem na razie było to, kto ma bardziej połuskujące włosy. 
- Pokłóciłaś się z Verdasem? - Zadaje mi pytanie troskliwym głosem. 
          Nie. Prawdopodobnie będę miała z nim dziecko i nie wiem, czy go to w ogóle obchodzi. - Odpowiada moja podświadomość. 
- Nie pokłóciłam się z nim. - Mówię. Staram się zachować spokój i zmienić temat, jednak nie potrafię. Ferro, jak to Ferro... Zawsze uparta. 
- Castillo, wydobędę z ciebie to nawet torturami. - Grozi mi palcem. Przełykam głośno ślinę. - Więc urywanie teraz tematu nic ci nie pomoże. Jeżeli nie chcesz tutaj powiedzieć mi prawdy, w porządku. Ale wiedz, że po wyjściu z tego lokalu masz mi powiedzieć, co ten cholerny drań ci zrobił. 
          Wywracam oczami. Upijam łyk latte, po czym wstaję z krzesła. 
- Zaraz wracam. - Mówię do niej i kieruję się w stronę łazienki. 


          Wychodzimy z lokalu i przez dłuższą chwilę kierujemy się prosto w ciszy. Nie mam zamiaru zaczynać rozmowy na ten temat, ona widocznie też. Co mam jej powiedzieć? Dwa tygodnie temu przespałam się aż cztery razy z Verdasem i prawdopodobnie jestem w ciąży? Cholera, nie. Nie mogę. Muszę sama oswoić się z myślą, że prawdopodobnie w środku mnie może być nowe życie. 
- Dobra, dosyć. - Mówi nagle i zatrzymuje mnie. No to mam kłopoty. 
- Lu, o co ci chodzi? - Pytam zdezorientowana. 
- Violetta, jeżeli wydaje ci się, że cię nie znam, to jesteś w błędzie. Nasza przyjaźń trwa już od ponad dwunastu lat, co oznacza, że znam cię, jak własny palec. Wiem, kiedy mnie okłamujesz, oraz wtedy, jak między innymi spóźnia ci się okres. - Cholera. 
- Co? - Udaję zdziwioną. - Okres wypada mi, jak w zegarku. - Uśmiecham się pewnie.
- Kłamiesz. Zawsze, kiedy coś nie jest częścią twojego planu, udajesz, że w ogóle się to nie wydarzyło. - Odpowiada i zaczyna szukać czegoś w torebce. - Masz. - Mówi i wręcza mi dwa opakowania testu ciążowego. 
- Schowaj to. - Syczę od razu. 
- Nie, Violetta. - Mówi stanowczym głosem. - Musisz wiedzieć i mieć pewność, czy jesteś w ciąży. León tak samo powinien wiedzieć o tym. 
- Dobra. - Burczę niezadowolona. Biorę szybko od niej dwa opakowania i chowam do torebki. - Robię to tylko dla ciebie. Nie jestem w ciąży, a na pewno nie z nim. Na dziecko przyjdzie jeszcze czas. 
- Violetta, na początku zrób test. Potem porozmawiamy o tym, kiedy powinno się mieć dzieci. - Nie odpowiadam, tylko po raz kolejny wywracam oczami i zaczynam się kierować przed siebie. 


          Wychodzę z łazienki zdenerwowana. W ręce trzymam test ciążowy. Nie wiem jeszcze, jaki jest wynik. Boję się. Dziecko akurat teraz oznaczałoby zmiany o sto osiemdziesiąt stopni, koniec z marzeniami, czarną przyszłość. 
           Ferro od razu podchodzi do mnie. Spoglądam na nią i dostrzegam jej delikatny uśmiech, który zawsze dodaje mi otuchy. Ja jednak nie potrafię odpowiedzieć jej tym samym. Przymykam oczy i podaję jej test ciążowy. 
- Sprawdziłaś? - Zadaje mi pytanie, a ja kiwam przecząco głową. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Próbuje mnie pocieszyć. 
- Nie jestem w ciąży. Rozkazuję sobie nie być w ciąży! - Krzyczę. - Sprawdź wynik. - Mówię krótko, po czym siadam załamana na łóżku. Chowam twarz w dłoniach i czekam na odpowiedz z jej strony. 
            Słyszę nagle jej piski. Blondynka rzuca się na mnie tak, że obie leżymy na łóżku. Cholera, co jej jest? 
- Nie jesteś! - Krzyczy szczęśliwa i przytula mnie mocno. 
- Nie jestem! - Powtarzam również głośno i obejmuje ją szczęśliwa. Kamień z serca mi spadł. Nie jestem w stanie błogosławionym, na szczęście. Udało się. 
- Wspaniale. - Komentuję zachwycona. 
- Wspaniale. - Powtarza Ferro i schodzi ze mnie, po czym siada wygodnie na łóżku. - Ale to i tak nie oznacza, że twój książę z bajki jest idealny. Prawie zaliczylibyście wpadkę i co wtedy? - W ramach odpowiedzi wzruszam ramionami. Sama nie mam pojęcia co by wtedy się wydarzyło. - Musisz z nim porozmawiać. Kiedy wraca? 
- Wczoraj wrócił, jednak nie odzywa się. - Odpowiadam załamana zgodnie z prawdą. - Napisałam do niego SMS-a i nie wiem, co robić. - Czuję napływające łzy, kiedy uświadamiam sobie prawdę. Dałam się nabrać, jak jakaś idiotka. 
- Ej, co jest? - Pyta mnie troskliwym głosem i obejmuje. Prawą ręką ścieram łzy i spoglądam na nią. 
- To proste, dlaczego się do mnie nie odzywa. Byłam tylko dziwką na jedną noc. - Odpowiadam z wielką gulą w gardle. 
- O, ten sukinsyn. - Mówi i momentalnie wstaje z łóżka. - Idę mu skopać ten jego tyłek. 
- Lu, przestań. - Staram się ją zatrzymać. Ostatnią rzeczą, jaką potrzeba mi do szczęścia, to Ferro besztająca Verdasa. 
- W takim razie wybieraj. - Mówi zdenerwowanym głosem. - Albo sama z nim porozmawiasz, albo ja to zrobię. 
             Nie chcę, aby załatwiała moich spraw. To wszystko przeze mnie. Gdybym tylko wtedy w jego limuzynie nie zaczęła, wszystko wyglądało by dzisiaj inaczej. 
- W porządku, ja to zrobię. - Odpowiadam po chwili pewniejszym głosem. 



           Wchodzę do baru dość pewnym krokiem. Mam nadzieję, że zastanę tutaj Verdasa. Jeżeli nie... Trudno, będę go szukać dalej, a jeżeli tak, nie mam zamiaru dalej tłumić w sobie moje uczucia względem niego. 
           Siadam na jednym z krzeseł barowych i opieram prawym łokciem o bar. Mój nastrój jest okropny. Po wylaniu dużej ilości łez, boli mnie jeszcze dodatkowo brzuch, którego ból spowodowany jest miesiączką. Prawdopodobnie z powodu stresu wszystko mi się przesunęło. 
          Przede mną po drugiej stronie lady staje przystojny blondyn ubrany z błękitną koszulę, która idealnie komponuje się w jego oczami w tym samym kolorze. Z doczepionej plakietki wnioskuję, że ma na imię Peter. 
- Witaj piękna, co dla ciebie? - Zadaje mi pytanie, przyglądając się uważniej. 
- Daj mi coś takiego, co zasadzi mi niezłego kopa w dupę. - Odpowiadam zniżonym głosem.
         Lekko przymykam oczy, czując kolejny skurcz, który na szczęście nie trwa zbyt długo. 
         Leki przeciwbólowe, jakie zostały zażyte przeze mnie niedawno, powoli dają efekty, których oczekuję od półgodziny.
         Tradycyjnie czuję dodatkowo jeszcze ból pleców, oraz niepohamowany apetyt na słodycze. Chyba zaraz zadzwonię do Grace i każę jej przygotować moją ulubioną czekoladę Chocipologie firmy Knipschildt. Mam ochotę tylko to wypychać dzisiaj do siebie. Dodatkowo chyba pozwolę sobie jeszcze na czekoladowe trufle i gorące kakao Valrhona. 
          Blondyn stawia przede mną kieliszek Tequili. Uśmiecham się do niego z wdzięcznością i zaczynam wyciągać z torebki swój portfel, jednak w ostatniej chwili powstrzymuje mnie jego głos. 
- Schowaj to, piękna. Dla ciebie za darmo. - Mówi. 
- Dzięki. - Odpowiadam speszona i chowam portfel do torebki.
          Biorę do ręki kieliszek i upijam dość duży łyk meksykańskiej wódki. Krzywię się, daje to niezłego kopa. Kiedy miewam ciężkie dni, dość często odnajduje pocieszenie we wspaniałej Tequili
- Co, chłopak cię rzucił? - Słyszę głos blondyna. Spoglądam na niego i kiwam przecząco głową. Chociaż on potrafi poprawić mi humor dzisiaj.
- Z góry przepraszam za swoje słowa, które zaraz powiem, Peter. - Cicho wzdycham. - Faceci to świnie. Dla nich liczy się tylko seks, seks i jeszcze raz seks. 
- Seks jest fajny, nie będę zaprzeczać, ale ten facet, z którym się spotykałaś, potraktował cię nie odpowiedzialnie. 
- Dzięki. - Uśmiecham się blado. - Chociaż ty mnie rozumiesz. 
- Drobiazg. - Obdarza mnie lekkim uśmiechem, a następnie podchodzi do młodej kobiety, która zajmuje miejsce parę krzeseł dalej. 
- Co podać? - Pyta. 
           Cicho wzdycham i łapię się za głowę. Czuję się już znacznie lepiej, jednak szału nie ma. Dopijam dość szybko kieliszek, w którym nadal znajduje się Tequila i odstawiam go na miejsce. 
           Wzrok Petera nagle koncentruje się na kimś, kto stoi w drzwiach. Podążam za jego wzrokiem i dostrzegam go. Ubrany w czarną marynarkę, białą lnianą koszulę, szary krawat i czarne spodnie, podchodzi powolnym krokiem do baru.
           Kiedy dostrzega mnie, jego wzrok momentalnie ulega zmianie. Spogląda na mnie. Unosi brwi i w jego oczach pojawia się błysk. Nie jest zadowolony na mój widok, ale mam to gdzieś.
           Kiedy staje tuż obok mnie, nakazuje Peterowi, aby zostawił nas samych. Blondyn bez słowa posłusznie nas zostawia, a ja coraz bardziej zaczynam się denerwować. 
           Przestań srać w gacie ze wstydu i zasadź mu porządnego kopniaka w jego cztery litery. - Podpowiada mi moja podświadomość. Okej, raz się żyje. 
- Musimy porozmawiać. - Mówię chłodnym głosem. 
           León przytakuje, po czym siada obok mnie. Poprawia swoją prawą ręką szary krawat i spogląda na mnie. Postanawiam nie owijać w bawełnę i zapytać go o to. 
- Co jest między nami, León? 
           Verdas przez chwilę nie odzywa się, tylko spogląda na mnie. 
- Violetta... - Mówi po dłuższej chwili. 
- Na imprezie urodzinowej Ludmiły naciskałeś na mnie, abym powiedziała te pieprzone słowa. Okej, nie zrobiłam tego od razu, ale dwa tygodnie później otrzymałeś odpowiedź. Przespaliśmy się cztery razy, potem ty wyjechałeś i miałeś mnie krótko mówiąc gdzieś. Jesteś zazdrosny, jak spędzam czas ze swoim przyjacielem... Po prostu za każdym razem, kiedy próbuję zrobić krok na przód, zjawiasz się nagle Ty i zachowujesz tak, jakby... - Nie mogę dokończyć, León mi przerywa. 
- Jakby co? 
- Jakbym była dla ciebie zwykłą szmatą. - Odpowiadam szczerze. Do moich oczu napływają łzy. - Nie jestem Anastasią. Jedyne co od ciebie oczekuję to to, żebyś odpowiedział mi, co do mnie czujesz. - Przełykam głośno ślinę. Nie mogę się powstrzymać, łza spływa mi po policzku. - Więc proszę cię, zajrzyj w głąb swojego serca, bo jestem przekonana, że je masz i powiedz mi. Powiedz, co do mnie czujesz... Czy to jest jakaś gra? Byłam panienką na noc, czy jednak mnie kochasz? 
          Szatyn wpatruje się we mnie. Jego twarz jej poważna, a w oczach widzę strach wraz ze smutkiem. Och, mój biedny. Powiedz, że mnie kochasz. Obiecuję ci, że będziemy razem. 
- To tylko gra. - Wydusza z siebie po chwili, sprawiając, że moje serce rozbija się i rozpada na malutkie kawałeczki. Od teraz nie żyję, moja dusza umarła, zostało tylko ciało, a wręcz szkielet znanej niegdyś Violetty Castillo. - Nie cierpię przegrywać. - Kontynuuje. - Jesteś wolna. 
- Dziękuję. - Mówię ze łzami, oraz bólem w sercu. 
          Biorę do ręki torebkę. Dostrzegam stojącą za Leónem Ludmiłę, która zapewne słyszała naszą całą rozmowę na ten temat. Ścieram szybko prawą ręką spływające łzy i wstaję z krzesła, po czym wychodzę z pomieszczenia. 
           Opieram się plecami o ścianę.  Moje policzki zostają automatycznie oblane strumieniami łez. Zranił mnie, wykorzystał, chciał tylko zaliczyć. Nie mam i nie będę nigdy miała dla niego znaczenia. Widzi pewnie we mnie swoją kolejną uległą, którą zaliczył i zostawił. 
- León, dlaczego to zrobiłeś? - Słyszę głos Ferro. Jest wściekła.
           Postanawiam nie słuchać tego, co ma jej do powiedzenia. Cała zapłakana opuszczam lokal należący do niego.
          Casillo - 0, Verdas - 1.




Zaskoczeni, prawda? :D
Od początku planowałam zrobić coś takiego... Violetta ma podejrzenia, że jest w ciąży z Verdasem, chociaż prawda jest zupełnie inna. Petarda, nie? xD (Kto ogląda MasterChefa, wie chyba, o jakiego uczestnika mi chodzi z tymi petardami xDD)
Nie martwcie się, to jest blog o Leónettcie i ona prędzej, czy później się pojawi. W jaki sposób? Dowiecie się, czytając kolejne rozdziały, które mam nadzieję, że wam się spodobają.
Przepraszam was, że rozdział dodaję dopiero dzisiaj.. Planowałam zrobić to w ten dłuższy weekend, ale musiałam się pouczyć do testów (w tym tygodniu miałam ich 3, again -.- )

Baaardzo wam dziękuję za 68 komentarzy, jesteście cudowni ;* Gdyby tak każdy rozdział posiadał tyle komentarzy... Normalnie bajka, torpeda <33 xD

Od 13 rozdziału pojawi się nowy wątek, który powinien was zadowolić, więc macie na co czekać xD


Rozdział 13 = Odpowiednia ilość komentarzy

Czekam na wasze opinie,

xAdusiax 

75 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bosz, byłam tylko na akcji charytatywnej i przybyło 49 kom xD No nieźle!
      W KOŃCU 2! Nareszcie mi się udało ;) Teraz będę próbowała być częściej 2 ^^
      Co do rozdziału - jshshaywqiosnskj *-* Jak zwykle cudowny ♥
      Verdas.... Ugh. Szkoda gadać! Jak on mógł? Ale wiem, że on się nie podda ^^ Coś mi tu nie gra, tylko jeszcze nie wiem co...
      V nie jest w ciąży, a jednak xD Tak przeczuwałam :D
      Nasz Leóś w ogóle się nie zmienił... :/ Ale ja już się domyślam, kto mu w tym pomoże ^^
      Ludmiła xD Taka pocieszaczka? ://// (nie pytać xD)
      Mhmm... Może V wróci do ''starej-nowej''(Słoneczko podkradnę twój tekst ;* Wyczekuj przeprosin za 5 minut na gg:D)? Ciekawe by to było. Leóś zobaczył by naszą zadziorną Violkę ;D
      Ciekawe.. :D
      Atrakcje dla nas? Matko ja już chce next! (Nie ma tak dobrze xD)
      Nie mogę się doczekać 13 ♥ Mam omnibusy ale i tak będę polować na 2 :D ^^

      Wiem co czujesz. Ja także piszę egzaminy w wt/śr/czw. Masakra :D
      Jeszcze wybrałam Niemiecki, żeby nie pisać rozszerzenia z Ang xD
      Życzę Ci powodzenia ;* Na pewno pójdzie Ci dobrze :3
      Piszemy prawdopodobnie te same testy, więc uprzedzam że będziemy pisać rozprawkę ^^ (Pani od polskiego taka dobra, widziała i powiedziała :D) Powodzenia! :*

      Do następnej notki ;)
      Marcela :*

      Usuń
  2. No świetny.
    Akcja się cały czas rozkręca.
    Mam nadzieję, że Vils i Leon bedą razem za niedługo.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział niesamowity! Wiem że to blog o Leonettcie i w końcu będą razem lecz tym razem Verdas przesadził. Jest chyba najgorszą osobą jaką znam! Jak on mógł ją AK wykorzystać i zostawić. Gorzej by było jakby Viola była w ciąży.
    Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ♡
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo!!!
    O Viola nie jest w ciąży :/
    Leon -_-
    Jak on mógł ją tak zranić?!?!
    A ona go kochała.
    Oj Leon nagrabiłeś sobie
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja myślalam ze bedzie w ciazy ;o było by fajnie ale ty decydujesz ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Violcia smutna ;(
    Tak jak ja.
    Dobrze, że nie jest w ciąży, bo Verdas by ją zostawił (tym bardziej)
    Rozdział spoko, ale co to za gra? Ile panienek?
    Teraz to będzie mój główny problem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!!
    Ciekawe co zrobi Lu
    I jak będzie wyglądał kolejny rozdział i kolejne spotkania Leonetty
    Czekam z niecierpliwością
    Życzę szybkiej i długiej weny.
    Julia <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Genialny! Wspaniały! Niesamowity! ♥
      Naprawdę! Cudeńko <333
      I taki długi!!! <333
      Jej! ♥ Warto było czekać ^^
      Co tu powiedzieć... Ludmiła jest taką świetną przyjaciółką ♥
      Tak dobrze znają się z Violką <333 Taka wieloletnia przyjaźń ^^
      No i... VIOLETTA NIE JEST W CIĄŻY ^^
      A potem... Spotkanie z Leonem ;///
      Cóż... Nie sądziłam, że to się tak potoczy, ale cóż...
      W końcu to Verdas >_< Ale jednak mam wrażenie, że on coś ukrywa...
      Nie wierzę, że mógł się tak podle zachować ;c Już Ludmiła mu pokaże! ;D
      Tylko pozostaje jedno pytanie? Czy Violetta się teraz zmieni? Albo wróci do tej "starej-młodej" wersji siebie? *O*
      Podryw, seksowny styl bycia i uwodzenie mężczyzn? ♥
      Zastanawia mnie to... Zobaczymy ♥
      Bo nie uchylisz nam rąbka tajemnicy, prawda? ;3
      Czekam na nexcika ♥
      Katarina xoxo

      Usuń
    2. Wolę nie zdradzać, ale zobaczysz... W rozdziale 13 znajdują się inne atrakcje dla was ;*

      Usuń
    3. Zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej! *-*
      Coś czuję, że BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ^^
      Już nie mogę się doczekać <333

      Usuń
  9. Genialny byłoby nudno jakby od razu byli razem SUPER!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie zwroty akcji, to jest świetne i sprawia że rozdziały są genialne i poruszające a nie nudne. Gratuluję i życzę dużo weny i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!

    OdpowiedzUsuń
  11. jak zwykle świetny <333
    jaki zwrot akcji :ooo
    ale to dobrze, bo nie jest nudno :)
    biedna Viola :///
    zastanawiam się co by zrobił León, gdyby się dowiedział, że Vilu jest w ciąży ;D
    ciekawe czy Lu nakopała mu XDD

    pozdrawiam :**

    czekam z niecierpliwością na next :33

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajmuje <3
    Wrócę później ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samym początku, chciałabym Cię przeprosić, że dopiero teraz wracam :***.
      Nie miałam wcześniej czasu, zresztą to nie jest istotne, a skupmy się tutaj na kolejnym przeecudowny i przeepięknym rozdziale, w którym niemało się dzieje :D.
      Pisałam już, że bardzo podoba mi się twój styl pisania? :D Jak nie, to robię to właśnie teraz. Masz wielki talent i potencjał kochana :*.
      Tak, jak przypuszczałam, Violetta nie jest w ciąży. To byłoby za wcześnie :D.
      Ale biedulka nabawiła się dużo stresu. Dobrze, że przy swoim boku taką wspaniałą przyjaciółkę, jaką jest Ludmiła <3. Więź między nimi jest wspaniała. Znają się na wylot :))
      Tylko to spotkanie z Leonem..:(
      To jest po prostu cham! Jak on tak mógł ;/
      Ale coś mi w tym wszystkim nie pasuje, tylko jeszcze nie wiem dokładnie co :D
      Leon sam prosił, żeby powiedziała mu prosto w oczy "Kocham cię" , a teraz odpowiada, że to była gra.
      Nie, nie, nie. Musi się za tym kryć coś głębszego. Tylko co?
      Co Ludmiła zrobi lub też powie Verdasowi? Dokopie mu?
      Biedna Viola ..
      Co teraz będzie z naszą Violą? Załamie się całkiem, a może wróci do swojej uprzedniej wersji? To byłoby bardzo ciekawe. Leon ujrzałby ją w innej wersji.
      Jejku, tyle pytań i zero odpowiedzi. I jeszcze te atrakcje w 13!*.*
      Kurczę, ale ty nas trzymasz w napięciu :D.
      Życzę weny. Trzymaj się ciepło w te zimne dni ;* xD. Pozdrawiam.
      Katie :)

      Usuń
  13. Nie no, Verdas przegiąłeś!
    Serio? O.o
    Lu, pogadaj z Leonem tak na serio, a nie mu odrazu wszystko wygarniesz, przemocą się problemów nie rozwiązuje!
    Oby się pogodzili <3
    Cuuudo :***

    OdpowiedzUsuń
  14. Dupek!!!
    Szmaciarz!!!
    Niech wypieprza juz go nie kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział
    Więc mamy rozumieć, że Viola jednak jest w ciąży
    Jak to możliwe???
    Leon i Violetta to tylko gra???!
    Mam nadzieję, że nie
    Już nie mogę się doczekać następnego piątku ;D
    Jesteś wielka (duchem nie ciałem ^^)
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy... Byłam pewna, że powie jej o swoim uczuciu a on : "To tylko gara (...) Jesteś wolna" MASAKRA PO PROSTU!
    Rozdział genialny, na maksa zajmujący :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mega *__________*
    Vilu na szczęście nie jest w ciąży ^^
    Leon ty dupku! Gr.... to tylko gra. Mhm... hxhxhbdhxhsisjbdhchjxbhdjdjajsjhxbxjsn
    Jak mógł ją tak wykorzystać?!
    No nic. Rozdział genialny *__*
    Z niecierpliwością czekm na next ;*



    amor-grande-todo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie moge doczekać się nextu..... Daj jak najszybciej ;*** życze weny. Od teraz nienawidze Leona -,- jak powiedział "To tylko gra" miałam ochote go zabić. Jak on może??!!! Zwykły debil... Lu miała cały czas racje... Jeszcze raz czekam na next i zapraszam do mnie niebezpieczna-milosc-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Verdas ham!
    PRZELECIAŁ JĄ I ZOSTAWIŁ! :c
    OD TERAZ GO NIE LUBIĘ! :cccc
    Jak mógł?!
    Czekam na next'a :Cc

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG rozdział dedykowany dla mnie <33.Dziękuję kochana :*.
    A co do rozdziału to jest boski! Leoś jak on mógł?! To tylko gra?! Jejciu biedna Viola nie zasłużyła sobie na to :(.Ludmi miała przez cały czas racje <33.To się nazywa BFF :***.A i to do Verdasa: "Jesteś debilem,straciłeś Violę wieć straciłeś całe życie!".

    OdpowiedzUsuń
  21. Od chwili nie nawidze Verdas , najchetniej dalabym mu w twarz zeby przejzal na oczy. Mam nadzieje ze doczekamy sie jeszcze Leonettt.
    Pozdrowienia
    Jula
    PS. Świetny jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  22. JEZU, CUDOWNY, MEGA I WGL!
    Myślałam że bd małe Verdaski ;cc
    A León zachował się okropnie!
    Urodziłam się 13, i liczę na to, że rozdział z tym numerem będzie fajny ;pp
    Czekam na nexta ;33
    Całusyy ;**
    Nati

    OdpowiedzUsuń
  23. Brak slow.
    Dziewczyno czy ty chcesz nas wszystkich wkonczyc?
    Ja juz uwierzylam w ta ciaze! Hahaha. No, ale dobrze, ze tak sie nie stalo :p
    Ale by mieli przekichane gdyby on ja rzucil, a ona byla w ciazy...
    What the hell!
    Pomimo tego, ze Verdas mnie wkurzyl to jednak musze powiedziec, ze jestem usatysfakcjonowana jego prawdomownoscia.
    No, bo mogl ja dalej oklamywac, prawda?
    Przyznal sie, ze przegral i wydaje mi sie, ze po raz pierwszy.
    To chyba cos znaczy? ^_^
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  24. To jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. Ojejku *-*
    Adusia zaczynasz mnie coraz bardziej zaskakiwać :3
    Co do rozdziału wprost świetny :3
    Nie wiem czy zauważyłaś ale zmieniłam nazwę i pod tą nazwą komentuję :3
    Bardzo chciałabym się z Tobą skontaktować, jeśli możesz napisz:
    kathieverdas@gmail.com

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudooo *.*
    Czekam na następny ! <33

    OdpowiedzUsuń
  27. Czy to jest odpowiednia ilość komentarzy?
    Takkk xD
    Super rozdział <333
    Leon to świnia -,-
    Mam nadzieję, że Ferro się z nim policzy ;33
    Zapraszam do mnie
    romantic-adventureee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. troche smutne ciekawe czemu to zrobił oglądam masterchef :;)
    a więc mam nadzieje że szybko dodasz next
    zapraszam do mnie http://leonettaforevernew.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Zarąbiaszczy ale plose dodawane częściej rodziały proszę

    OdpowiedzUsuń
  30. wspaniały, boski, cudowny!! czekam na next i weny życze :)
    Aga <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Super dawaj szybko next ! ^^
    Już nie mogę się doczekać ! ; D

    OdpowiedzUsuń
  32. Super nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Swietny rozdzial ;)))
    Biedna Viola , Verdas wygrywa.
    To opowiadanie jest niesamowite :)
    Jestem ciekawa dalszego rozwoju wydarzen.
    Udanego weekendu ! :*

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam, jejku, chce wiecej scen leona i violetty

    OdpowiedzUsuń
  35. Cudo !!
    Czekam na next !!! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej :)
    Odkryłam twój blog rano i przeczytałam aktualne opowiadanie do tej pory. Fascynujące zaiste :D
    Ach. Rozdział - zarąbisty.
    Violetta - szkoda mi jej.
    Leon - drań.
    Ta cała gra - nie pasuje mi tu -.-
    Czekam na rozwinięcie akcji i będę śledziła twój blog :D
    A tutaj przy okazji podaję link do swojego : http://violetta-newstory13.blogspot.com/ Dopiero zaczynam, więc proszę o ewentualną wyrozumiałość :D Pozdrawiam i życzę weny <3
    PS. Kocham ten blog <3

    OdpowiedzUsuń
  37. super nie czytałam lepszego bloga od twojego! :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ekstra!!
    Super rozdział!!!
    Takiego obrotu spraw!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozdział jest jednym z najlepszych ♥
    Te nieoczekiwane zwroty akcji ^^
    Wszystko co sobie wyobrażałam, runęło.
    Nie spodziewałam się niczego, o czym dzisiaj przeczytałam.
    Po pierwsze byłam przekonana, że Violetta jest w ciąży.
    Owszem targały mną wątpliwości, ale jednak bardziej byłam za tym, by okazało się to prawdą.
    Co ten Verdas sobie wyobraża?!
    To tylko gra?! No on sobie chyba żartuje.
    Jak on tak mógł ją wykorzystać.
    Sprawiał wrażenie zauroczonego.
    Niezły z niego aktor, no chyba że znowu udaje.
    W następnym rozdziale NOWY CIEKAWY WĄTEK?
    Teraz to mnie zaciekawiłaś ^^
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
    Czym nas jeszcze zaskoczysz? ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. fajne zajrzyj też do nas
    http://wronyzawracaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. Matko rozdział cudowny <3
    chyba najlepszy na tym blogu <3
    Ten Verdas.. ehh..
    Mam nadzieje, ze szybko do siebie wrócą ..
    Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  42. Świetny rozdział. A co do Leona - nie ma już głowy! Co on sobie wyobraża!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  44. wow tego się nie spodziewałam
    no sama nie wiem oj Leoś mam nadzieję,że Lu da ci popalić
    czekam na nexcik
    Mela :*

    OdpowiedzUsuń
  45. http://leonetta-violetta-y-leon.blogspot.com/

    Zapraszam do mnie < 33
    Tini Verdas *,*

    OdpowiedzUsuń
  46. KOCHANA ADUSIAK
    To co piszesz jest świetne
    Te teksty
    Te sceny
    Te zagrywki miłosne naszej leonnetty
    BOMBA!!!!!!
    A TEN ROZDZIAŁ NAJLEPSZY!!!!
    A z Leona zobiłaś jakiegoś kretyna
    FAJNIE
    Mimo że szkoda mi Vilu
    Wiem że aby utrzymać akcje musiałaś coś zrobić i padło na niego
    I jeszcze Ludmiła mam nadzieje że skopie mu tyłek albo jakaś akcja z nią związana
    Wgl to czekam na nexta i życze WENY
    POWODZENIA I DZIĘKI ŻE SIĘ NIE PODDAJESZ

    OdpowiedzUsuń
  47. Oby Vilu była z nim w ciąży! Moze wtedy zrozumie ze ja kocha!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

ARCHIWUM

Obserwatorzy