Z dedykacją dla Alison
Opuszczam luksusowy wieżowiec mieszczący się przy osiemdziesiątej trzeciej i zaczynam się kierować w stronę domu. Spoglądam na zegarek, jest szesnasta. Mam więc jakieś trzy godziny na ogarnięcie się. Potem czeka mnie spotkanie z Waynem.
Zastanawia mnie to, kiedy Leon wróci na Manhattan. Dzisiaj rano poleciał do Chicago, w celu podpisania umowy z jakąś firmą. Nie chcę wchodzić w szczegóły, to jego biznes. Zależy mi jednak, aby był obecny podczas mojego spotkania z Christianem. Wtedy wiem, że w każdej chwili mógłby mnie w razie potrzeby uratować przed tym nieobliczalnym kłamcą.
Przenoszę swój wzrok przed siebie i dostrzegam nagle Go, jak stoi oparty plecami o swoją czarną limuzynę. Nie udaję zaskoczenia, miało go tu teraz nie być. Przecież miał polecieć do Chicago i podpisać jakąś umowę.
Podchodzę do niego. Dopiero teraz dostrzegam, jak w rękach trzyma dwa zapakowane pudełka. Co on sobie myśli?
- Dlaczego nie jesteś w Chicago? - Pytam zdziwiona.
- Byłem. - Odpowiada krótko. - Pamiętasz, jak kiedyś musiałem polecieć do Niemiec i Francji na delegacje? - Przypominam sobie ten moment, kiedy mnie opuścił na tydzień. To było cholernie trudne. - Chciałem zapomnieć, ale nie mogłem. Odmieniłaś moje życie, wywróciłaś je do góry nogami. Dlatego gdziekolwiek się zjawiłem, ty byłaś obok mnie. - Słucham go uważnie.
- Interesujące. Więc co jest w tych pudełkach? - Pytam zaciekawiona.
- Prezent z Niemiec. - Mówi i podaje mi mniejsze pudełko, owinięte fioletowym papierem. - Pończochy od Falke. Wiesz, uwielbiam je tak samo, jak ty. Szczególnie na tobie wyglądają nieziemsko. - Uśmiecham się i biorę od niego pudełko. - A tu - wskazuje na większe różowe pudełko - prezent z Francji. Twoje ulubione kokosanki. Pierre Henry. - Uśmiecham się szerzej.
- Czyli to wszystko? - Zadaję mu pytanie zawiedziona. Liczyłam na coś więcej. Myślałam, że w końcu wyzna mi swoje uczucia.
- Nie. - Uśmiecha się uwodzicielsko i przybliża do mnie. - Ja ciebie też kocham.
W tym momencie zdaje sobie sprawę z tego, ze jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Mam Leóna Verdasa, wspaniałego faceta i jego cudowne serce. O tym wszystkim marzyłam od chwili, w której spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Rzucam mu się na szyję i całuję namiętnie. Nie obchodzi mnie to, że ludzie muszą nas omijać. Teraz najważniejszy jest On.
- Powiedz to jeszcze raz. - Mówię po oderwaniu. Tak pięknie brzmią te słowa wypowiedziane z jego ust.
- Kocham cię. - Całuje mnie. - Kocham. - Powtarza swój poprzedni ruch. - Cholernie kocham.
Jestem taka szczęśliwa, że w końcu powiedział mi prawdę. León Verdas mnie kocha, a ja jego. Mamy szansę stworzyć wspaniały związek. Ja i on. Razem.
Spoglądam na niego. Szatyn wpatruję się w ekran swojego białego IPhone'a. Kątem oka dostrzegam, jak przegląda na swoim telefonie nasze zdjęcia, które zrobiliśmy sobie niedawno w jego apartamencie. Od razu mi się przypomina fotograf León Verdas, który kazał mi pozować. Jedno z naszych wspólnych zdjęć ustawia na tapecie. Widzę przy tym pojawiający się jego lubieżny uśmiech. Mój kochany mężczyzna.
- Zdradzisz mi chociaż nazwę restauracji? - Przerywam nagle ciszę panującą pomiędzy nami. Szatyn spogląda na mnie z uwodzicielskim uśmiechem.
- Daniel. - Odpowiada z francuskim akcentem, który w jego wykonaniu brzmi cholernie seksownie oraz podniecająco.
- Byłam tam kiedyś z rodzicami. Najdroższa restauracja w Nowym Jorku.
- Zapomniałaś dodać, że jest najlepszą restauracją z kuchnią francuską i to mój lokal.
- Tak mistrzu, wybacz mi.
- Nic się nie stało. - Mruczy seksownym głosem. Przybliża moją rękę do swoich ust, którą następnie całuje. - Będę w swoim biurze miał monitoring na wasz stolik. W razie czego ochroniarze wywalą go. Wiedzą doskonale, jak wygląda Wayne, pokazałem im jego zdjęcie.
- Perfekcyjnie. - Uśmiecham się. - Zależy mi na tym, aby wykopać go z Manhattanu, tylko jeszcze nie wiem jak. Muszę mieć czas, aby wymyślić dobrą intrygę.
- Będzie dobrze, możesz liczyć na mnie. - Przypomina mi.
- Wiem o tym doskonale. - Odpowiadam i opieram głowę o jego lewę ramię.
Daniel to najdroższa restauracja w całym Nowym Jorku. Leży na Upper East Side, tuż obok słynnej Piątej Alei. Restauracja ta specjalizuje się głównie wspaniałymi daniami francuskimi, które potrafią zadowolić podniebienia każdego człowieka, nawet najbardziej wymagającego klienta. Szefem kuchni jest Francuz o imieniu Daniel. To właśnie dlatego restauracja została nazwana na jego cześć.
- Moim marzeniem było zainwestować w coś konkretnego przed dwudziestym drugim rokiem życia. Udało mi się. - Przerywa nagle moje milczenie Verdas. Spoglądam na niego zaciekawiona.
- Dlaczego? - Pytam.
- Mój tata zainwestował w swój pierwszy lokal w wieku dwudziestu dwóch lat. Mi akurat udało się rok przed nim. Daniel to moja pierwsza restauracja.
- Słynna na cały Nowy Jork oraz świat. - Dopowiadam. Szatyn uśmiecha się uwodzicielsko.
Podchodzi do nas młoda kobieta. Blondynka o niebieskich oczach, ubrana w czarną koszulę, oraz spodnie, wita nas z uśmiechem, w szczególności Leóna. To w końcu on jej płaci i decyduje o podwyżce, czy innych sposobach wynagrodzenia ciężkiej pracy.
Kobieta bierze od nas płaszcze, które zanosi do szatni. Znika na kilka sekund. Po chwili ponownie stoi na przeciwko nas.
Kobieta bierze od nas płaszcze, które zanosi do szatni. Znika na kilka sekund. Po chwili ponownie stoi na przeciwko nas.
- Alison tak, jak wcześniej było ustalone. Na koszt firmy i macie podać im dania, które wcześniej ustaliłem wraz z Danielem. - Kobieta przytakuje.
Zaczyna nas prowadzić do odpowiedniego stolika, który znajduje się w zupełnie innej sali. Wiem, że będę bezpieczna i nic mi się nie stanie. Myśl o tym, że León będzie obok, mnie uspokaja.
Zaczyna nas prowadzić do odpowiedniego stolika, który znajduje się w zupełnie innej sali. Wiem, że będę bezpieczna i nic mi się nie stanie. Myśl o tym, że León będzie obok, mnie uspokaja.
Zostajemy sami. Ja i León. Spoglądam na niego z lekkim uśmiechem.
- W tym pomieszczeniu są kamery, więc będę miał was na oku. W razie czego tak, jak już wcześniej mówiłem, wezwę ochronę, która pojawi się tu w mgnieniu oka.
- Dzięki.
Drzwi nagle otwierają się. Do środka wchodzi we własnej osobie Christian Wayne. Mam ochotę go zabić tu i teraz, za to co zrobił Ludmile, jednak powstrzymuję się. Intryga będzie odpowiednim rozwiązaniem, tylko muszę jeszcze wymyślić jakąś odpowiednią.
Czuję, jak Verdas obejmuje mnie w talii i przyciąga do siebie. Tym sposobem dodaje mi pewności siebie, którą w ciągu tych paru sekund zdążyłam stracić.
Obserwuję uważnie Christiana. Ubrał się elegancko. Na błękitnej koszuli znajduje się granatowa marynarka, która wspaniale komponuje się w całością. Jego ciemne jeansy podkreślają szczupłe nogi Wayna.
Podchodzi do nas zwinnym krokiem. Spoglądam mu w oczy i czuję wstręt po tym, co zrobił mojej najlepszej przyjaciółce.
- Violetta... León. - Odzywa się jako pierwszy.
- Hej. - Odpowiada również za mnie Verdas. - Nie musisz się martwić, wszystko jest na koszt firmy, ustaliłem to już z szefem kuchni. Będziecie mieć tu prywatność, w razie czego wołajcie Alison, która was obsłuży. - Czuję, jak jego ręka znika z mojej talii. Spoglądam na niego i dostrzegam jego delikatny uśmiech. Wiem, że jest zazdrosny, widzę to. - Dobrze, a teraz muszę was zostawić. Mam parę ważnych spraw do załatwienia.
W mgnieniu oka zostawia nas samych. Pięknie, normalnie cudownie.
Nie czekając na Christiana, zajmuję miejsce przy stole. Po chwili on również dołącza, siadając naprzeciwko mnie.
- Opowiedz mi o tym, jak spędziłaś wczorajszy dzień. - Słyszę po chwili jego głos. Spoglądam na niego poważniejszym wzrokiem.
- Ratując Ludmiłę. Nie znasz jakiegoś takiego idiotę, który specjalnie spotkał się z nią i dosypał jej czegoś do kawy? - Wayne wie doskonale o tym, że mam go na myśli.
- Nie chciałaś się ze mną spotkać, więc postanowiłem spędzić czas z Ferro.
- Interesujące. - Komentuję.
- Jest 1:0. Ja wygrywam. Jestem ciekawy, jak ty się zemścisz.
- Uwierz mi, jakoś na pewno.
- Kochaliśmy intrygi. Razem potrafiliśmy wszystko, nawet przekupić dyrektora po naszym wybryku.
- Skończ z tymi zasranymi czasami liceum i powróć do rzeczywistości! Nie jestem już tą samą Violettą co wcześniej, zrozum to. - Mówię zdenerwowana. Już pięciolatek jest mądrzejszy od niego.
- Ale ja to rozumiem. - Uśmiecha się uwodzicielsko, po czym bierze do ręki szklankę napełnioną wodą. Upija łyk, spoglądając na mnie. - Teraz gramy inaczej, niż wcześniej. - Spoglądam na niego pytającym wzrokiem. - Jestem bardzo ciekawy, jaki będzie twój następny ruch. Masz już jakiś plan?
- Powiedzmy. - Kłamię. - Ale pozwól, że nie będę ci na razie o nim mówić. W odpowiednim czasie zostaniesz bezbronną ofiarą i już. - Uśmiecham się chytrze.
Christian nie udziela mi odpowiedzi. W tym samym momencie do sali wchodzi Alison wraz z innym kelnerem. Kobieta niesie dwa talerze, które stawia następnie przed nami. Przyglądam się uważnie i po chwili już wiem, że będę się zaraz delektować wspaniałym daniem. Soupe au pistou od zawsze należała do moich ulubionych.
Kątem oka dostrzegam, jak blondyn, który wszedł w towarzystwie kelnerki, napełnia nasze kieliszki znanym czerwonym winem Cuve de Moines. Następnie oboje zostawiają nas samych.
Zaczynam jeść, nie przejmuję się nim. Po chwili dostrzegam, jak Wayne idzie w moje ślady.
Zupa z bazylią w wykonaniu Daniela jest bajeczna. Cholera, chciałabym mieć takiego francuskiego kucharza w domu. Grace mogłaby podszkolić swoje umiejętności kulinarne.
Podczas jedzenia nie odzywamy się do siebie. Ignoruję jego spojrzenie, które czuję na sobie dość często. Przestań Wayne, to i tak ci nic nie da. Zobaczysz, odpłacę ci się za to, co zrobiłeś Ludmile.
Zupa z bazylią w wykonaniu Daniela jest bajeczna. Cholera, chciałabym mieć takiego francuskiego kucharza w domu. Grace mogłaby podszkolić swoje umiejętności kulinarne.
Podczas jedzenia nie odzywamy się do siebie. Ignoruję jego spojrzenie, które czuję na sobie dość często. Przestań Wayne, to i tak ci nic nie da. Zobaczysz, odpłacę ci się za to, co zrobiłeś Ludmile.
W dość szybkim tempie kończymy ostatni posiłek, jakim jest wspaniały deser. Ciasto z rabarbarem Daniela jest wyśmienite. Nie mam pojęcia, ile ten mężczyzna w ciągu nią zarabia, ale na pewno dość duże kokosy.
Spoglądam na Christiana, który robi dokładnie to samo. Nasze spojrzenia się krzyżują, przez co po moim ciele przechodzi przyjemny dreszczyk.
- Mam pomysł. - Odzywa się nagle. - Chodźmy jeszcze na drinka. - No nie, zaczyna się.
Violka, bądź czujna.
Violka, bądź czujna.
- Przykro mi, nie mam czasu. - Mówię podczas wstawania z krzesła. Szatyn zatrzymuje mnie ręką.
- Tylko jeden. - Nie daje za wygraną.
- Wayne, do dziesięciu umiem liczyć i wiem doskonale to, że twoje jeden to tak naprawdę pięć. Chcesz mnie upić!
- Owszem, może kiedyś o tym marzyłem. - Wstaje z krzesła i zapina swoją marynarkę. Głośno przełykam ślinę i robię krok do tyłu.
Kurde, kurde, kurde... Myśl!
- Tylko jeden drink, obiecuję. Jeżeli będziesz chciała wyjść, pozwolę ci. Nie mam zamiaru zatrzymywać cię. - Ponownie się do mnie zbliża.
León!
- Nie mamy tutaj prywatności. - Mówi ciszej. O cholera, czyli jednak się dowiedział. Pięknie. - W barze będzie okej.
Nie udzielam odpowiedzi, tylko wyjmuję swój telefon z kieszeni spódnicy. Dostrzegam SMS-a od mojego ukochanego.
Wpadliśmy, no trudno. Na przeciwko Daniela jest bar, idźcie tam. Ochrona już wie na kogo powinna zwrócić uwagę.
Dasz radę.
Kocham Cię, L
León jak zawsze jest szybszy ode mnie. Widocznie przewidział taki rozwój wydarzeń, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
- A więc jak będzie? - Słyszę głos Wayna. Chowam szybko telefon do kieszeni.
- Wiesz co? - Uśmiecham się delikatnie. - Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Zrobię wyjątek i napiję się czegoś w twoim towarzystwie. - Christian słysząc te słowa, uśmiecha się lubieżnie w moją stronę.
- W takim razie czuję się zaszczycony. - Mruczy zadowolony.
- Wayne, do dziesięciu umiem liczyć i wiem doskonale to, że twoje jeden to tak naprawdę pięć. Chcesz mnie upić!
- Owszem, może kiedyś o tym marzyłem. - Wstaje z krzesła i zapina swoją marynarkę. Głośno przełykam ślinę i robię krok do tyłu.
Kurde, kurde, kurde... Myśl!
- Tylko jeden drink, obiecuję. Jeżeli będziesz chciała wyjść, pozwolę ci. Nie mam zamiaru zatrzymywać cię. - Ponownie się do mnie zbliża.
León!
- Nie mamy tutaj prywatności. - Mówi ciszej. O cholera, czyli jednak się dowiedział. Pięknie. - W barze będzie okej.
Nie udzielam odpowiedzi, tylko wyjmuję swój telefon z kieszeni spódnicy. Dostrzegam SMS-a od mojego ukochanego.
Wpadliśmy, no trudno. Na przeciwko Daniela jest bar, idźcie tam. Ochrona już wie na kogo powinna zwrócić uwagę.
Dasz radę.
Kocham Cię, L
León jak zawsze jest szybszy ode mnie. Widocznie przewidział taki rozwój wydarzeń, za co jestem mu bardzo wdzięczna.
- A więc jak będzie? - Słyszę głos Wayna. Chowam szybko telefon do kieszeni.
- Wiesz co? - Uśmiecham się delikatnie. - Dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Zrobię wyjątek i napiję się czegoś w twoim towarzystwie. - Christian słysząc te słowa, uśmiecha się lubieżnie w moją stronę.
- W takim razie czuję się zaszczycony. - Mruczy zadowolony.
- Czy to na pewno jest odpowiednie miejsce na rozmowę? - Pytam lekko zdenerwowana.
- Ja i ty musimy porozmawiać. - Odpowiada.
- Ja i ty musimy porozmawiać. - Odpowiada.
W tle nagle słyszymy piosenkę, która kojarzy mi się z najgorszym dniem mojego życia. Dzień, kiedy poznałam Christiana Wayna.
- Little girl... - Słyszę nagle z głośników głos Chrisa Cornella.
- To kto teraz? - Pyta nagle z entuzjazmem Nelly.
Spoglądam na jej długie brązowe włosy i uśmiecham się chytrze, popijając wcześniej Martini.
- Ty. - Odpowiadam krótko. - Masz pocałować Jessicę.
- Co?! - Krzyczy nagle zszokowana. - Nie jestem lesbijką.
- Rób to, albo pożegnasz się z elitą Constance Billard.
- Aaale ja... - Podnoszę prawą rękę do góry i uciszam ją tym gestem.
- Dobra, skończ. - Burczę.
W tłumie nagle dostrzegam przystojnego szatyna, który z uśmiechem popija drinka, spoglądając na mnie. Delikatnie przygryzam dolną wargę, przyglądając się jemu uważniej. Chciałabym go lepiej poznać, może do czegoś pomiędzy nami dojdzie?
Mężczyzna nagle wskazuje na parkiet. Chce mnie zaprosić do tańca.
Mężczyzna nagle wskazuje na parkiet. Chce mnie zaprosić do tańca.
- Przepraszam. - Mówię nagle.
Słyszę masę pytań, jakie one mi zaciekawione zadają, jednak ignoruję to.
Dostrzegam, jak szatyn przerywa nagle rozmowę z kolegami. Odkłada na stolik kieliszek napełniony drinkiem i wstaje z krzesła. Przeczesuje prawą ręką włosy sprawiając, że moje serce zaczyna szybciej bić. Jeju... On jest cudowny.
Słyszę z tyłu za sobą krzyki podnieconej Penelóp, Nelly, Jessici oraz Kate. Odwracam się w ich stronę i widzę, jak wszystkie zachęcają mnie do tego, abym zaczęła działać. Proszę bardzo, chcą tego, to będą miały.
Spoglądam na nieziemsko przystojnego szatyna, który coraz bardziej zbliża się do mnie i zdaję sobie sprawę z tego, że kojarzę go skądś, jednak do końca nie wiem skąd. Dziwne. Może śnił mi się wcześniej?
Nieznajomy ponownie obdarza mnie swoim lubieżnym uśmiechem, kiedy staje na przeciwko mnie. Boże, jaki on jest cudowny.
- Witaj piękna. - Mówi. - Obserwuję cię przez długi czas. Zachwycasz mnie.
- Nie słyszę to po raz pierwszy, ale mogę udawać zaskoczoną. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Byłoby fajnie. - Przybliża się nagle do mnie. - Zatańczmy.
Nie sprzeciwiam się, to sprawi mi przyjemność, tym bardziej z tak przystojnym facetem, jak on.
Zaczynamy tańczyć. Początkowo czuję się trochę spięta, jednak z czasem coraz bardziej się rozluźniam. W dość szybkim tempie szatyn staje za mną, kładąc wcześniej ręce na moich biodrach. Tańczymy razem w rytm piosenki, która jest tak naprawdę nasza.
- That bitch ain't part of me. - Słyszymy.
- Zapamiętaj sobie ten utwór. Należy do nas. - Uśmiecham się delikatnie i odwracam w jego stronę, kładąc wcześniej ręce na jego umięśnionych ramionach. - Jestem Christian.
- A ja Violetta. - Odpowiadam.
- Śliczne imię. Od dzisiaj należysz do mnie.
W tym samym momencie obok nas zjawia się barman, który stawia dwa kieliszki napełnione Whisky przed nami. Oboje spoglądamy na niego. Młody brunet wskazuje na blondyna znajdującego się w tłumie, który na mój widok unosi kieliszek z Martini i puszcza do mnie oczko. Egh, ogarnij się.
- Mówiłeś, że się zmieniłeś, ja jednak tego nie widzę. - Mówię i odsuwam kieliszek w stronę Wayna.
- Okej, rozumiem. - Obdarza mnie swoim uwodzicielskim uśmiechem. Muszę zachować zimną krew.
- Nie, nie rozumiesz. Wysyłasz mi jakieś popieprzone rzeczy, teraz zaciągasz tu i chcesz mnie upić.. Znam te tricki, nie uda ci się zaciągnąć mnie do łóżka.
- Ogh, no daj spokój. - Przesuwa z powrotem kieliszek w moją stronę. - To tylko spotkanie, jest super. - Jego prawa ręka wędruje na moje ramię. - Zrelaksuj się, jesteś strasznie spięta. Wyluzuj. Zróbmy sobie jedną noc, jak za dawnych czasów.
- Jeszcze czego. - Prycham i zdejmuję jego rękę.
- Będziemy mieli kontrolę, obiecuję. Wypijemy tylko ten jeden pieprzony drink, a potem ty wrócisz do domu i ja też.
Zastanawiam się przez dłuższą chwilę nad jego propozycją. W sumie to tylko jeden drink, Whisky. Nie bylibyśmy pijani, nie miałby szansy mnie zaliczyć, więc czemu nie? Jego propozycja jest w miarę korzystna dla mnie.
- Dobra. - Mówię po chwili. - Tylko jeden drink.
- Jeden. - Odpowiada z szerszym uśmiechem.
Siedzimy na czarnej skórzanej sofie, w prawej ręce trzymam mój trzeci kieliszek Martini. Przyznam szczerze, bawię się wspaniale. Christian ma wspaniałe poczucie humoru, za którym tak bardzo tęskniłam.
W pewnym momencie, kiedy opowiada mi o kawale, który robił pierwszoklasiście, wybucham głośnym śmiechem. Po chwili Wayne dołącza się do mnie i śmiejemy się przez dłuższą chwilę.
Uspokajamy się, kiedy podchodzi do nas blondyn, który wcześniej postawił nam drinka. Nie kręci mnie, poza tym mam Leóna.
Odwracam wzrok w drugą stronę. Słyszę, jak Christianowi dzwoni telefon.
- Hej, jesteś śliczna. - Słyszę głos blondyna, jednak ignoruję go.
Christian wyjmuje z kieszeni telefon i przyciska zieloną słuchawkę, po czym przykłada ją do ucha.
- Halo... - Po jego głosie słyszę, że jest już lekko podpity. Wywracam oczami i biorę od niego telefon.
- Zadzwoń jutro, jest teraz zajęty mną. - Mówię słodkich głosem. Uśmiecham się do Christiana, który spławia blondyna.
- Na jaki adres mam przywieść dwie działki? - Słyszę poważniejszy głos w słuchawce. Mój wyraz twarzy od razu ulega zmianie. Wiedziałam.
Szatyn widząc moją minę, zabiera mi telefon, po czym rozłącza się. Nie mam zamiaru tu z nim siedzieć. Chciał mnie oszukać, co za świnia.
- Violetta.. - Zaczyna się tłumaczyć. Patrzę na niego i po chwili uderzam go mocno w policzek. Christian łapie się za obolałe miejsce, podczas gdy ja wstaję z sofy.
- Kłamca. Nienawidzę Cię. - Syczę przez zęby i szybko wybiegam z lokalu.
- Mówiłeś, że się zmieniłeś, ja jednak tego nie widzę. - Mówię i odsuwam kieliszek w stronę Wayna.
- Okej, rozumiem. - Obdarza mnie swoim uwodzicielskim uśmiechem. Muszę zachować zimną krew.
- Nie, nie rozumiesz. Wysyłasz mi jakieś popieprzone rzeczy, teraz zaciągasz tu i chcesz mnie upić.. Znam te tricki, nie uda ci się zaciągnąć mnie do łóżka.
- Ogh, no daj spokój. - Przesuwa z powrotem kieliszek w moją stronę. - To tylko spotkanie, jest super. - Jego prawa ręka wędruje na moje ramię. - Zrelaksuj się, jesteś strasznie spięta. Wyluzuj. Zróbmy sobie jedną noc, jak za dawnych czasów.
- Jeszcze czego. - Prycham i zdejmuję jego rękę.
- Będziemy mieli kontrolę, obiecuję. Wypijemy tylko ten jeden pieprzony drink, a potem ty wrócisz do domu i ja też.
Zastanawiam się przez dłuższą chwilę nad jego propozycją. W sumie to tylko jeden drink, Whisky. Nie bylibyśmy pijani, nie miałby szansy mnie zaliczyć, więc czemu nie? Jego propozycja jest w miarę korzystna dla mnie.
- Dobra. - Mówię po chwili. - Tylko jeden drink.
- Jeden. - Odpowiada z szerszym uśmiechem.
Siedzimy na czarnej skórzanej sofie, w prawej ręce trzymam mój trzeci kieliszek Martini. Przyznam szczerze, bawię się wspaniale. Christian ma wspaniałe poczucie humoru, za którym tak bardzo tęskniłam.
W pewnym momencie, kiedy opowiada mi o kawale, który robił pierwszoklasiście, wybucham głośnym śmiechem. Po chwili Wayne dołącza się do mnie i śmiejemy się przez dłuższą chwilę.
Uspokajamy się, kiedy podchodzi do nas blondyn, który wcześniej postawił nam drinka. Nie kręci mnie, poza tym mam Leóna.
Odwracam wzrok w drugą stronę. Słyszę, jak Christianowi dzwoni telefon.
- Hej, jesteś śliczna. - Słyszę głos blondyna, jednak ignoruję go.
Christian wyjmuje z kieszeni telefon i przyciska zieloną słuchawkę, po czym przykłada ją do ucha.
- Halo... - Po jego głosie słyszę, że jest już lekko podpity. Wywracam oczami i biorę od niego telefon.
- Zadzwoń jutro, jest teraz zajęty mną. - Mówię słodkich głosem. Uśmiecham się do Christiana, który spławia blondyna.
- Na jaki adres mam przywieść dwie działki? - Słyszę poważniejszy głos w słuchawce. Mój wyraz twarzy od razu ulega zmianie. Wiedziałam.
Szatyn widząc moją minę, zabiera mi telefon, po czym rozłącza się. Nie mam zamiaru tu z nim siedzieć. Chciał mnie oszukać, co za świnia.
- Violetta.. - Zaczyna się tłumaczyć. Patrzę na niego i po chwili uderzam go mocno w policzek. Christian łapie się za obolałe miejsce, podczas gdy ja wstaję z sofy.
- Kłamca. Nienawidzę Cię. - Syczę przez zęby i szybko wybiegam z lokalu.
Witam was już w 2015 roku. Jak tam po Sylwestrze, pewnie odsypiacie i dochodzicie do siebie po ostrym balowaniu? xD Aż mi się serce kroi, kiedy pomyślę sobie, że 7 stycznia powraca rzeczywistość. Szkoła, nauka.. Masakra -.- Dlatego od dzisiaj rozdziały będą pojawiać się tradycyjnie co piątek. Nie może być aż tak dobrze, na zapas mam napisanych 20 rozdziałów, muszę trochę ruszyć na przód xD
Nasz kochany León w końcu wyznał Violettcie swoje uczucia (to było od początku planowane, że dopiero w 20 jej o wszystkim powie). W najbliższych rozdziałach możecie się spodziewać ich cudownych, romantycznych chwil spędzonych ze sobą, a potem za jakiś czas... Coś się wydarzy ;)
Christian zaszalał, nie udało mu się oszukać Violetty. Możecie być pewni, że zapłaci za to i to dość surowo xD
Czekam na wasze opinie,
Rozdział 21 = Odpowiednia ilość komentarzy (min 50)
xAdusiax
Zajęte, Nath
OdpowiedzUsuńJako, że mój żołądek wziął sobie wolne od pracy.
UsuńMam dużoo czasu, aby pomyśleć nad jakimś sensownym komentarzem dla Ciebie.
Oczywiście jesteś świadoma, że z bólu mogę paplać bzdety. Cóż, znasz Natalię. xD
TAK, KURWA, TAK! W. KOŃCU. DOCZEKAŁAM. SIĘ. WYZNANIA. MIŁOŚCI!
Brawo! Leoś wyznał swoje uczucia. Niczym Cross, Evie albo Grey, Anastasii. A cholera wie, mylę wątki. :(
Adaa, nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. ;*
Kocham, kocham, kocham! (Natalia uspokój się) xD
WRÓCIŁ. DAŁ. JEJ. PIEPRZONY. PREZENT!
JA. CHCĘ. TAKIEGO. FACETA!
Ada, znajdź mi takiego gogusia! ^^
Mojego własnego Leona Verdas'a ew. Christiana Grey'a, albo Gideona Cross'a.
Całą trójka bogata, a jeden ma specyficzne upodobania seksualne <3
Spotkanie z niedoszłym aktorem, który miał grać Grey'a.
Hym, myślałam, że inaczej się to odbędzie, ale jak zwykle mnie zaskakujesz!
Kryśka (idealna ksywka dla Christiana, co nie? ;*) to buc bez skrupułów.
Facet, który nie potrafi zmienić swojego życia.
Taki Wilk z Wall Street, uwielbiam ten film! DiKarpio (specjalnie źle napisałam!) odegrał fenomenalną robotę!
Narkotyki, dziwki i liczne przekręty to jak nic będzie Wayne!
^ taką mam nadzieję ^^
Łejn to taki frajer jak cholera. Debil jest zbyt inteligenty.
Wyczuł intrygę.
Frajer (Natalia ma na to fazę, przez Trevora z GTA V) wyczaił!
Pff, niech się wali i wypiernicza do Azji.
Może tam znajdzie jakąś lasencję, puknie ją i ups... wpadka. Kolejne marzenie ♥
MR GREY WILL SEE YOU NOW 13 luty ♥
Jeszcze tylko 37 dni do zobaczenia Dornana i tej mało atrakcyjnej Steele,
Boże Ty to rozumiesz? Zobaczymy czerwony pokój!
Wiesz co jest najlepsze? Podpisali już kontrakty na dwa kolejne filmy! Awwww! ♥
Zgodnie z wiadomością, którą wysłałam Ci przed 7:30, a po 7:28.
Zaspamuję Ci czat moimi ohydnymi pracami z photoshop'a.
Nie zabraknie w nich Jamie'go, Paris (Candice Atlantis pozdrawia xD), Bar, Toni i wiele innych byłych dziewczyn Leonardo.
A co do Twojej gry w GTA V, szkoda, że tego nie widziałam xD Również szkoda, że nie nagrałaś mi gameplay z Adą. ^^
W dalszym ciągu słucham Hilton i jej Good Time JA CHCĘ NA TERAPIĘ! ZAPISZ MNIE!
Twoja Największa i Najukochańsza Fanka
Natalia znana bliżej jako Nath bądź CG ;*
P.S. - Nuuudzi mi się. :(
Zajęte dla Sheili
OdpowiedzUsuń(Znowu piszę drugi raz -.-) xD
UsuńA co tam, wracam od razu! ;_; Wtedy to miało sens ;(
Rozdział <3 Jeeej! Nie spodziewałam się dzisiaj, a tu proszę, taka niespodzianka! ;) Miła, rzecz jasna ;>
Leoniasty! (Taaa, muszę zacząć od tego) Facecie Ty!
Brawo, Verdas wyznał uczucia Castillo, brawo *klap klask klap klask*
Lepiej późno niż wcale, cnie? :D
Ale i tak było to urocze <3 Podarował jej to, co lubi (On ona :D) i wyznał uczucia *o* Taki romantyk Verdas xD
Castillo teraz taka szczęśliwa! ;)
Niedługo ;>
Spotkanie z Christianem.
Sądziłam że inaczej to będzie wyglądać xD
Taka luźna atmosfera i wgl. Ale dobrze że cały czas myślała o Verdasie! Bo jak nie, to nie było by tak śmiesznie.. xD
Phi! A czego ona się po Waynie? (zapomniałam nazwiska, jeśli jest źle napisane, przepraszam)
To było proste że się nie zmienił xD Jeszcze te jego niektóre teksty c:
Coś mi w tym wszystkim nie pasuje, ale nie wiem co xD
Cudownych, romantycznych chwil..? xD Jak najwięcej!
Co ma się wydarzyć? Chcesz żeby padła na zawał?! xD
Chociaż, całe życie szczęśliwi nie będą
Ale mam nadzieję że koniec końców będą szczęśliwi :)
Bo tak skończy się opowiadanie, prawda? :D
Nie wnikam, do końca jeszcze baaaaardzo dużo czasu ;P True? XD
Kończę tego jakże bezsensownego koma :D
Czekam na następny niesamowity rozdział ♥
Ciekawe co teraz zrobi V ;>
Do piątku ♥
Ahoj ;> (żarcik)
Trzymaj się ;*
Sheila! :*
Zajmuje!
OdpowiedzUsuńrozdział genialny <3
Usuńw końcu León wyznał swoje uczucia Vilu! :)
jestem happy :D
Violetta też jest happy :>>
Leoś taki romantyczny jest :33
spodziewałam się czegoś innego po ich spotkaniu :OO
ale to dobrze, że Wayn nic nie zrobił...
lubię go ale fajnie by było gdyby Verdas przywalił mu za Lu :))
Wayn i narkotyki?! :OOO
niegrzeczny! :DDDD
na pewno jeszcze się pojawi *.*
fajnie, że w następnych będzie romantycznie u Leonetty^^
ale potem jak wiadomo ktoś namiesza :///
może to nawet być ten chłopak na N.
zapomniałam jego imienia XDD
mniejsza z tym, wiadomo o kogo chodzi, był w 19 rozdziale :DD
czekam na to, żeby Christian zapłacił za to co zrobił! :>
nie pozwolę, żeby ktoś Lu mi tu krzywdził -,-
słyszysz! zapłacisz za to Wayn!
czekam na next! :**
Claire.
Wrócę
OdpowiedzUsuńAir bender
No nie mogę ♥ *.* Mieć takiego chłopaka jak Leon! Taki słodki i opiekuńczy! W końcu jej wyznał miłość ;) ♥ !
UsuńTo ci Wayne, spryciarz ! Ale mam nadzieje ze zapłaci za swoje. I w końcu da Violce spokój.
Świetnie sie czyta takie wspomnienia ♥ !
Nawet mi nie przypominaj o szkole, ehh! Na sama myśl aż mi sie wszystkiego odechciewa. I ten siódmy stycznia nie mógł być na przykład czwartkiem, tylko jest środą. A w środy mam dwie matmy rozszerzone i dwie geografie rozszerzone -.- ! Zyc nie umierać... !
Do następnego ♥♥ !
Wspaniały czekam z niecierpliwością na kolejny :)Nie każ nam czekać
OdpowiedzUsuńZajmuje
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
UsuńNareszcie wyznał jej uczucia!
Czuję się jakby to było do mnie (egh... marzenia dość odległe jak na mnie).
Powiedział do niej "Kocham Cię"! O matko, Vilu musi być podjarana ;*
Jeszcze się całują uhuhuhu.
Pończochy najlepiej na Vilu leżą. Też bym zjadła kokosanki!
Jak ktoś znajdzie jego telefon z tapetą z Vilu to się chyba podsieci.
Też bym se zjadła takie francuskie żarcie od najlepszego szefa kuchni.
A jeszcze świadomość być chronioną przez takoego wspaniałego gościa jakim jest Verdas? Kolejne marzenia.
Kufa, jak ten Christian się szybko domyśla. Skąd on to wszystko wiedział?
Ten Leon taki przewidywalny i inteligentny. O takiego faceta trudno.
Christian gdyby mógł, zaliczyłby ją już kilka razy, a na razie chciał ją upić.
Serio, lesbijski pocałunek?! A fe.
Wspomnienia wspomnieniami.
Ile razy ona mu jeszcze musi powtarzać, że się zmieniła? Taki nie kapowaty...
Podstępny jest.
Viola czego z nim się zasiedziałaś? Verdas jest najlepszy, a on to jakiś gnojek.
Ty masz spoko, ja muszę iść 5. Po co? Po co?
Chyba wytrzymam ten tydzień. Muszę wiedzieć co z Vilu i Verdasem.
Hej ;D
OdpowiedzUsuńRozdział CUDO *o*
Masz wielki talent !
Christian, Ty idioto ! ;/
Leoś wyznał jej uczucia ^^
W końcu ^^
Słodcy <33
Czekam na następny ;*
Pozdrawiam :)
Tina wbija na Party!
OdpowiedzUsuńWspaniały czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :)
Boski <3
OdpowiedzUsuńWrócę :*
OdpowiedzUsuńOoooo pracuję u Leona, dziękuję! xd
UsuńA co to? :o Dedyk dla mnie? Również dziękuję! :*
Przynajmniej myślę, że dla mnie xd
Okej, a przechodząc do rozdziału.
No i Leon zdążył. Nie no, ja się cieszę, ale kurczę! Christian wiedział, że są obserwowani! Verdas jak zwykle o wszystkim myślał, bo Violetta to nic nie potrafi! xp
Miał być jeden kieliszek idiotko! JEDEN! Co ty masz zamiast mózgu?! Pustkę? Załamujesz mnie ;_;
No i Christian. Zawiodłam się na tobie. ;c
Komentarz pełen krytyki dla Castillo, ale ta Alison to fajna jest :D
Już ją lubię ;)
Moje komentarze to takie - pomieszane z poplątanym, no nie?
Ale serio! Czy tylko ja uważam, że w tym rozdziale V niby taka mądra, a jednak nie?
No to ja już czekam na kolejny z masą Leonetty. Nie obchodzi mnie czy będą sweet czy też nie, ale mają być razem, zrozumiano? xd
Alison ;*
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Zajmuje Kathie Verdas
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńZajmuje <3
OdpowiedzUsuńOoo, jezu jak się skończy ich spotkanie. Czekam na następny<3!!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńKolejny fantastyczny rozdział :) Boże ja też nie mogę z tego, że 7 stycznia trzeba iść do szkoły i znowu się uczyć większość czasu :( Ja chcę już ferie, a najlepiej by było jakby były już wakacje :D Pomarzyć zawsze można, zabronione to nie jest. Tylko to mi pozostaje, aby czekać na ten czas wolny...
Wracając do wspaniałego rozdziału powiem Ci kolejny raz, że znowu mi się bardzooo podobał!
Leoś wrócił i dał jej prezenty hehe :D I wyznał jej w końcu miłość! Jak ja to czytałam to nawet się wzruszyłam to było piękne i słodkie ;3 Bardzo mi się podobało. On ją cholernie kocha i nie mógł o niej zapomnieć to miłość *-* I to spotkanie z Christianem. Coś im nie wyszło bo ten wszystkiego się domyślił :( Leoś zazdrosny o niego haha ;) Jaki debil! Namówił ją na jednego drinka w barze i co z tego wyszło? Wyszły z tego trzy drinki i jeszcze dobra zabawa z nim. Dobrze, że wzięła ten telefon i usłyszała to. Spoliczkowała go i bardzo dobrze bo należało mu się jak najbardziej! Jeszcze ten blondyn, który się do niej przystawiał. Bardzo się cieszę, że on tego wszystkiego pożałuje :) I czekam na te momenty Leonetty :D Do następnego rozdziału ;*
Kocham Cię <333
Super. Leoś w końcu wyznał Violci miłość ;D przy okazji szczęśliwego nowego ;-)
OdpowiedzUsuńMoje <3
OdpowiedzUsuńNa samym początku chciałabym przeprosić Cię za moją nieobecność. Tym razem nie było to zależne ode mnie, czy wrócę.
UsuńPowiem tylko tyle, że mam problemy ze zdrowiem i nie jest zbyt kolorowo. Nie miałam ani możliwości ani czasu na jakąkolwiek łączność ze światem.
Nie ważne, teraz przychodzę i postanawiam nadrobić wszelkie zaległości :*
Zacznę od tego bloga, ponieważ, jak sądzę, dosłownie za kilkanaście minut pojawi się nexcik, a ja ani tego, ani poprzedniego nie skomentowałam.
Rozdział rewelacyjny <3
Omg, no nie mogę, Leóś wyznał miłość Violi *.*
W końcu powiedział te, na pozór, zwykłe dwa słowa, ale jakie ważne <3
Co prawda długo się zbierał, ale lepiej późno niż wcale :>
Mm.. cudne prezenty.
Verdas wie, co dobre dla niej, jak i dla niego ^^
To spotkanie z Waynem. Cwaniaczek jeden wyczuł intrygę.
"Jedne kieliszek", no proszę was xD
To jest CHRISTIAN WAYNE, on i zmiana, to jak ogień i woda.
Jednak takiego obrotu spraw nie spodziewałam się.
Narkotyki? Co za .. ugh, idiota.
Całe szczęście, że ten koleś zadzwonił, jakby nie było to dzięki niemu się dowiedziała.
Oj, już nie mogę się doczekać zemsty V ^-^
Z pewnością bardzo, oj bardzo swojego czynu pożałuje.
Czekam na następne cudeńko <3
Trzymaj się :)
Katie :)
Cudo :*
OdpowiedzUsuńgenialne
OdpowiedzUsuń-Lenka:)
Zajebisty :) czekam na nexta i zapraszam do mnie http://aniadabrek.blogspot.com/?m=1&zx=45fb8e1e6ee132e5
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńLeon w końcu wyznał jej uczucia!!! :D
Głupi Christian!
Czekam na next!
Zajęte xD Taaa xD 33 xD
OdpowiedzUsuńJuliaa
Witaj,
OdpowiedzUsuńOd czego zacząć, nie wiem, chyba najlepiej od początku ;) Poszukiwałam jakiś blogów, które przykułyby moją uwagę. Niestety jestem trochę osobą wybrzydzającą, ale nie oszukujmy się niektóre opowiadania odrzucają już po pierwszych słowach (wredna ja ;p). Wiem, pewnie też robię wiele błędów, lecz nie takich co poniektórzy ;pp Miałam szczęście bo trafiłam na perełkę ;* Podziwiam ludzi, którzy posiadają taki talent ;* Przepraszam, że nie skomentowałam poprzednich postów, lecz za bardzo wciągnęłam się w czytanie więc mam nadzieje, że wybaczysz mi jeśli postaram się komentować każdą nową notkę. Przepraszam też za mój komentarz, ale nie jestem w tym zbyt dobra. Musisz niestety się przygotować na kolejne marne komentarze z mojej strony bo Twojego bloga nie zostawię już w spokoju ;*
Nie mam pojęcia skąd masz tyle genialnych pomysłów ;)
Kiedy zobaczyłam tytuł, przygotowywałam się na najgorsze ( ten mój przeklęty pesymizm ;p ), iż może chodzić o Leona, bo przecież mógł skłamać, że wyjeżdża. Na szczęście moje obawy były niepotrzebne ;)
Leon powiedział "Kocham Cię", jak słodko ;* Nie spodziewałam się, że wyzna swoją miłość Vilu, ale to wspaniale! ;) Lepiej późno niż wcale ;p
Idealny facet ;*
Aaa Christiana nie lubię, hehe ;p
Wspaniały rozdział <3
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Ekstra!!!
OdpowiedzUsuńPowiedział jej,że ją kocha!!!
Boże, Wayn, ciekawe do dalej wykombinuje??!!(przeczytać to sexownym głosem [to z Christianem])
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Szczęściara z ciebie,że do szkoły masz 7,bo ja 5!!!!!!Tak jest już w poniedziałek, ale podobno cały dzień próby,teraz się cieszę, że występuje,a występ 6 o 16:30 to i tak mamy przyjść o14.
Dziś też byłam w szkole od 8:30 do 12:30!!Weź się wyśpij co?Piszę to tu,bo nie mam się komu wyżalić, a za ten występ chociarz pozytywne będą!!
Kończę s tym użalaniem się!!To do nexta.<3
super!
OdpowiedzUsuńczekam na next!!!
Ja tu wróce:3
OdpowiedzUsuńcudowny *.*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny niecierpliwie :)
Powrócę;**
OdpowiedzUsuńGeniusz :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZajebiszty.<3
OdpowiedzUsuńTy się ciesz że idziesz do szkoły 7 ja 5 -.- . Co do rozdziału to Booki *-*
OdpowiedzUsuńBoski* Pisze z tel ;)
UsuńWow co za rozdział !!!
OdpowiedzUsuńLeon wreszcie wyznał co czuje ♥ jakie to słodkie :)
Christian to taka szuja ! już go nie lubię tym bardziej po tym co zrobił Lu . Leon jaki zazdrośnik - słodki jest <3
Jejku jaki ty masz talent do pisania- icredible !!!
Podziwiam i jestem pod wielkim wrażeniem :>
Powiedź skąd ty masz tyle świetnych pomysłów na rozdziały ? :)
Albo wiesz nie zdradzaj , prawdziwy artysta trzyma takie informację dla siebie :)
Do następnego rozdziału :**
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSPAM ;)
UsuńBosch ! Cudowny rozdział. Z niecierpliwością czekam na next ! ^^
OdpowiedzUsuńTak tak szkoła ! -,- A jeszcze nie dawno mówiłam że mamy tak dużo wwolnego. Ale jak dla mnie chodzę do szkoły tydzień i mam ferie :D
oo co do tego Christiana !
Ja ; Ale on głupi ! 0.0
(y)
To ja kończę. Do piątku :3
Cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNareszcie Leon wyznał co czuje :3
Kocha ją <3 Nawet Wayne nie może tego zniszczyć ^^
I te prezenty ^^ Nie ma co, postarał się facet ;D
Wyczekiwane spotkanie z Christian'em :D
Sądziłam, że trochę inaczej to się wszystko potoczy,
ale tak też mi się nawet podoba :3
Przynajmniej nie próbował tych swoich sztuczek.
Chociaż to jego naleganie na drinka trochę mnie zaniepokoiło.
Za bardzo mu na tym zależało.
Wreszcie dowiadujemy się w jakich okolicznościach Violetta poznała Christiana ;D
Zmienił się... Pff. Przecież to Christian Wayne. On się nie zmienia.
Za jakiś czas coś się wydarzy?
Chcesz żebym do tego czasu wykończyła się psychicznie?
Mam tylko nadzieję, że we wszystko nie będzie wmieszany Christian.
Ciekawe co teraz zrobi Violetta.
Jak będzie wyglądała jej zemsta?
Zapłaci za to dość surowo... To może oznaczać prawie wszystko ;D
Czekam na kolejny rozdział :**
Ten rozdział jest świetny. Dopiero założyłam konto ale czytałam pozostałe rozdziały :3
OdpowiedzUsuńTeraz się przygotuj ... nadchodzi Maybe no ? xd
Czekam do piątku na next ! ^^
Na początku przeproszę Cię, że nie udało mi się skomentować poprzedniego rozdziału jak i równie ogromnie podziękuje za zadedykowanie mi jego. To dla mnie wiele znaczy. Dopiero głupia ja się zorientowała, że ma bardzo podobny nick do imienia jednego z "niefajnych" bohaterów. Nie powiem, że mi się to nie podoba. xD Jak ja się wielce cieszę, że Leon wyznał jej w końcu uczucia; myślałam, że jak ona go o to poprosi to po prostu zmieni jakoś temat, a tu taka niespodzianka. Spotkanie z Christian'em bardzo ciekawe. ;> Mam nadzieję, że po tym dowiedzeniu się przez Violettę prawdy nie zostanie narażona na jakieś niebezpieczeństwo, a z resztą Leon na to nie pozwoli. :D Czekam na następny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie no takiej akcji to ja się nie spodziewałam!!!! Myslała, że to będzie tak, że Wayne będzie się dobierał, a Leon stanie w obronie swojej ukochanej a tu taki zwrot akcji! Dziewczyno jestes NAJLEPSZA!!! No i w końcu mój romatyk powiedział co czuje! I to w taki super sposób!!! Czekam na next i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTe amo <3
PS pamiętaj o LBA ;*
Zostałaś nominowana do LBA!!
OdpowiedzUsuńhttp://fedemila-my-live.blogspot.com/2015/01/lba.html
sssssssssssssuper
OdpowiedzUsuńNie no CUDO!
OdpowiedzUsuńNareszcie Leon wyznał uczucia do Violetty ;*
Tak na serio to to było mega romantyczne xD
Kiedyś myślałam, że ten Christian to jakiś idiota, ale teraz sądzę, że jest idiotą po połowie ;3
Kurde... Za bardzo Violetta mu uwierzyła... Wiedziałam, że na chwilę mu ulegnie xD
Ale rozdział i tak cudowny!!! XD
Pozdrowionka ;3
Juliaa xD
Leon brawo ! wyznaje uczucia , hmm czyżby Violetta sama się na chwile nie zapomniała ?
OdpowiedzUsuńohhh, xAdusiax, weź nas, proszę, oszczędź i dodaj jakiś rozdział dziś lub jutro, bo ja nie wytrzymam!!!!!!!!!:)) myślę, że popiera mnie wiele osób!!!:):):):):)
OdpowiedzUsuń-Lenka
prosze
prosze
prosze!!!:)
bo, jak sama mówiłaś, masz napisanych 20 na zapas, więc ten jeden tobie nic by nie zmienił, a my bylibyśmy mega happy!!!
Usuń-Lenka:)
Wiem wiem...dawno mnie nie bylo. Proboje nadrobic zaleglosci i obiecuje ze przeczytam
OdpowiedzUsuńJula