sobota, 20 września 2014

Rozdział 3: Jak jakaś napalona

     

      Następnego dnia rano odwiedza mnie mój przyjaciel, Diego. Pomimo tego, że rozstaliśmy się jakiś miesiąc temu, postanowiliśmy zostać przyjaciółmi, takimi bardzo dobrymi.
       Uwielbiam go, jest dla mnie jak brat. Potrafi mnie cierpliwie wysłuchać, wesprzeć, pocieszyć... Jest bardzo troskliwy oraz opiekuńczy. Często spędzamy ze sobą czas, niekiedy nawet i całe dnie. Moi rodzice uwielbiają go również, w końcu znają Domingueza, oraz jego rodziców, od wielu lat.



       Spoglądam na swojego przyjaciela z uśmiechem, po chwili jednak wybucham śmiechem. Kolejna rzecz, którą w nim uwielbiam - jego wspaniałe poczucie humoru. To mój lek na gorsze, oraz lepsze dni. 
- To było wspaniałe. - Komentuję po chwili, kiedy uspokajam się. Dostrzegam na twarzy bruneta delikatny uśmiech. 
- Pij kawę. - Mówi i wskazuje na mój pełny kubek gorącego napoju. 
       Wywracam oczami i wykonuję jego prośbę. Upijam łyk waniliowego latte. 
- Masz plany na dzisiejszy wieczór? - Pytam się go po odłożeniu kubka na miejsce. 
- Nie. - Oznajmia i poprawia swój granatowy sweter. - Coś się stało? 
- Moja mama ma pokaz i pomyślałam sobie, że moglibyśmy tak spędzić razem czas. - Wyjaśniam i oczekuję na jego odpowiedz. 
- Oczywiście. - Mówi po chwili namysłu. - Z wielką chęcią zobaczę twoich rodziców, oraz spędzę z wami czas. - Uśmiecham się do niego. 


        Kiedy opuszczamy kawiarnię, kierujemy się w stronę mojego domu, przez Central Park. Dużo rozmawiamy, śmiejemy się oraz od czasu do czasu wygłupiamy. Jak za dawnych lat. 
        Siadamy na naszej ulubionej ławce i spoglądamy na siebie. 
- A pamiętasz to, jak chodziliśmy razem do przedszkola i ubzduraliśmy sobie, że weźmiemy razem ślub? - Pytam się. 
- Tak. - Odpowiada ze śmiechem. - W wieku pięciu lat byliśmy tacy dojrzali już. 
        Spoglądam na niego i się śmieję. 
- Długo się znamy. - Mówię po uspokojeniu. 
- Od piaskownicy, aż do grobowej deski. - Cytuje swoje słowa, które powiedział do mnie, kiedy chodziliśmy do szkoły. 
- Pamiętam to. Trzecia klasa szkoły podstawowej. - Brunet przytakuje. - Wspaniałe czasy. 
- Zgadzam się. 
          Zapada pomiędzy nami cisza, która nie trwa zbyt długo. Zaczynamy rozmawiać o naszych rodzicach, którzy wspólnie znają się od ponad dwudziestu pięciu lat. Nasz temat szybko jednak przechodzi na Święto Dziękczynienia, które zawsze przypada w drugi poniedziałek października. 


          Kiedy dochodzimy w okolice mojego domu, zatrzymujemy się i spoglądamy na siebie. 
- Pozdrów rodziców. Powiedz, że nie mogę się doczekać naszego wspólnego spotkania. 
- Ty też. 
         W pewnym momencie, jakaś młoda kobieta popycha mnie. Padam w objęcia Domingueza, który na szczęście mnie łapie. 
- Uważaj! - Krzyczy za blondynką. Kobieta nie słyszy go, ma założone słuchawki i słucha muzykę. - Co za baba. - Spogląda na mnie. - Wszystko okej? - Przytakuję. 
- Dzięki. - Burczę i odsuwam się od niego. Poprawiam swoją sukienkę nerwowo. 
- Dobra, w takim razie o której mam być po Ciebie? - Wyciągam z kieszeni telefon i spoglądam na wyświetlacz. 
- Dziewiętnasta. - Odpowiadam krótko. Brunet przytakuje. Przybliża się do mnie i składa na moim prawym policzku delikatny pocałunek. 
- To do dziewiętnastej, piękna. - Mówi po oderwaniu. 
- Do dziewiętnastej. 


- Jej... - Zawiesza głos Diego. - Wspaniale wyglądasz. - Mówi i jeszcze raz ogląda mnie uważnie. 
       Nic dziwnego. Włosy mam wyprostowane, oczy obrysowane czarną kredką. Moje usta zostały pomalowane czerwoną szminką. Mam na sobie krótką sukienkę koloru bordowego. Zależało mi na tym, aby pokazać swoje nogi. Całość idealnie ozdabiają bordowe szpilki oraz naszyjnik z pereł.
- Dziękuję. - Odpowiadam, a na moich policzkach pojawiają się delikatne rumieńce. - Ty też wyglądasz wspaniale. -  Wskazuję na niego. 
- Nie porównuj mnie do siebie. Jesteś kobietą, a ja mężczyzną. 
- Diego. Tak, czy siak nieźle się odstawiłeś. Szczerze mówiąc, to nie dziwię się tamtym dziewczynom. - Wskazuję na dwie brunetki, które z wielkim pożądaniem spoglądają na niego - Nie mogą oderwać od Ciebie wzroku. - Szepczę. 
- Dobra, zmieńmy temat. - Prosi mnie. - Masz może ochotę na kieliszek szampana? - Od razu przytakuję głową. - W takim razie zaraz wracam. - Przybliża się do mnie, całuje w policzek i odchodzi. 
         Krzyżuję ręce na piersiach i spoglądam w stronę wybiegu. Za jakieś trzydzieści minut rozpocznie się pokaz. Wyobrażam sobie co tam się dzieje za kulisami i jak moja mama się denerwuje. 
         Zaczynam dokładniej rozglądać się pomieszczeniu. Luksusowy wystrój doskonale pasuje do tego dzisiejszego show. Nie wiem, ile pieniędzy musiał przeznaczyć na nie właściciel hotelu, ale na prawdę było warto. Ten hotel należy do czołówki najlepszych znajdujących się na Manhattanie. 
- Cóż za miła niespodzianka. - Słyszę znajomy męski głos obok siebie. 
        Spoglądam na szatyna i delikatnie się uśmiecham. Po chwili jednak mój wyraz twarzy ulega zmianie. Patrzę na niego poważniejszym wzrokiem. 
- Co ty tutaj robisz? - Pytam zdziwiona. - Nie przypominam sobie, żebyś był na liście gości. 
- A czy właściciel hotelu nie ma prawa pojawić się na tym wydarzeniu? - Zadaje mi pytanie z tym swoim pięknym uwodzicielskim uśmiechem. O cholera, to przecież jego hotel. 
        Obserwuję uważnie jego ubiór. Ma na sobie szare spodnie i białą lnianą koszulę, a do tego szarą marynarkę wraz z krawatem, który jest w takim samym odcieniu. Wygląda bosko. Mogłabym tak na niego spoglądać godzinami, jednak przypominam sobie szybko o słowach Lu. Niech powróci dawna Violetta Castillo. 
- Może. - Odpowiadam po chwili. - Właściciel hotelu niech lepiej zajmie się swoim lokalem, a nie podglądaniem mnie oraz śledzeniem. - Syczę. 
- Przestanę, jeżeli zrobisz jedną rzecz.
,,Dla Ciebie wszystko" - mówi mi moja podświadomość. Nie! To jest kolejna próba marnego podrywu. 
- Tak? - Pytam zaciekawiona. Chcę wiedzieć czego ode mnie oczekuje. 
         Szatyn robi jeden krok w moją stronę. Nie ruszam się z miejsca, tylko obserwuję uważnie jego zamiary wobec mnie. 
- Tylko jedno spotkanie. - Mówi ciszej. - Jedno. Chcę Cię bliżej poznać, to wszystko. 
- Serio? A ja chcę, żebyś przestał mnie prześladować, obserwować i śledzić. - Burczę niezadowolona. 
- Przestanę, jeżeli się ze mną spotkasz. - Podnoszę brwi do góry. - Tylko jedno spotkanie. 
Nie jestem w stanie odpowiedzieć. Obok mnie zjawia się Diego, który wręcza mi kieliszek z szampanem. Odpowiadam brunetowi uśmiechem, a następnie spoglądam na Verdasa. 
- Diego. - Szatyn kiwa głową. 
- León. - Dominguez powtarza ten sam ruch. - Jak tam? Wspaniały hotel. - Komentuje i upija łyk szampana. Zaraz... To oni się znają? 
- Wszystko jest wspaniale. - Odpowiada i prawą ręką przeczesuje włosy. - Poznałem cudowną kobietę i chciałbym się z nią chociaż raz spotkać sam na sam, niestety to niemożliwe. - O cholera, mówi o mnie. 
       Szybko kieliszek z szampanem przykładam do swoich ust i zaczynam powoli pić. Nie chcę z nimi teraz rozmawiać, niech sami to zrobią na spokojnie. 
- Serio? - Pyta z uśmiechem Diego i upija łyk. - Zdradź chociaż, jak się nazywa. 
       Nie Diego, proszę Cię. Zakończ tą cholerną rozmowę na ten temat. 
- A właśnie ta kobieta, która stoi obok Ciebie i pije tego szampana, jak jakaś napalona. - Odpowiada Verdas i wskazuje na mnie. Czuję, jak delikatnie się rumienię. 
- A, Violetta. - Uśmiecha się Diego i obejmuje mnie w talii. - To grzeczna dziewczynka. 
- W to akurat nie wątpię. - Oznajmia i spogląda na mnie. - To co, kiedy się spotkamy? 
       Skończył mi się szampan! Bez pytania biorę kieliszek od bruneta. Muszę coś robić, żeby nie rozmawiać z Verdasem. 
- Ej, to moje. - Mówi Diego. 
- Sorki, chce mi się pić. - Oznajmiam i ponownie piję szampana. 
- Spokojnie, mam dużo czasu. - Odzywa się Verdas.
       ,,Serio? A ja mam duży pęcherz, więc mogę przez cały czas pić tylko szampana" - Odpowiada moja podświadomość. 
- Ona tak ma. - Komentuje brunet. 
- Jesteście razem? - Zadaje pytanie szatyn. Słyszę po jego głosie, że jest zazdrosny. Ha, a jednak! 
- Jesteśmy przyjaciółmi. - Odpowiada za mnie Dominguez, za co jestem mu bardzo wdzięczna. - Najlepszymi przyjaciółmi. - Dodaje szybko. 
        W pewnej chwili jego lewa ręka, która była położona na mojej talii, znika. Spoglądam kątem oka na Domingueza. Brunet bierze ode mnie dwa puste kieliszki po szampanie. 
- Zaraz wracam. - Mówi i znika. 
         No pięknie i znowu jestem z nim sam na sam. Skończyłam pić drugi kieliszek szampana i teraz co? Mam z nim rozmawiać? Na jaki temat? Pójść z nim na to jedno spotkanie? 
- To co... - Przerywa krępującą ciszę Verdas. - Mogę liczyć chociaż na jedno spotkanie? 
         Nie udzielam odpowiedzi. Podchodzi do nas jeden z paparazzi. 
- Panie Verdas, czy mógłbym zrobić panu zdjęcie? - Zadaje pytanie grzecznie blondyn z błękitnymi oczami. 
- Tak, jasne. - Odpowiada szatyn. Przeczesuje prawą ręką włosy, poprawia ten przepiękny krawat i staje koło mnie. Spoglądam na niego zdziwiona. 
- Jedno zdjęcie. - Mówi do mnie ciszej. Jego prawa ręka wędruje na moją talię. O ludzie, obejmuje mnie León Verdas, to ciacho, ten ósmy cud świata, ten przystojniak. 
- A pani nazywa się Violetta Castillo? - Pyta dla pewności blondyn. Nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi, więc przytakuję lekko głową. O ludzie, będę miała zdjęcie z Verdasem. To jest jakiś sen? 
        W odpowiednim momencie widzimy błysk flesza. Blondyn sprawdza zdjęcie i uśmiecha się delikatnie. 
- Bardzo dziękuję. - Przytakuje lekko głową i odchodzi. 
         Kiedy ponownie jestem sama z Verdasem, spoglądam na niego poważniejszym wzrokiem. 
- Zdejmij tą rękę. - Syczę. 
- Jest jej tam bardzo wygodnie. - Odpowiada Verdas. - A tak w ogóle, to ślicznie wyglądasz. - Czuję, jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. - I też jestem fanem tej sukienki. 
- Ludzie sobie pomyślą, że jesteśmy razem. - Mówię podczas ściągania jego ręki. Chociaż mi też było cholernie dobrze, coś obiecałam sobie. 
- Jedno spotkanie. - Prosi mnie. 
         Wywracam oczami i głośno wzdycham. Niech mu będzie. Spotkam się z nim ten jeden raz. 
- No okej. - Odpowiadam po chwili. - Jutro wieczorem? 
- Świetnie. - Obdarza mnie tym swoim pięknym uwodzicielskim uśmiechem. - Zadzwonię do Ciebie jutro rano i ustalimy szczegóły. - Przytakuję lekko. 
         Chcę, żeby mnie objął, chcę, żeby mnie pocałował, chcę, żeby mnie przytulił oraz kochał, ale wiem, że to niestety nie wyjdzie. 
- A teraz przepraszam, muszę załatwić parę spraw. Szykuj się, że jutro nasze zdjęcie pojawi się internecie i na innych portalach plotkarskich. - Oznajmia i odchodzi.
         Czyli zostanę ogłoszona przez tabloidy jako jego dziewczyna? Cholera, muszę się z tym przespać. Potrzebuję dużego kopa i jestem pewna, że Martini będzie w stanie mi je dać.



Oto przed wami kolejny rozdział. 
Jak widzicie, León nie odpuszcza, a naszej Violettcie jest trudno zgrywać tą inną. 
Tak, w następnym spotkaniu będzie kolejne spotkanie Leóna i Violetty, więc nie martwcie się ;)

Jej, to dopiero trzeci tydzień, a ja już mam dosyć szkoły -.- Nie wyobrażam sobie tego, że mają nam dołożyć 6 dzień nauki, to by było już za wiele! Egh -_-

Czekam na wasze opinie

Rozdział 4 = minimum 35 komentarzy 

xAdusiax 

36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Kocham. kocham i jeszcze raz kocham! :*
      Wspaniały rozdział.
      Nie lubię (co ja gadam nienawidzę!) Diegoletty to nawet fajnie czytało mi się część rozdziału o niej.
      Violetta, taka napalona xD
      Oooooo, ja już chcę Leonettę!
      Jestem ciekawa co wydarzy się na randce Leona i Violetty <3
      Czekam z niecierpliwością na nexta <3

      Życzę weny,
      Ada Verdas

      Usuń
  2. nie lubie takiej violetty niech to ona w końcu sie tara o niego a on będzie taki
    super rozdział dobrze że diego to jej były i nie są razem czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Atmosfera się zagęszcza i robi się bardziej ciekawie :D Co to będzie za spotkanie XD :p :* CZEKAM NA NOWY ROZDZIAŁ ,CAŁUJE I POZDRAWIAM ! Agata ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskii ^^

    Czekam na next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny . Z niecierpliwoscia czekam na kolejny...
    Pozdrowienia
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski !
    Leoś uparty nie odpuszcza :D Diego taki przyjaciel :) I nawet się z Leonem zna ;) Vilu zgodziła się na spotkanie :) Ciekawe jak ono przebiegnie ;* Już czekam na kolejny rozdział i życzę weny ;***
    Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Leon nie odpuszcza :*
    Diego <3
    Villa napalona :3
    Uwielbiam tą historię :)
    Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Oj Leonek Leonek nie ładnie ;P
      Tsaaaa xd
      Kurczę! Przeżywam to ich spotkanie jakby to się działo naprawdę xd
      Hah Violcia nie da się tak łatwo :D
      Bumc, a tu taki fotograf przychodzi i sweet focia Leonetki już jest. Jeny facet już Cię lubię!
      Rozdział boski, cudny i ja chcę już kolejny!
      Tak btw. Kiedy przyjdzie do mnie twoja książka?
      Fallen <3

      Usuń
  9. Leonetta <3
    Diego (nienawidze) były i przyjaciel Vilu ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny <3 Czekam na nexta ! :* Pozdro. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieziemski. Jak zwykle padłam na kolana przed twoim talentem i uważam że się postarałaś bo wyszedł genialny i boski zarazem z domieszką Fantastycznego
    I teraz to co Martiny lubią najbardziej czyli... Pytania xD
    1. Kiedy Violetta przestanie oszukiwać siebie i Leona?
    2. Czy na owym spotkaniu dojdzie do czegoś więcej ?
    3. Kiedy Next?
    Pozdrowienia, Martina :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko mi to opowiadanie kojarzy się z trylogią o Grey'u?? Co do roździału super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50 TG NIE czytałam, więc nawet nie wiem o czym jest fabuła tej książki ;)

      Usuń
  13. OOooo boziu ! jakie to boskie <33
    Leoneek nie poddaje się i walczy o Violette ! to słodkie <33333
    Booski rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudne !!! Leoś nadal walczy ! i coś tak czuje że tak łatwo nie odpuści :-) .
    Czekam na next ^^ !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ;D ciekawe jak będzie przebiegać to ich spotkanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest po prostu fe-no-me-nal-ne!
    Genialne, fantastyczne, cudowne, wspaniałe, niesamowite, piękne. ..
    No dobra, przymiotniki mi się kończą. :-)
    Czekam na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super!!!León i jego teksty!!
    Boże,mój kolega z klasy robi tak samo i do tego rozpowiada,że jestem jego dziewczyną,a to nie prawda!!!
    Rozdział świetny!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Boski :)
    Violetta jaka jest przy Lenie :D
    Zła dziewczynka :)
    Ciekawe co sie wydarzy na kolejnym spotkaniu!
    No nic.. .Czekam na kolejne cudeńko od twojej strony :-*
    Gosieńka :)

    OdpowiedzUsuń
  20. super :)
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też mam już dość szkoły -,-
    A rozdział cudowny <33
    Pewnie to pisałam kilka razy, ale na prawdę cudownie piszesz ♥
    Uwielbiam tą historię <33 Jest wspaniała.
    Violetta pomimo tego, że jej trudno nie poddaje się.
    Oby tak dalej. Niech Verdas sobie nie myśli, że on taka łatwa.
    Jedno spotkanie i koniec. No może jeszcze kilka xD
    Diego i Leon się znają ^^ I to zdjęcie ^^
    Już widzę te nagłówki ;D
    Czekam na spotkanie Leonetty ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział juz się nie mogę doczekać następnego !!

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny :*
    Bardzo dobry rozdział Podoba mi się.
    Weny życzę i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniały :P
    Napalona Violetta ^^
    Nie spodziewałam się Diego jako dobrego przyjaciela Violki ( i tu mnie właśnie zaskoczyłaś) :)
    Leon znał Diego ?
    Kolejna niespodzianka xD

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

ARCHIWUM

Obserwatorzy