- Leon. - Tylko tyle udaje mi się wydobyć z siebie po dłuższej chwili. Jestem przerażona! Byłam święcie przekonana, że to Jamie, a tutaj co? Niespodzianka. Bardzo nie miła z resztą.
Momentalnie odsuwam się od niego. Boże, jest mi tak głupio, jakim cudem nie rozpoznałam Leona? Dobrze, że Jamie nie widział tej zaistniałej sytuacji. Mam nadzieję, że nie wparuje do mojego gabinetu w przeciągu paru następnych sekund.
- Cześć. Miłe powitanie, nie? - Odpowiada z lekkim uśmiechem. Momentalnie zaciskam obie dłonie w pięści. Jakim cudem wszedł na teren mojej firmy? Przecież godzinami powtarzałam ochronie po ostatnim incydencie ze zdjęciami, aby nie wpuszczali Leóna tutaj! A oni co? Zrobili to! Ogh, przyrzekam, że jak tylko zobaczę tych dupków na własne oczy to ich wyleję. Od razu.
Szatyn uśmiecha się lekko w moją stronę, po czym za pomocą lewej ręki poprawia szary krawat. No tak, ten mój ulubiony komplet. Egh, wracają wspomnienia.
- Nachodzenie w pracy powiadasz? - Pyta, po czym obchodzi moje biurko i bezczelnie siada w moim fotelu nawet bez pozwolenia! Wstawaj debilu, tylko ja i moje cztery litery mogą tam siedzieć i nikt ani nic poza nimi! - To ciekawe. Wiesz, chyba mamy wspólny temat. Nachodzenie.
Mam wrażenie, że wie coś na temat mojego włamania do jego apartamentu. Błagam. Mam nadzieję, że nie o to mu chodzi.
- Tak? - Udaję zupełnie zdezorientowaną. Muszę go jakoś zbić z tropu, inaczej będę mieć kłopoty i to poważne. - Po pierwsze nie mam pojęcia o czym mówisz, a po drugie to zabieraj swój tyłek z mojego fotela. To nie jest miejsce dla ciebie, tylko dla mnie. - Syczę wściekła i opieram się rękami o biurko. Wśród sterty papierów dostrzegam pendrive'a z całą zawartością plików. Muszę go szybko schować. - A więc zrobisz ładnie to, o co cię poproszę, czy mam zawołać ochronę?
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywa. Spoglądamy sobie w oczy i nic nie mówimy. Wykorzystuję chwilę. Przesuwając dyskretnie ręką po papierach, zakrywam nimi pendrive'a. Teraz już wiem, że jest bezpieczny i Leon go nie weźmie.
W naszych spojrzeniach widać złość, którą chyba oboje odczuwamy w tej chwili, kiedy spoglądamy na siebie. Co, tylko po to tutaj przyszedł? Mam ciekawsze rzeczy niż to co teraz robię. To nudne.
- Dwa dni temu. Noc. Przyznaj się co robiłaś w moim apartamencie.
A więc jednak wie. Nie mam pojęcia od kogo i jak się dowiedział, ale jednak wie. Czemu w sumie się dziwię? To Leon Verdas, on wie o wszystkim. Nawet o najmroczniejszych sekretach ludzi.
- Co? Nie wiem o czym mówisz.
- Dobrze wiesz, Violetta. Nie przeginaj teraz. - Jego głos staje się surowszy. Jej, spokojnie. - Wiem, że byłaś w moim apartamencie. Pytanie tylko po co.
Korci mnie wręcz do tego, aby zadać mu teraz krótkie pytanie: jak? Muszę wiedzieć kto mnie wydał i jakim cudem ten idiota odkrył to, że tam byłam.
- To ty nie przeginaj, tylko wstawaj. Poza tym nie oskarżaj mnie o coś, czego nie zrobiłam! To jest żałosne.
- Żałosne jest to, że wkradłaś się do mojego apartamentu i nie chcesz się jeszcze przyznać dlaczego to zrobiłaś.
Wstaje z fotela. Dzieli nas tylko moje biurko. Dobra Violetta myśl, inaczej będzie zaraz po tobie.
- Sam jesteś żałosny. To w końcu ty wynająłeś jakiegoś dziennikarza, którego tutaj przysłałeś. Kazałeś mu wypytywać mnie o różne rzeczy, między innymi o moje życie uczuciowe.
Ha, mam. Zagięłam go tym. Leon pewnie myślał, że nic nie wiem o tym jego spisku. Niestety, pomylił się. Najlepszy sposób na obronę to atak - muszę trzymać się tej taktyki.
- I co? Teraz już nic nie powiesz, tak? - Zadaję mu pytanie po dłuższej chwili ciszy. Totalnie go zamurowało, jakbym złamała jego linię obrony.
- To nie tak.
- Serio? A jak? Widziałam waszą trójkę razem u Tracy. Śmialiście się, ogólnie świetnie bawiliście. Och, a czy wspominałam, że ten tajemniczy dziennikarz przekazał ci dyktafon za pomocą którego przeprowadził ze mną wywiad? Nie? O, w takim razie już wiesz. Szach - Mat Verdas, koniec tej pokręconej gry.
Dostrzegam kątem oka, jak zaciska jeszcze bardziej swoje dłonie w pięści spoczywające na moim biurku. W jego oczach widać złość. No trudno, nie mój problem. Z resztą patrząc na to wszystko z drugiej strony, to ja też mam prawo być na niego zła. Dlatego niech teraz nie przesadza. Jest 1:1 i koniec.
- Coś jeszcze pan Verdas chciałby dodać? - Pytam przesłodzonym głosem.
- Co się tutaj dzieje? - Pyta zupełnie ktoś inny. Spoglądam w lewą stronę i dostrzegam swojego chłopaka, który w przeciwieństwie do Leona postawił dzisiaj na granatowy. Jemu też on pasuje.
- Twój starszy upierdliwy brat wprosił się tutaj, do mojego gabinetu i nie chce wyjść.
- Upierdliwy? - Pyta z niedowierzaniem Leon.
Jamie spogląda na mnie, po czym swój wzrok przenosi na starszego brata. Widać złość w jego spojrzeniu.
- Wyjdziesz stąd? - Pyta grzecznie.
Leon burczy coś niezadowolony pod nosem i chwile później opuszcza mój gabinet z trzaskiem w drzwiach. Uff, na szczęście poszedł już sobie. Tak na prawdę gdyby nie Jamie, nie wiem co by się tutaj stało. Rzuciłby się na mnie? Jestem przerażona na samą myśl o tym.
- Możesz mi to wszystko wyjaśnić, jakim cudem dostał się tutaj do środka?
Patrzę na szatyna zasmuconym spojrzeniem. Niestety nie wiem, dlaczego ochrona wpuściła do środka. Chociaż co ja gadam, oni już dla mnie nie pracują, zaraz ich zwolnię.
- Niestety nie wiem, Jamie. Przepraszam. - Wyduszam z siebie i siadam w swoim fotelu za biurkiem.
Leon burczy coś niezadowolony pod nosem i chwile później opuszcza mój gabinet z trzaskiem w drzwiach. Uff, na szczęście poszedł już sobie. Tak na prawdę gdyby nie Jamie, nie wiem co by się tutaj stało. Rzuciłby się na mnie? Jestem przerażona na samą myśl o tym.
- Możesz mi to wszystko wyjaśnić, jakim cudem dostał się tutaj do środka?
Patrzę na szatyna zasmuconym spojrzeniem. Niestety nie wiem, dlaczego ochrona wpuściła do środka. Chociaż co ja gadam, oni już dla mnie nie pracują, zaraz ich zwolnię.
- Niestety nie wiem, Jamie. Przepraszam. - Wyduszam z siebie i siadam w swoim fotelu za biurkiem.
Masa poduszek i prześcieradeł odgradza mnie od całego świata. To mój "hotel", który zawsze buduję w salonie, kiedy jestem sama w domu z panią Grace. Uwielbiam ją. Bawi się często ze mną, kiedy nie ma przy mnie Diego, albo.. Albo spełnia moje zachcianki. Wysyła moje "liściki" do Domingueza, bawi się ze mną lalkami, albo w przebieranki. Jest najlepsza. Żadna inna opiekunka by mi jej nie zastąpiła. Pani Grace jest jedyna w swoim rodzaju!
Upijam ostatni łyk schłodzonej lemoniady zrobionej przez panią Grace. No nie, skończyła się. Chyba będę musiała poprosić ją o to, aby mi dolała jeszcze.
- Panienko Castillo. - Odzywa się pani Grace, na którą patrzę. - Przybył kolejny list od pana Domingueza.
Uśmiecham się szeroko, słysząc to. Siadam wygodniej na poduszce i biorę od niej beżową kopertę, w której znajduje się list od mojego przyjaciela. Tak, to jest nasza zabawa. Piszemy listy, które potem nasze służby wysyłają. Fajne to jest.
- Naleje mi pani lemoniady? - Pytam grzecznie i podaję jej pustą szklankę.
- Oczywiście, zaraz wracam.
Kiedy zostaję sama, rozkładam się wygodnie na poduszkach. Otwieram starannie beżową kopertę, w której wysyłamy nasze liściki i zabieram się za czytanie.
Właśnie dostałem od mamy nowy samochodzik, którym się bawię. Jest cały niebieski i bardzo szybki. Strasznie mi się podoba. Chciałbym mieć taki w przyszłości, kiedy dorosnę. O, albo ten, którym James Bond jeździ! Ten Aston Martin DB 5. Wjesz przecież, że go uwielbiam.
Bawię się w swoim namiocie zbudowanym z poduszek i myślę o Tobie. Alex (wjesz, ten nasz nowy sługa) strasznie się obija z tym zanoszeniem listów na dół. Przepraszam, że tak długo musisz czekać na moją odpowiedź. Z wielką chęcią sam bym je zanosił, gdybym był starszy. Kiedy się spotkamy pokażę ci mój nowy samochodzik. Jestem przekonany, że ci się spodoba. D.
Ach ten Diego, Diego i jeszcze raz Diego. Tylko samochody mu w głowie. Chociaż z resztą to całkiem normalne w głowie pięciolatka. On myśli o samochodzikach, a ja o moich pięknych lalkach. Oboje się dopełniamy. Tworzymy zgrany duet.
Wyciągam ze swojego notatnika kolejną różową kartkę ozdobioną kwiatkami i biorę do ręki długopis. Chwilę myślę nad tym, co powinnam napisać. Po chwili już wiem.
Mamy już pięć lat, a ty nadal nie możesz zapamiętać jednej rzeczy. Pisze się WIEM, a nie WJEM. Diego, przeraża mnie Twój poziom ortografii. Tak trudno to zapamiętać? WIEM zamiast WJEM. Zapisz to sobie na ręce. Albo wiesz co? Nie rób tego. Sama to zrobię na naszym najbliższym spotkaniu. Wezmę jakiś swój ulubiony cienkopis. Jaki kolor preferujesz - jasny różowy, czy może ciemniejszy? Hmm... Na Twoim miejscu miałabym dylemat, przecież oba kolory są śliczne! Nowe autko? Super. Cieszę się, że Twoja kolekcja samochodzików powiększyła się o jeszcze jeden. W przyszłości powinieneś założyć jakieś muzeum ze swoją całą kolekcją. Miałbyś mnóstwo turystów z całego świata! W sumie przemyśl to sobie - całkiem fajny biznes. Robiłbyś to, co kochasz najbardziej, czyli kolekcjonował swoje samochodziki. Całkiem fajne. U Ciebie Alex się obija, a u mnie Pani Grace robi kolejną lemoniadę. Och, jakoś trzeba sobie radzić z tymi upałami. Co ty na to, abyśmy się spotkali w najbliższym czasie? Proponuję u mnie. Pobawimy się znowu w hotel. Violetta Castillo i Diego Dominguez - posiadacze najdroższego hotelu na Manhattanie, brzmi cudownie! V.
Uśmiecham się do siebie pod nosem, kiedy kończę czytać kolejny liścik, który wyciągnęłam ze swojej teczki. Ogh, mam ich tyle, że mieszczą się ledwo w sześciu aktówkach! Jednak stanowią wspaniałe wspomnienia. Diego i ja mamy do dzisiaj zachowane nasze liściki, z tym, że to właśnie ja posiadam oryginały, a on kolorowe kopie. Szczerze? Nigdy nie sądziłam, że takie liściki będą stanowić doskonałe wspomnienia z dzieciństwa, a to wszystko zawdzięczam Grace. To ona je chowała i składała do różnych teczek. Dopiero w dniu moich dwunastych urodzin powiedziała mi o tym.
Poza różnymi liścikami, które pisaliśmy do siebie, w środku znajdują się również liczne rysunki, które malowaliśmy razem. Tak, mieliśmy fantazje - kiedyś nawet narysowaliśmy wspólnie nasz wymarzony dom, w którym mieszkalibyśmy, gdybyśmy zostali małżeństwem. Duży ogród z basenem, trójka dzieci i dwa psy... Ach, te nasze wspaniałe pomysły. Uwielbiam swoje dzieciństwo, to najwspanialszy okres w życiu każdego człowieka. Oddałabym wszystko - dosłownie - aby móc cofnąć się i znowu być małą Violettą Castillo, która posiadała takiego najlepszego przyjaciela.
Wśród sterty papierów leżących na moim łóżku, słyszę nagle, jak mój telefon dzwoni. Hmm, ciekawe kto to. Pewnie Lu. Od jakiegoś dłuższego czasu podejrzewa, że Federico jej się oświadczy i wydzwania do mnie każdego wieczora. Dziewczyna panikuje, widać to po niej, jednak nie jestem pewna, czy McCain właśnie planuje ją poprosić o rękę w najbliższym czasie. Ten mężczyzna jest nieprzewidywalny. Wielokrotnie zadał ból blondynce, jednak ona pomimo tego nie rezygnuje z niego. Jest przekonana o tym, że to właśnie on jest jedynym mężczyzną, z którym chce założyć rodzinę. Widocznie na tym polega miłość.
Biorę do ręki telefon i spoglądam na wyświetlacz. Jednak to nie Lu, tylko Jamie. Ciekawe co takiego się stało, że dzwoni do mnie. Pewnie po prostu chce pogadać.
- Halo? - Pytam po odebraniu telefonu.
- Violetta. Dzwonię tylko na chwilę. Chciałem ci powiedzieć, że nasze prośby zostały wysłuchane. Właśnie otrzymałem telefon od najlepszego psychologa na Manhattanie. Ponoć Leon był u niego.
Verdas. Był. U. Psychologa. Moje wielogodzinne prośby zostały wysłuchane. Chyba w końcu zrozumiał, że tylko on może mu pomóc w rozwiązaniu jego popieprzonych problemów.
Witam was dopiero dzisiaj.
Tak wiem, że strasznie długo czekaliście na to, ale musicie mnie wszyscy zrozumieć - JA TEŻ MAM WAKACJE. Dodatkowo jeszcze jestem zawalona rekrutacją do LO, no ale nie wszyscy to potrafią zrozumieć. Mimo tego, że piszę wyraźnie w komentarzu, iż "Dodam rozdział, kiedy go napiszę" , są osoby, które potrafią się jeszcze dopytywać ile mają czekać. Moi drodzy, ja rozumiem, że macie wakacje i niektórym się bardzo nudzi przed komputerami, jednak zrozumcie też mnie. Nie siedzę całymi dniami w domu! Korzystam z wolnego czasu, który szybko upływa :(
PRAWDOPODOBNIE w niedzielę wyjeżdżam, jednak postaram się dodać wcześniej rozdział.. Specjalnie dla Was :D
Dobra, przejdę do rozdziału, a w nim co? Violetta i Leon - kłócą się w jej gabinecie. On swoje, ona swoje :D Potem jeszcze Jamie, który oczywiście staje po stronie swojej dziewczyny.
Violetta i Diego - przyjaźń od dzieciństwa. Zdecydowanie uwielbiam ten wątek <33
No i na sam koniec telefon od młodszego brata Leona... Bum, Leon był u psychologa! Co dalej? Sami się przekonacie ;*
Rozdział 40 = min. 50 komentarzy
xAdusiax
Zajęte,
OdpowiedzUsuńChristian Grey, prezes Grey Enterprises Holdings Inc.
Sheila
OdpowiedzUsuńRosalie
OdpowiedzUsuńMaggie
OdpowiedzUsuńWrócę dziś kochana ^-^
UsuńPrzepraszam że musisz czekać :/
Cześć Ada ^-^
UsuńJak ci mijają wakacje ? Już chyba wszystkim o to pytam .
U mnie jest cholernie zimno , i jak tu się bawić eh
Chciałam cię bardzo przeprosić, że wracam tak późno
Aż mi się wstyd zrobiło - szczerze
Zrobiłabym to gdyby nie ta głupia choroba -.-
Miałam bardzo wysoką gorączkę i nie byłam nawet w stanie z łóżka wstać
Mimo to naprawdę (I'm sorry)
Muszę po raz kolejny się wypowiedzieć w sprawie z tą całą * Olcią 12*
Boże to dziecko mnie tak wkurwia że chwilami mam ochotę jej zajebać
Czego ona od cb chce? Zazdrości ci ?
Szkoda że ona nie pisze bloga wtedy bym ją tak hejtowała żeby mnie popamiętała gówniara
Jezu , mam jej dosyć. Co za bechar *-*
Kochanie jak ty to robisz że piszesz aż tak cudownie hm ?
I to pojebane coś mi tu mówi - beznadziejny rozdział - ma czelność
Pisze bzdury w które i tak nikt nie uwierzy, więc nie wiem po co jej to
No fajnie fajnie hejtuje z Anonima mózgu zero
Dziwne że się podpisała, wyczyn
Ale ja nie o tym ugh -.-
Oddaj mi tego talentu troszku ? Oddasz ?
Nie wyobrażasz sobie jak cię podziwiam za to wszystko
Jestem twoją wielką fanką :D
Dziękuję skarbie za miejsce ^^
Dziękuję że pamiętasz o mnie i mi je zajmujesz
To wiele znaczy , z twarzy nie schodzi mi uśmiech
Thank-you very much
Rozdział jest JAK ZWYKLE Fenomenalny
(Słyszysz Olciu ) ?
Nic dodać nic ująć , jest wspaniały tak jak ty
Leon dowiedział sie o tym , że Fiolka była w jego apartamencie
To nie było nachodzenie , to była wizyta XD
Ratuje ją Jamie jej chłopak (Verdas lepszy, wiadome)
Wracają wspomnienia z Diego, to jej najlepszy przyjaciel
Bum Bum Bum Leon u psychologa
No wreszcie po wielu próbach udało się
Jeeeej jak dawno nie było Leonetty, mam nadzieję że już niedługo
Życzę ci dużo weny słonko
Pozdrawiam
Love
Moje <3
OdpowiedzUsuńMi
OdpowiedzUsuńPff...
UsuńNie wiem co powiedzieć...
Po prostu nie wiem!😂
Zamotałam się w tym wszystkim.
Niech Vils sprawdzi pendrive,to rozwieje moje wątpliwości.
Jest chory czy nie?
Co ten Jamie odpieprza
Grrr zjadło taki krótki komek!
UsuńNo to właśnie.
Niech się wreszcie wszystko wyjaśni!
Spoko Grace xD
Całuski :***
/K
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny, boski ,cudowny! ! Leon poszedl do psychologa. Przejmie przemianę haaaahhh i bum Violka do niego wróci. ❤
OdpowiedzUsuńHeuehueheueheeuehheue
OdpowiedzUsuńLeon u psychologa :D
Jak to śmiesznie i dziwnie brzmi hahahah ;D
Jamie jest już denerwujacy i nie dlatego, że przeszkadza w Leonetcie, ale po prostu jest UPIERDLIWY xd
Nie wiem czemu, ale zaczął mnie wkurzac...
Diego i Viola jako przyjaciele <3
Slodziaki :3
Uwielbiam ten wątek tak samo jak ty :*
Fajna ta Grace :D
Na początku myslalam,że Violetta jak jest dorosła to sobie robi ten hotel z poduszek i prześcieradel hahahahha
Geniusz ze mnie :D
Nie przejmuje się tymi osobami, które codziennie pytaja "kiedy rozdzial"...
Masz swoje życie, wakacje, a jak komuś nie pasuje to niech nie czyta ;-;
Ja tam moge czekać :D
Ale nie bierz tego zbytnio do sobie, żebyś nie zrobila się leniwa xd
Ale ja tak, czy tak będę czytać ;*
Czekam na nexta, tak samo genialnego jak ten :))
leoneettaamor.blogspot.com
Zapraszam
Cudowny :**
OdpowiedzUsuńZapraszam wszystkich do mnie!
leonetaaqq.blogspot.com
Wspaniały
OdpowiedzUsuńSuper . Czekam na next. Leon u psychologa. Niech się już zejdą było by super tak jak napisała$ pod poprzednim rozdziałem
OdpowiedzUsuńPowrócę tuuu!
OdpowiedzUsuńPowracam (wraz z nową nazwą)
UsuńPowiem szczerze i otwarcie: rozdział wspaniały! Bez ściemy.
Wiesz czego mi tylko brakuje? Takich cudownych chwil Leonetty.
Bardzo długo już jej nie ma :C co smuta mnie xD.
Serio mogli by się już zejść, ale pewnie to trochę jeszcze potrwa :C
Cóż i tak poczekam!
Dawno się nie udzielałam za co przepraszam.
Nasz Leoś u psychologa? No nieźle! 8) To się porobiło.
Diego i Vilu przyjaciółmi najlepszymi ^^ <3
Ja również uwielbiam ten wątek bardzo mi się spodobał :D
ZAWSZE LEONETTA MUSI SIĘ KŁÓCIĆ NO ZAWSZE! XD
Czekam z niecierpliwością na kolejny! :*
Pozdrawiam
Letty
(Dawniej Werkaa Blanco)
Cudo :-*
OdpowiedzUsuńDobrze, że był u psychologa. Ale co dalej?! czekam :)
OdpowiedzUsuńhttp://jorgemyuniverse.blogspot.com/
Heej Ada! ;*
OdpowiedzUsuńOoo jaki beznadziejny rozdział....
OdpowiedzUsuńOlcia12
Ogarnij dupsko trolu
UsuńNie podoba się? Nie wchodź tutaj. Lepiej zajmij się rekruacją do gimnazjum...
UsuńAda o ile ją przyjmią ^^
UsuńWiesz z taką zrytą banią i niedorozwiniętym mózgiem nie jestem pewna :D
A co do cb *Olciu* zaczynasz się pogrążać . Idź dziecko się lalkami pobaw ;*
.....
Maggie
Twój mózg ogranicza się do trzech słów i żałosnego "ooo". Serio? Zakup sobie słownik języka polskiego i trzymaj przed nosem, gdy będziesz pisać hejty z anonima :)
UsuńPo co ja wgl odpowiadam na twój beznadziejny komenatarz? Lecę, buźka ;*
*.*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńWrócam (wiem, że pisze się inaczej), jeśli zdąże
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i powiem, że cudowny rozdział ;)
Leonek i Violka, każde obstaje przy swoim zdaniu :p
Ciekawe, oj ciekawe kiedy im się to skończy haha :)
Jamie ratuje ją z opresji, taki bohater szkoda, że to przed Leonem musi ją ratować :(
Też lubię wątek Diego i Violi jako takich super przyjaciół :3
Słodziaki z nich były ;)
Leon był u psychologa? Z początku zastanawiałam się co go do tego przekonało? Może robi to dla niej? A może po prostu tak, albo już więcej nie pójdzie nie wiem ;D
Wiem tyle, że życzę ci udanych wakacji i żebyś odpoczęła ;*
Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Super
OdpowiedzUsuńSuper. Hahaha myślałam że w tym gabinecie leon sie na nią żuci :")
OdpowiedzUsuńczekam na next ;*
viczka-sussy.blogspot.com
xoxo
Boski :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńSuper ;-) tak samo jak ty uwielbiam wątek przyjaźni Diego z Violką. :-)
OdpowiedzUsuńJestem! Przepraszam, że dopiero teraz, ale mimo, że są wakacje to czasu mam jeszcze mniej niż w ciągu roku szkolnego. Kocham ciebie i twoje opowiadania. Na twoje posty opłaca się czekać. Ploseee oby V. i L. byli razem. Ja tak coś myślę, że Jamie jest zamieszany w to wszystko i... No on jest tym złym.. Ale jak wiadomo, ja i moja wyobraźnia często przesadzamy.. Niestety.. Chociaż może może. To by był taki kryminał. Powiem, dziewczyno, że umiesz trzymać w napięciu. Czekam na next, pozdrawiam słonko i życzę udanych wczasów i dużoooooo weny.
OdpowiedzUsuńWspomnienia rodem z ,,Love Rosie" hmm? :)) jeszcze tu wrócę :>
OdpowiedzUsuńxx
Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDawajcie ludzie!!! Musi być 50 kom! ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńPytanie do Adusi. 😘 Z jakiego filmu bierzesz gify do rozdziałów? Odpowiesz mi ? 😝
OdpowiedzUsuńDołączam sie do pytania<3
UsuńTe gify sa świetne:)
Oczywiście nie sa lepsze od rozdziałów bo one sa najlepsze<3
UsuńA i zapomniałam dodać ze one pasują do rozdziałów bo na niektórych bloga to nie wiem o co z nimi chodzi zupełnie coś innego niz w rozdziale
UsuńWiększość gifów pochodzi z serialu "Plotkara"
UsuńAda, wybacz że odpowiadam za Ciebie ;*
Cudowny rozdział leon u psychologa ja myśle ze robi to dla niej o jeszcze ta sytuacja w biurze;) noe lubię tego Jamiego denerwuje mnie juz noe mogę sie doczekac aż sie rozstaną a najbardziej na nasza Leonette juz noe mogę sie docEkac nexta:)
OdpowiedzUsuńLoffki <3
OdpowiedzUsuńB o s k i e. < 3
OdpowiedzUsuń