Dwa dni później...
Szmaragdowe oczy spoglądają na piwne. Piwne na szmaragdowe. Szmaragdowe na niebieskie. Niebieskie na piwne i szmaragdowe. Tak wyglądają pierwsze sekundy terapii. Sama nie wierzę, że tutaj jestem, no ale cóż. Nic już na to nie poradzę. Jak mus to mus.
Nie mogłam uwierzyć w to, kiedy dwa dni temu wieczorem otrzymałam telefon od Jamiego. Poinformował mnie, że Leon umówił się na wizytę z psychologiem. Na reszcie, po tylu moich prośbach wysłuchał mnie. Postanowił wziąć spieprzone życie w swoje ręce i umówić się ze specjalistą. To dobrze. Pytanie tylko w jakim celu zostałam poproszona o przyjście tutaj?
Profesor Tanner to mężczyzna na moje oko przed pięćdziesiątką. Powoli siwiejące brunatne włosy, zmarszczki na czole utrzymują mnie w tym przekonaniu. Jeszcze ten ubiór jak dla powoli starzejącego się dziadziusia. No cóż. Miejmy nadzieję, że pomoże Leonowi jakoś wyjść z tego jednego wielkiego gówna. Z tego co wiem, jest najlepszym psychologiem na całym Manhattanie, cieszy się świetną opinią u innych.